piątek, 31 stycznia 2014

Pierwsze wrażenie...

Przedpokój, hol, wiatrołap, jak by tego nie nazwał to pierwsze miejsce w domu, do którego wchodzimy z zewnątrz.
I zazwyczaj to tu odnosimy pierwsze wrażenie o danym wnętrzu. To nie tylko wizytówka mieszkania, ale często integralna część dzienna. Tak więc powinna spełniać swoje funkcje, ale też i ładnie wyglądać.
Nic tak nie działa na zmysły każdego z nas jak porządek, zapach ( w moim domu najczęściej jest to zapach lawendy),blask świec, łagodna muzyka, kwiaty...






Nie trzeba wiele, aby wprowadzić zmiany w taki sposób, aby z wrażenia bałaganu, chaosu, przytłoczenia przestrzeni...



...stworzyć przestrzeń uporządkowaną, harmonijną i przyjemną dla oka



Niewielkim kosztem finansowym, oraz niewielkim nakładem pracy można uzyskać taki efekt.
Przedpokój to takie miejsce, gdzie zdejmujemy okrycia wierzchnie, obuwie i przy kilku osobowej rodzinie można bardzo szybko taką przestrzeń zabałaganić, co przyczyni się do tego iż nie będzie już tego pierwszego dobrego wrażenia, co ma z kolei szczególne znaczenie przy sprzedaży czy wynajmie nieruchomości, ale też i wizycie gości, szczególnie tych, którzy odwiedzają nas pierwszy raz. 




Tak więc warto chwilę przyjrzeć się swoim wnętrzom, może gdzieś da  wprowadzić się  zmiany, które zmienią ich wystrój na tyle, że i pierwsze wrażenie będzie również zupełnie inne...
W przypadku tego wnętrza wystarczyło uporządkować go, postawić niewielki stolik z kwiatami (świeżymi) i zapalić świeczki. Efekt jest zadowalający. Gdyby jeszcze udało się rozjaśnić ścianę przy wejściu, efekt byłby jeszcze lepszy...





efekt przed i po...





...myślę, że jest zadowalający.

Poniżej zamieszczam aranżacje  przedpokoi, które są moim zdaniem wizytówką domu, są miłe dla oka i zachęcają do tego, aby wejść dalej...







Są uporządkowane, harmonijne, jasne, pokazują jaką pełnią funkcję, a jednocześnie w każdym z nich są akcenty miłe dla oka jak kwiaty, poduchy, świeczki, ciepło domowego ogniska.
Tak więc, to pierwsze wrażenie okazuje się być bardzo ważne, dlatego może warto zwrócić uwagę na to aby je "zrobić"...

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Sukces...

Ciekawe, co rozumiecie pod pojęciem "SUKCES". Myślę, że każda z nas inaczej by go zdefiniowała. Dla jednych będzie to osiągnięcie wymarzonej pracy, stanowiska, powarzania. Dla innych założenie rodziny, wybudowanie domu, jeszcze dla innych ukończenie szkoły, kursów, realizowanie postawionych sobie celów...wyliczać można tak bez końca.
Jeśli jesteśmy gotowe zmieniać swoje życie, po swojemu definiować sukces i podjąć działania, które pozwolą nam go osiągnąć, to myślę że to duży początek do osiągnięcia własnego "osobistego" sukcesu.
Ostatnio przeczytałam książkę, o której pisałam w jednym z postów o prezentach dla siebie. Jest to książka...



