sobota, 28 lutego 2015

Wiosna za progiem:)

Po zimowej przerwie do wnętrz zawitało światło, dni coraz dłuższe, jaśniejsze. Przed nami dni skąpane w pierwszych promieniach słońca, rozświetlone świeżą zielenią i blaskiem wczesnych jaskrów, hiacyntów i tulipanów.
Coraz częściej wychodzimy na dwór, by poczuć zapach powietrza, i zachwycić się przyrodą, jej pierwszymi oznakami budzenia się po zimowej przerwie.
W moim ogrodzie  widać już krokusy, tulipany i hiacynty, które nieśmiało wychylają swe łebki  spod ziemi...,



a w domu przyniesione z ogrodu gałązki forsycji po zakwitnięciu cieszą oko swym kolorem i naturalnym pięknem. 


Są też  już  prymulki i hiacynty, które najpierw nieśmiało ukazywały swe pąki,


aby wkrótce rozkwitnąć pełną barwą koloru i ukazać swą niezwykłą urodę...


Te pierwsze nieśmiałe, aczkolwiek wyraźne oznaki wiosny obudziły i we mnie z lekka uśpioną już energię i sprawiły, że zaczęłam myśleć o wiośnie w moich wnętrzach...
Zaczęłam zaglądać do swoich ulubionych sklepów, przeglądać prasę wnętrzarską oraz Wasze blogi i ...zapragnęłam na dłużej zaprosić do siebie jasne, pastelowe kolory. Ma być lekko, świeżo i naturalnie!!!
Ta więc zacznę od kuchni...




Moja kuchnia, jak już zapewne wiecie jest w stylu rustykalnym. Więcej o niej pisałam tutajI na razie większych zmian nie planuję.
Toteż dodatki, które często się w moim domu zmieniają wpasowują się w ten styl.
Dlatego też, to co z chęcią bym u siebie widziała na wiosnę znajduje się na powyższej palecie. 
Marzy mi się wymiana pojemników na produkty sypkie ( mam małą spiżarkę przylegającą do kuchni, gdzie przechowuję wszelkie tego typu produkty) i przyznam, że chciałabym je wszystkie uporządkować i zebrać w pojemniki typu 
jak te o numerach 1,2 pochodzące ze sklepu  Moja Mała Francja.
Brakuje mi przesiewacza do cukru pudru (3) i takowy znalazłam w sklepie Ahojhome. Od pewnego już czasu choruję również na ten uroczy pojemnik na sól (4), który również pochodzi ze sklepu Moja Mała Francja.
Do przechowywania ciasteczek, czekolady i innych tego typu smakołyków chciałabym widzieć u siebie śliczny pojemnik jak ten z nr 11, pochodzący ze strony Westwing.
Również z tej strony pochodzi śliczna ceramika (5,7), o którą chciałabym uzupełnić tę co już mam. Do niej dołączyłabym kubeczek (6) ze sklepu Designbywomen, oraz  ten ceramiczny z kwiatowym motywem (12) , który znalazłam w sklepie Livebeatifully. W tym samym sklepie znalazłam torbę na zakupy, która również już od jakiegoś czasu kusi mnie i myślę, że wcześniej czy później wyruszę z nią na targ na zakupy...
Od dawna marzy mi się waga i choć nie raz już się do niej przymierzałam i jest w ofercie wielu sklepów, to tym razem znalazła się i ona na mojej liście must hav wiosna 2015, a tym razem znalazłam ją w Ahojhome.
Kuchenną listę zamykają młynki do soli/pieprzu jak ten (8), a pochodzą również ze strony Westwing.
W kuchni na tyle...

Teraz przechodzę do pokoju dziennego oraz pozostałych pomieszczeń w moim domu.



Tu, oprócz drobnych akcentów mających charakter ozdobny marzy mi się uzupełnić miejsce naszego wypoczynku czyli kącika z przepastnym , wygodnym narożnikiem pochodzącym z IKEI z serii EKOTROP, o fotel (1) również pochodzący z IKEI, który mogłabym ubrać w wiosenną kolorystykę jak ta z palety (3), a którą znalazłam na stronie Dawandy. Pokrowce na sofy i fotele pochodzące z IKEI można uszyć w Dekorii, tak więc myślę, że w wiosennej kompozycji z zasłonami jak i poduszkami jak np. te (12) pochodzące ze sklepu Littledreams będą stanowiły fajne uzupełnienie całości oraz nadadzą wiosennej świeżości. Do tego koniecznie taborecik jak ten (2) , który wyszperałam na stronie Westwing, ( a co więcej zdradzę, że  podobny nawet zamówiłam) i już nowa odsłona pokoju dziennego gotowa. A jeśli jeszcze uda się ją upiększyć dywanem jak ten (7) , których spory wybór jest na stronie Trellis to moje zadowolenie byłoby nie do opisania:)
Do tego szklane butelki jak te widoczne na zdjęciu z nr 9 i 10 wynalezione również na Westwing, czy wazon wraz z ceramicznymi jajkami pochodzącymi ze sklepu Kokonhome w których znajdą się sezonowe kwiaty, to dla mnie osobiście raj dla oczu i zmysłów.
Marzy mi się również metalowa skrzyneczka na różne "papierowe zapiski", którą mogłabym zawiesić w swoim gabinecie ( dla przypomnienia więcej o tym pomieszczeniu w moim domu tutaj), a znalazłam ją w jednym z moich ulubionych sklepów internetowych, a mianowicie w sklepie Madzi Milemaison.
Świeży zapach...uwielbiam, dlatego wśród moich must hav jest również świeca zapachowa (4) o aromacie suszącego się prania. Takie cuda można znaleźć w niezwykłym sklepie aromatu Bridgewatercandle
Ze świeżością, czystością i pięknym zapachem prania kojarzy mi się pościel, dlatego taka jak ta szara z motywem serduszek (6) wynaleziona również na Westwing z pewnością znalazłaby miejsce np. w pokojach moich dziewcząt ( które też w tym roku czeka większa metamorfoza, ale to już kolejny temat i  bliżej lata).
Ach...zegar (5), kolejne cudo ze strony sklepu Madzi z Milemaison 
to nieodzowny element wśród wiosennych inspiracji, tym razem do sypialni, która na razie spowita jest w błękitach ( można ją podejrzeć tutaj).

I wreszcie ogród...moje ulubione miejsce pobytu  w  czasie wiosny i lata:)



Ponieważ kwiaty i ciągłe ich przesadzanie, przestawianie to mój "konik" tak więc od dawna marzę o stoliku pomocniku (5), który służyłby mi do tego typu prac, a także byłby miejscem gdzie przechowywałabym swoje ogrodowe przyrządy...Ten widoczny na zdjęciu to idealny dla mnie wzór i znalazłam go na Westwing.
Z tej samej strony pochodzi piękny kwietnik (6), ceramiczne poidełko dla ptaków w komplecie z donicami (7,8), oraz metalowe poidełko dla ptaków do zawieszenia (2) i dzwoneczek (4), który widziałabym u siebie przed drzwiami, do odpędzania złej energii:)))
Jak widzicie w tym roku chcę zaprosić do siebie więcej ptaków, stąd te poidełka oraz przeuroczy domek dla ptaków  (1) wypatrzony  w sklepie BelleMaison.
Dopełnieniem moich wiosennych ogrodowych marzeń są urocze ocynkowane wiaderka w zielonym kolorze (3) ze sklepu Magdy 
Milemaison.
Aby już dziś poczuć magię  ogrodu, zasadziłam w donicach pierwsze ziółka (rukolę, natkę, sałatę i bazylię)

 
Teraz czekam aż wykiełkują i będą upiększać nie tylko parapet mojej kuchni, ale i dodawać smaku i aromatu przygotowywanym przeze mnie potrawom:)

I tak dobrnęłam do końca moich  wiosennych inspiracji. 
Na ten moment są to moje marzenia, a jak wiadomo marzenia warto mieć...
Dzięki nim, oraz wszelkim pierwszym oznakom wiosny , ja już ją czuję  za progiem, ciekawa jestem jak jest u Was? Choć przeglądając Wasze blogi  czuć i widać wiosnę i tęsknotę za nią w każdym słowie, każdym geście, niemalże każdej fotce...
Tak więc byle do wiosny, a tymczasem żegnam się i pozdrawiam serdecznie z pierwszym wiosennym gestem:)



czwartek, 26 lutego 2015

Słodki przerywnik...