...książka fantastyczna,  pomaga zdefiniować czym jest sukces dla  każdej z nas z osobna.
Pozwala spojrzeć na życie z innej perspektywy niż dotychczas, ćwiczenia, które trzeba wykonać podczas czytania tej książki, pozwalają wydobyć z nas to co najbardziej skryte, to co być może jest drogą do sukcesu, a o czym do tej pory nie wiedziałyśmy.
Potrafi diametralnie zmienić dotychczasowe myślenie, a zgodnie z tezą GUATAMA (założyciela buddyzmu)
"To kim się stałeś, jest wynikiem tego, co myślałeś"
Wiele już książek przeczytałam, każda z nich coś w moje życie wniosła, ale ta jest chyba puentą wszystkiego, przysłowiową kropką nad i...
Doprowadziła mnie do własnej definicji sukcesu, według której rozumiem go jako życie zgodne ze sobą, z tym co daje mi radość i satysfakcję, pozwala żyć zgodnie z wartościami, które uznaję jako słuszne, wiem kim jestem i jaką mam wartość, już nie muszę udawać kogoś innego. 
Być może ta definicja ulegnie w moim życiu jeszcze nie raz przeobrażeniu, ale dziś wiem, że jest taka, a uwierzcie mi, tak niedawno nie znałam jej, dla mnie sukces był czymś abstrakcyjnym...czymś nieosiągalnym, mimo że z "boku" pewnie wyglądało to inaczej...
Zachęcam do przeczytania tej książki, jest naprawdę fantastyczna i okazała się cudownym prezentem ...
Teraz czekam na kolejne pozycje, które mam nadzieję również wniosą coś ciekawego w moje życie...



Tylko człowiek odmierza czas,
Tylko człowiek odmierza godziny,
I właśnie dlatego jedynie człowiek doświadcza paraliżującego strachu, którego nie zniosłoby żadne inne stworzenie,
Strachu przed tym, że zabraknie mu czasu.
"Zaklinacz czasu" to piękna opowieść na miarę "Alchemika" - książka, która dla wielu czytelników na całym świecie stała się inspiracją i impulsem do życiowych zmian.
Bardzo chciałabym móc się nie spieszyć i choć wiem, że w "realu" tak do końca nie jest to możliwe, to może choć trochę  zatrzymam się na chwilę czytając ją...
Kolejna pozycja to rozmowy z mistrzami, najwybitniejszymi postaciami polskiej i światowej psychologii. Wyjaśniają między innymi:
jak być dla siebie dobrym,
z czego składa się wzór na szczęście,
dlaczego warto przykleić banknot na lodówce,
komu można ufać, i odpowiadają jeszcze na wiele innych pytań.
Z pewnością nie bedą to odpowiedzi wprost, ale może będą wskazówką, drogowskazem...


I wreszcie książka odmienna od powyższych pozycji. 
Dwie kobiety, które stały się ikonami, dwie różne osobowości, zarówno w stylu, urodzie jak i w życiu.
Zawsze warto poznawać ciekawe historie, a może czegoś się nauczę, przecież:
"Nikt nie rodzi się ikoną stylu, ale każdy może się nią stać.



Miłej lektury życzę i Wam (bo na pewno coś czytacie) i sobie oczywiście.
Z pewnością podzielę się wrażeniemi.


piątek, 24 stycznia 2014

HOME STAGING



Witajcie!
Troszkę Was ostatnio zaniedbałam, ale wybaczcie, byłam bardzo zajęta, a wszystko przez to, że  uczestniczyłam w fantastycznych warsztatach Home Staging ( techniki przygotowywania nieruchomości do sprzedaży ), organizowanym przez Educoncept Instytut Edukacji i Kreatywności.
Pewnie część z Was spotkała się z tym pojęciem, natomiast dla tych którzy nie wiedzą co to takiego, to króciutko wyjaśnię iż jest to metoda przygotowania i prezentacji nieruchomości do sprzedaży bądź wynajmu w taki sposób, aby nieruchomość ta sprzedała się bądź wynajęła  w najwyższej możliwej cenie i w jak najkrótszym czasie.
Zobaczcie co potrafi zdziałać HOME STATING...