Wczoraj miałam okazję o i ogromną przyjemność odwiedzić Targi cukiernicze i lodziarskie odbywające się w Warszawie więcej informacji tutaj.
Ponieważ bardzo lubię gotować, przygotowywać różne posiłki łącznie ze słodkimi małymi "co nieco", a nawet próbuję swoich sił w robieniu tortów, to takie wydarzenie jak powyższe targi to dla mnie nie lada gratka:) Tym bardziej, że oprócz samych posiłków, ich sporządzania, niezwykle ważna jest dla mnie estetyka ich wykończenia i podania, czyli efekt końcowy. 
A tam, uwierzcie, precyzja, a wręcz artystyczne podejście do tematu  wykonania i wykończenia wyrobu cukierniczego było według mnie na najwyższym poziomie, zresztą zobaczcie sami...


















Sposób podania i zaprezentowania tych wszystkich cukierniczych wyrobów to prawdziwy kunszt i niezwykła precyzja, często artystyczna wizja...








Oczywiście nie mogło zabraknąć lodów ...




których ilość i wygląd przyprawiał o prawdziwy zawrót  głowy.
Nie zabrakło czekolady oczywiście, ani czekoladowych przetworów ....




o tortach już nie wspominając:)))
Jak chociażby te dla dzieci...



ale również te, które brały udział w konkursie na najpiękniejszy...
Zobaczcie, jak pięknie współgrały z kreacjami. 







nawet nasza rodzima Porcelana Lubiana ze wzorem kaszubskim znalazła tu swoje miejsce. Jestem pod ogromnym wrażeniem, ponieważ uwielbiam ten wzór, nawet mam kubeczki z takowym motywem. Prezentowałam je w poście tutaj


Co prawda nie wiem, który z nich wygrał ( a to nie wszystkie...), ale wiem, że każdy z nich to prawdziwe mistrzostwo, inspiracja i niezwykła precyzja wykonania...
Było też coś dla ciała...
Prześliczne fartuszki (większa ich oferta tutaj) , na które choruję już od dawna, niestety jak na razie cena skutecznie mnie odstrasza od ich zakupu ...



Tak więc targi opuściłam z ciężkim brzuchem, słodkim posmakiem, głową pełną inspiracji ( z pewnością będę korzystać przy swoich skromnych wypiekach z inspiracji tu zaczerpniętych), mnóstwem fotek, torbą pełną pysznego pieczywa, a także z dwoma foremkami, które zamierzam wykorzystywać nie tylko kulinarnie, ale i na inne sposoby, ale o tym oczywiście w swoim czasie.



Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tak dużą ilością fotek, a jedynie osłodziłam wam trochę dzisiejszy dzień...
Miłego, słodkiego dnia:)))
I do następnego, planowanego już postu, bo ten znowu wypadł mi całkiem niespodziewanie:) 

sobota, 21 lutego 2015

Dziękuję:)))






W planach na dziś był inny post...post o inspiracjach wiosennych. A tymczasem, jedno małe wydarzenie z ostatniego tygodnia zmieniło moje plany... 
Otóż, pewnego dnia w minionym tygodniu wyjęłam korespondencję ze skrzynki na listy i wśród rożnych "papierów" jak ja to mówię, znalazłam...WALENTYNKĘ !!!



Tak, tak najprawdziwszą w świecie walentynkę. Pierwsza myśl: to chyba pomyłka, przecież już z tego wyrosłam..., może to do Natalki, ale nie, na kopercie wyraźnie widniało moje imię i nazwisko !!!
Kolejna myśl, od kogoo?  Mąż??? - eee niemożliwe, choć to dobry i poczciwy "chłopina" to na takie pomysły to on "raczej czasu nie ma ...." Córka?...eee też zabiegana...To kto????
Nie myśląc już dłużej w pośpiechu rozerwałam kopertę (śliczną, bo pięknym serduszkiem opieczętowaną - niestety nie pokażę Wam  jej tu bo w pośpiechu ją otwierałam i trochę zniszczyłam)  i nie czytając treści tylko podpis,  zobaczyłam: Agnieszka...o rany mam kilka koleżanek o takim imieniu, ale czy to możliwe???
Już spokojniej ...zajrzałam do treści i okazało się, że to od Agnieszki z bloga LIFESTYLEINSPIRACJE



I na mojej twarzy zagościł uśmiech od ucha do ucha, a cały dzień był już naprawdę bardzo miły. 
Odwiedzam Agnieszkę i jej bloga regularnie, a w postach tutaj i tutaj pisałam w komentarzach o tym jak cudownie będą czuły się osoby obdarowane tymi kartkami ( nawet przez myśl mi nie przeszło, że wśród nich będę i ja !!!!)
Cóż więc innego mi zostało w tej chwili?...nic innego jak powiedzieć głośno i wyraźnie DZIĘKUJĘ !!!
 To wydarzenie uzmysłowiło mi po raz kolejny to ile w naszym życiu dzieje się rzeczy za które należałoby tak po prostu podziękować...są to często rzeczy małe, przelotne, ale niezwykle ważne...
Nie dalej jak przed wczoraj zadzwoniła do mnie koleżanka tylko po to aby życzyć mi miłego dnia...i choć sama ma dużo kłopotów to potrafiła znaleźć chwilę i zadzwonić...powiedzieć tak po prostu: zobacz jakie piękne słonko świeci, więc życzę Ci kochana miłego dnia...tak nie wiele a tak dużo:))) 
( DZIĘKUJĘ  Ci Ewuś z całego serca)
Takich chwil jest w moim życiu ( w Waszym zapewne również ) bardzo wiele ...ciągle i codziennie mam za co dziękować...
...za życie po prostu,
...za wszystkich którzy są wokół mnie,
...za tych których już spotkałam na swojej drodze życia, za tych których spotykam i poznaję teraz i za tych których poznam lub spotkam w przyszłości,
....za wszystko co w moim życiu się dzieje, zarówno to dobre jak i złe bo wszystko jest po coś...wszystko daje nam jakieś wskazówki, trzeba się tylko nauczyć je dostrzegać,
...za rzeczy małe i duże, za rzeczy piękne i brzydkie...(choć podobno brzydkich nie ma, to tylko kwestia gustu),
Mogłabym tak długo, ale to nie o to chodzi, aby wymieniać wszystko za co możemy podziękować, chodzi o to aby uzmysłowić sobie, że warto i trzeba sprawiać sobie małe przyjemności, warto być tak po prostu:)))
Korzystając z okazji tematyki tego posta chciałam podziękować jeszcze komuś..., a mianowicie po raz kolejny Ewie z bloga SeeHome, tym razem ( bo już nie pierwszy raz jej dzieła goszczą w moim domu) za przepiękne pudełko z napisem nazwy mojego bloga...



w którym na razie przechowuję prezenciki, liściki i wizytówki które otrzymałam od dziewczyn z różnych blogów...



jak np. to prześliczne ręcznie robione pudełeczko/kartka na czekoladkę i wizytówkę. Dostałam ją również całkiem niespodziewanie któregoś dnia wraz z kartkami świątecznymi które zamawiałam( była tam jeszcze  przepyszna czekolada i liścik z podziękowaniami). A zrobiła je Kasia z bloga Przez dziurkę od klucza. Kasiu DZIĘKUJĘ Ci raz jeszcze !!!




Pudełko można wykorzystać na wiele sposobów, np. można przechowywać  w nim   apaszki, których ja osobiście  jestem ogromną wielbicielką...,




ale pomysłów na jej wykorzystanie w mojej głowie jest już naprawdę sporo i sukcesywnie będę się nimi z Wami dzielić:)
Wraz z tą śliczną skrzyneczką dostałam od Ewy jeszcze mały prezencik... ( skąd ona wiedziała, że uwielbiam lawendę???)





Skrzydełka anioła z piękną koronkową zawieszką i napisem, który zainspirował mnie aby np. nasączyć tę uroczą zawieszkę olejkiem lawendowym ( którego u mnie w domu pod dostatkiem, bo to mój jeden z ulubionych zapachów) i zawiesić ją w sypialni np.:))) DZIĘKUJĘ Moja Droga jeszcze raz ogromnie:))) Radość tym prezencikiem sprawiłaś mi niezmierną:)))

Na łamach swoich postów już nie jeden raz  i nie jednej osobie dziękowałam...( jak chociażby przy okazji Santa Blogger więcej na ten temat pisałam tutaj i zauważyłam, że jeśli dostrzegamy rzeczy małe i dziękujemy tak po prostu codziennie...komuś, czemuś, życiu to dzieją się rzeczy niesamowite, czasami wręcz niezwykłe, piękne i dobre, a wtedy to co złe ma po prostu mniejszy wymiar:)))
Tak więc nie żałujmy słowa DZIĘKUJĘ nikomu i używajmy go codziennie, chociażby mówiąc swoim najbliższym, każdemu z osobna : dziękuję że jesteś, a na koniec dnia - Bogu, Wszech Światu: dziękuję za miniony dzień...to naprawdę działa, ja już spróbowałam i Was moi drodzy do tego zachęcam:)))) 
Kończąc tego wyjątkowego bo "dziękczynnego" posta dziękuję i Wam nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni za to że jesteście...i zapraszam na post kolejny z cyklu tych planowanych czyli o inspiracjach wiosennych...(chyba, że znowu coś się w moim życiu wydarzy takiego  co mi plany pokrzyżuje:)))
Miłego dnia:)))

czwartek, 12 lutego 2015

Święty Walenty...