Powyższe zdjęcia pochodzą ze strony http://www.pracowniawizerunku.com.pl/. Jest to strona Katarzyny Szymańskiej projektantki i stylistki, która była również uczestniczką powyższego kursu, tylko we wcześniejszej edycji, a podczas naszej edycji  była gościem i reprezentantem tejże techniki.
Home Stating polega na edytowaniu przestrzeni, a nie jej projektowaniu. 
Bardzo często sprzedający nieruchomość popełniają podstawowe błędy, (całkiem nieświadomie), polegające na zagraceniu przestrzeni, złym zastosowaniu kolorystyki,braku czystości i porządku, niewłaściwym rozmieszczeniu mebli, braku centralnego punktu skupiającego, nieefektywnym wykorzystaniu światła, niewłaściwym użyciu, lub braku akcesoriów dekoracyjnych. Wszystko to  przyczynia się do problemów ze sprzedażą nieruchomości. Rolą Home Statingu jest zidentyfikowanie tych błędów i wykorzystanie wiedzy na ten temat i umiejętności do przygotowania i prezentacji mieszkania w taki sposób, aby przyspieszyć sprzedaż i osiągnąć najwyższą możliwą cenę.
Home Stating ma za zadanie podkreślić atuty sprzedawanej bądź wynajmowanej nieruchomości, a odwrócić uwagę od jej mankamentów. A najważniejsze jest to,  że tak duże efekty można osiągnąć przy niedużym nakładzie finansowym.
Wnętrza  urządzane, przeobrażane specjalnie pod sprzedaż muszą być wyważone pod względem stylistycznym, uporządkowane, a zarazem przytulne. Klient zaraz po wejściu, powinien pomyśleć: "Ach jak tu ładnie, chciałbym tu zamieszkać, najlepiej zaraz..." 
U nas w Polsce jest to zjawisko stosunkowo nowe. Jednakże wszystko wskazuje na to iż rynek nieruchomości będzie stopniowo ewaluował , a klienci będą coraz bardziej wymagający. Trzeba będzie włożyć więcej wysiłku, aby szybko, a zarazem korzystnie sprzedać lub wynająć mieszkanie czy dom i wtedy okaże się pomocny profesjonalny home stager.
Ja osobiście jestem przekonana, że każda technika odpowiedniej stylizacji wnętrz, ma wpływ na odbiór wnętrza  przez inną osobę i że coraz bardziej ludzie przykładają do tego uwagę, dlatego cieszę się że mogłam uczestniczyć w powyższym kursie i nabyć nowe umiejętności...



Już niedługo spróbuje zastosować te techniki w swoim domu i pochwalę się metamorfozami swoich wnętrz...,
a tymczasem nie omieszkam wspomnieć iż torcik dla Dziadków wyszedł pyszny i z pewnością jeszcze nie jeden raz zagości na moim stole...



Tym smakowitym akcentem żegnam Was i zapraszam już wkrótce.

niedziela, 19 stycznia 2014

Dzień Babci i Dziadka

Babciu, Babciu, co Ci dam,
Jedno serce tylko mam,
A w tym sercu róży kwiat,
Babciu, Babciu żyj sto lat!!!

Myślę, że wszyscy znają i pamiętają ten wierszyk. Jest on niezwykle prosty, ponadczasowy i uniwersalny, ponieważ można użyć tam zamiast słowa "Babciu" każdego innego, np Dziadku, Mamo...i pasuje do każdej okazji. 
Dziś o dniu wyjątkowym dla naszych Babć i Dziadków...