Jutro sobota i dzień jak co dzień wydawałoby się, a jednak...
dla niektórych będzie to zwykły dzień wypełniony obowiązkami, nadrabianiem domowych zaległości, odpoczynkiem po całym tygodniu pracy, a dla innych...no właśnie jaki to będzie dzień?
Święty Walenty...patron zakochanych. Legendy o nim nie będę Wam przytaczać, bo albo ją już znacie, albo sobie o niej poczytacie ( nasz "kochany" internet jest pełen informacji).
Fakt faktem, że dzień 14 lutego (dzień egzekucji Św. Walentego) jest powszechnie uznanym za Dzień Zakochanych...
I choć jedni uznają to święto inni nie, to wydaje mi się, że skoro w kalendarzu jest zaznaczone to warto się przy nim choć na chwilę zatrzymać...
Ja postuluję wraz z dniem Świętego Walentego, aby to było święto wszystkich zakochanych nie tylko w drugiej osobie, ale też w pięknych rzeczach, dobrych projektach, sztuce, jedzeniu, designie, muzyce, w życiu po prostu...
Ten dzień to okazja, aby bez słów wyrazić uczucia...jak to zrobić?
A chociażby  poprzez dobrą muzykę, jak np.  ten kawałek (posłuchajcie proszę...)
A DIFFERENT CORNER
 który pochodzi z płyty SYMPHONICA George Michela, 



Tę wyjątkową  płytę dostałam przy całkiem innej okazji od  koleżanki Ani (dziękuję Ci Moja Droga). Tak bardzo przypadła nam do gustu, że odkąd jest u nas, słuchamy jej już niemalże nałogowo...już tak się utarło, że jak wszyscy są w domku, to właśnie te rytmy rozbrzmiewają w tle i  umilają nam czas .
Cała płyta zachowana jest w podobnych bardzo spokojnych i miłych dla ucha akordach...
Gorąco polecam !!!
Drugą płytą którą również polecam  z czystym sumieniem, nie tylko na ten dzień, jest płyta "Nastaw się na chill out 7"




To odsłona wyjątkowych albumów z muzyką chillout sygnowanych przez radio Chilli ZET. Wydawnictwo składa się z dwóch płyt: „Love” oraz „Life”. Znajduje się na nich 30 starannie dobranych utworów, prezentujących różne oblicza chill outu.
Na pierwszym krążku "Love" znalazły się nastrojowe i kojące brzmienia. Druga płyta "Life" prezentuje energetyczne oblicze chill outu. Zakupiłam ją już w ubiegłym roku i jeszcze wcale mi się nie znudziła...

do tego wytworny, wysublimowany trunek...



oraz  gorąca czekolada z owocami,




posiłki inne niż zwykle, bardziej wyszukane w wyglądzie (choć proste w wykonaniu),





i jak zawsze piękne  kwiaty...



Myślę, że warto choć na chwilę zatrzymać się ( o rany a ja znowu o tym...głodnemu zawsze chleb na myśli) i pocelebrować chwilę z najbliższymi albo i w większym gronie. Jak kto chce , jak kto woli...
Mam nadzieję, że u mnie tak będzie...może kolacja rodzinna i sushi dla odmiany?




z pewnością dobre winko...


dobry humor i pięknie zastawiony stół, może nie taki jak ten z ubiegłego roku więcej można zobaczyć tutaj


ale też będzie inaczej niż zwykle:)))
I choć miłość, szczególnie ta do najbliższych jest na co dzień i to każdego dnia powinniśmy okazywać sobie uczucia, to przecież nic nie zaszkodzi jak w "Walentynki" powiemy o tym trochę głośniej...
A jak Wy spędzacie to święto, czy w ogóle je obchodzicie czy raczej nie? Jeśli tak to czym ten dzień wyróżnia się od pozostałych???

Dziś żegnam się i życzę udanego weekendu, nawet gdyby Święty Walenty wcale, ale to wcale Was nie obchodził...:)))