Co możemy dać naszym kochanym Dziadkom w dniu ich święta?, często zastanawiamy się co kupić, jaką zrobić niespodziankę, czym ich zaskoczyć, aby poczuli się wyjątkowi. Myślę, że każdy pomysł jest dobry, najważniejsza natomiast jest pamięć, i nie ważne co zrobimy, co kupimy, jaki wierszyk powiedzą im wnuczęta, powinniśmy znaleźć czas, aby do nich pojechać, posłuchać o ich troskach, o sąsiadach, o ich bolączkach i przypadłościach. Niech ten dzień, ten czas będzie dla nich. Może pokażą zdjęcia ze swoich młodzieńczych lat, powspominają, poopowiadają, wbrew pozorom dzieci bardzo lubią słuchać, zadają pytania, a Dziadkowie czują się wtedy tacy potrzebni, wysłuchani...
My, tzn. ja i moja rodzinka na pewno znajdziemy  czas dla naszych Dziadków ( Dziadków moich pociech). Ja do swoich pojadę na cmentarz, postoję, powspominam, zapalę znicz...przychodzi czas że trzeba i tak. Dlatego kochajmy ludzi (szczególnie tych najbliższych), bo tak szybko odchodzą...
Oprócz wizyty, upominków, oczywiście wierszyków wypowiedzianych dumnie na przedstawieniu szkolnym, zrobionych laurek, Dziadkowie dostaną coś od serca...



Torcik zrobiony własnoręcznie, niesamowicie słodki, uroczy, a najważniejsze przygotowany oczywiście własnoręcznie. Uważam że nic tak nie cieszy, jak własnoręczna praca, czas jej poświęcony, a później ten błysk w oku, uśmiech na twarzy obdarowanego...chwile niezastąpione.


Przepis na ten smakowity torcik pochodzi ze strony http://www.mojewypieki.com/przepis/tort-walentynkowy-czekoladowo---malinowy-z-bita-smietana. Na stronie, torcik ten proponowany jest jako walentynkowy, ale ja pomyślałam,że dla Dziadków będzie również odpowiedni.
Poza tym nie może zabraknąć oczywiście kartki z osobiście wpisanymi życzeniami, takimi od serca...



Ta na zdjęciu pochodzi ze strony http://www.pakamera.pl/. Są tam przepiękne kartki i nie tylko... (już nie raz z nich korzystałam)



Miłym akcentem są zawsze kwiaty...


...i oczywiście ładnie zapakowane prezenty






Tak więc pamiętajmy o Dziadkach, dajmy Im ten dzień, niech w Tym Dniu znikną wszelkie troski dla nich, niech wiedzą, że są ważni dla swoich wnucząt, niech wiedzą, jak bardzo ICH KOCHAMY...


Dziś żegnam się z Wami i życzę Wam abyście znaleźli czas dla swoich Dziadków, abyście o nich pamiętali...bo i my również kiedyś nimi będziemy (mam nadzieję...)

środa, 15 stycznia 2014

Zima...

Jest, wreszcie przyszła, dla niektórych wreszcie, a dla innych - po co? Zima...czy ja się cieszę? I tak i nie. Za tak przemawia jej niesamowity urok. Przyjemnie jest podziwiać te ogrodowe obrazki z okna domu i jak przystało na zapalonych ogrodników ( ja do takich należę...) snuć marzenia  o idealnym letnim ogrodzie. 





Fajnie jest gdy mogę robić to przy filiżance dobrej herbatki zatapiając się w ulubionej lekturze...


Choć czasem niepokoimy się o swoje iglaki ( czy np nie popsuje ich ciężar mokrego śniegu) i inne roślinki czy nie przemarzną, czy zima im nie zaszkodzi, wszak nie ma nic lepszego dla roślin niż ciepła śniegowa kołdra, która topniejąc wiosną, dostarczy potrzebnej wilgoci, poza tym ochroni rośliny  przed mrozem. Zima to czas opieki dla maleńkich stworzeń, jakimi są ptaki, które latem tak pięknie nam śpiewają i ubarwiają nasze ogrody. Myślę że w każdym ogrodzie znajdzie się chociażby maleńki karmnik, w którym znajdą się ziarenka i inne przysmaki dla leśnych stworzeń...



W zaciszu domowego ciepła można snuć zimowe opowieści ( marzenia), zajmować się tym, co daje radość, szczęście - tak jak w moim przypadku dekorować, ubierać dom w co raz to nowe "szaty", w zależności od nastroju, pogody, pory roku...





a poza tym podziwiać i jeszcze raz podziwiać...





Staram się nie myśleć w takie dni jak dziś, że na drogach będzie ciężko, korki coraz większe, odśnieżania przyjdzie czas...co tam dziś jest pięknie, a może będzie jeszcze piękniej, przed nami ferie, wyjazdy, niech przynajmniej dzieci się pocieszą, a poza tym według słów ks. Jana Twardowskiego ... Wierzę w radość

...Wierzę w radość ni z tego ni z owego
w anioła co spadł z nieba by bawić się w śniegu
w serce co chce wszystkiego i jeszcze cokolwiek
w uśmiech...
ks. Jan Twardowski

A ja od kilku dni zaczynam żegnać się z wystrojem świątecznym, choć mi żal...w moim domu już nowinki, np. pojawiły się akcenty wczesnowiosenne...





Te cudeńka pochodzą ze sklepu, ale w moim ogrodzie pokazały się już te właściwe (wykiełkowały), ciekawe co z nimi będzie, czy mróz, który przyszedł im nie zaszkodzi? - i to są ciągłe obawy chyba każdego ogrodnika... no cóż, zobaczymy, czas pokaże.
A tymczasem śniegu coraz więcej...




 ... i ja przez to wszystko porządnego obiadu nie zrobiłam, ale nie ma jak to stare sprawdzone sposoby. Tak więc dziś zagościł na naszym stole ... hamburger



Podam Wam tak na szybko przepis (mój własny), naprawdę smaczny i warto od czasu do czasu uraczyć rodzinkę tym przysmakiem. Tak więc potrzeba:

ok. 0,5 kg zmielonego mięsa wołowego (ja proszę Panią w sklepie, aby mi na miejscu zmieliła)
1 jajko
musztarda Dijon,
bułki do hamburgerów,
masło,
jogurt (gęsty),
majonez,
keczup,
czosnek,
pieprz, sól, pieprz cayenne,
sałata mieszana,
papryka,
cebula
ew. pomidory ( w sezonie letnim).

WYKONANIE

Zmielone mięso mieszam z jajkiem, musztardą Dijon (ok. 1 łyżka), pieprzem, odstawiam na ok 20 min. do lodówki. Bułeczki przekrawam na pół, smaruję masłem i wkładam do nagrzanego do 230 stopni piekarnika na ok 3 min. 
W tym czasie formuję z mielonego mięsa płaskie kotlety i smażę na dobrze rozgrzanym oleju, aż do zarumienienia na złoto.
Przygotowuję dwa sosy:
1. Jogurt (opakowanie) mieszam z ok. 2 łyżkami majonez,(jeśli ma być gęstszy to trzeba więcej majonezu) i roztartym ząbkiem czosnku (dużym, lub dwoma mniejszymi), doprawiam solą i pieprzem.
2. Majonez (ilość wg uznania) mieszam z keczupem (też według uznania), ale majonezu misi być ok 2 razy więcej niż keczupu. Doprawiam pieprzem cayenne. 
Przekrojone bułeczki smaruję sosem z keczupem, na to kładę sałatę, na sałatę kotleta, cebulę, paprykę (ew. pomidora). Całość polewam sosem czosnkowym, przykrywam drugą częścią bułeczki. 
I gotowe...



 SMACZNEGO :)

Danie jest naprawdę smaczne (chyba wszyscy lubią hamburgery...), proste, a przede wszystkim zrobione własnoręcznie..., a to chyba wszyscy lubią najbardziej, ponieważ nie ma jak to w domu...u mamy.:)
Tym smacznym akcentem w pierwszy zimowy dzień w moim mieście, żegnam się cieplutko i zapraszam na ciepłą aromatyczna kawę ...



Do następnego miłego poczytania:):):)