środa, 30 marca 2016

Idea blogowania...dlaczego bloguję:)



I jak po świętach? Wypoczęci, zrelaksowani? A może wręcz odwrotnie...przejedzeni, zmęczeni i znudzeni...:) U mnie jak zwykle oprócz całej otoczki świątecznej, oczywiście przejedzenia i chyba jednak trochę znudzenia, był czas na piękny spacer, obcowanie z naturą, spotkanie w miłym gronie i czas na refleksję oczywiście...
Tym razem padło na temat blogowania...dlaczego? po co? i czy w ogóle blogowanie ma jakiś sens...przecież prowadzenie bloga, regularne wpisy, robienie zdjęć i ta cała otoczka, odwiedzanie innych blogów, zostawianie komentarzy,  to mnóstwo czasu i energii, czy warto, czy to ma w ogóle sens i jaka jest tego idea? Spotkałam się już ze  stwierdzeniem, że prowadzenie bloga, czy posiadanie konta na fb czy innym portalu społecznościowym to chęć pokazania się światu, zaprezentowania siebie, podglądanie co u innych, będąc samemu anonimowym...tak na prawdę w oczach i pojęciu wielu osób to strata czasu, to rzecz zupełnie zbędna a wręcz trudna do zrozumienia, do znalezienia jakiejkolwiek jej idei, nie dająca się wytłumaczyć w żaden sposób.
Nie ukrywam, że i ja swego czasu tak myślałam...a nawet byłam wielką przeciwniczką wszystkiego co jest związane ze światem wirtualnym. 
Aż przyszedł taki moment, że podjęłam pewne decyzje o zmianach. Przełamałam się, odważyłam, spróbowałam, zaczęłam robić rzeczy, które kiedyś były dla mnie nie do pomyślenia. Otworzyłam swoją własną firmę. Zapraszam TUTAJ. Firmę, której tematyka zupełnie nie jest związana z moim wykształceniem i tym co dotychczas robiłam. Kiedyś byłam wykształconą i praktykującą księgową, dziś jetem stylistką wnętrz, dekoratorką, osobą która pomaga zmieniać wnętrza na takie w których ich  właściciele czuja się po prostu dobrze:)  
Właśnie wtedy założyłam również konto na fb, oraz zaczęłam prowadzić bloga...dlaczego? i po co?Na pewno nie po to, aby pokazać się światu, aby się chwalić, aby zaspokoić swoje ego...,a raczej zdecydowanie dlatego, aby pomóc sobie w tym trudnym procesie zmian, aby nie poddać się po pierwszym miesiącu prowadzenia firmy, aby nie zwątpić, ale i dlatego też, aby uczyć się i rozwijać, aby przełamywać swoje opory i strachy, bo tylko w taki sposób można wytrwać i  nie poddać się.
I czy myślicie, że dokonując tych zmian, podejmując decyzję o takim przewrocie w swoim życiu miałam jakiś plan, jakiś pomysł na konkretny "biznes", miałam ułożony scenariusz?...otóż nie, zdecydowanie nie, wiedziałam natomiast, że się nie poddam, że za wszelką cenę i ze wszystkich sił i wszystkimi możliwymi sposobami zrobię wszystko aby znaleźć swoją drogę życiową, aby odnaleźć pasję, która pozwoli mi nie tylko codziennie wstawać z radością, ale również robić to co kocham zawodowo i dawać przy tym szczęście innym. 
I właśnie dlatego założyłam konto na fb. Bo mogę znaleźć tam mnóstwo ciekawych rzeczy związanych z tym co teraz robię, mogę się wiele nauczyć, to właśnie dzięki fb poznałam Agnieszkę z DESIGN4HOUSE , z którą mam przyjemność współpracować zawodowo, a także jest mi niezwykle bliską osobą, to tam dowiaduję się o ważnych wydarzeniach z dziedziny, która mnie interesuje, ponadto ciągle, nieustannie  inspiruję się od ludzi, którzy tak jak ja tworzą i pracują z pasją..., z pewnością nie założyłam konta na fb tylko po to, aby podglądać innych, aby pokazywać co właśnie teraz robią i gdzie są,  oraz jak się czują ( chociaż   szanuję i rozumiem tych co to robią, mają do tego pełne  prawo).



I dlatego prowadzę bloga, dlatego poświęcam mu mnóstwo czasu i energii, dlatego czasami uszczknę rąbka swoich wnętrz i podzielę się z Wami tym co mi w duszy gra, bo chcę, bo czuję, że to pomaga, że to  cały czas daje jakieś nowe możliwości, uczy i rozwija nie tylko w dziedzinie którą się teraz zajmuję zawodowo, ale też pomaga mi osobiście ciągle przełamywać siebie :) To co tu piszę to namiastka tego co czuję i co myślę.  Staram się rozwijać i uczyć, choć wiem, że daleko mi do czołówki blogowej ( wcale za nimi nie gonię, to nie mój cel, raczej się od nich nieustannie uczę), a przy okazji dzielę się tym z innymi...bo to właśnie dzięki temu że prowadzę bloga, czytam i poznaję całe mnóstwo innych osób, które także  blogi prowadzą i które dzielą się swoją wiedzą, doświadczeniami z innymi, i robią to zazwyczaj bezinteresownie, tak po prostu z chęci podzielenia się tym co potrafią. Nie wydzielają czasu i wiedzy...robią to skrupulatnie i dokładnie... 


...to właśnie tam czerpię do woli, uczę się i inspiruje tak bardzo, że chyba żaden kurs i szkoła by mi tego nie dały...teksty, zdjęcia, uporządkowane informacje, krok po kroku w dziedzinach, które mnie interesują są niezastąpione. Blogi to prawdziwa kopalnia wiedzy, to niezwykle pozytywna energia i chęć dzielenia się ze światem tym co dobre, ABSOLUTNIE NIE JEST TO CHĘĆ POKAZANIA SIĘ TAK PO PROSTU !!!
To po prostu samo dobro, a w dodatku zupełnie za darmo w sensie materialnym, dobro które wraca do każdego kto to robi do mnie też, dlaczego? Dalego, że nie tylko daje mnóstwo dobrej pozytywnej energii, chęci do życia, ale  i dlatego, że dziś, po dwóch latach prowadzenia bloga i blisko dwóch latach odkąd założyłam swoją firmę, mogę śmiało powiedzieć: 
  • KOCHAM TO CO ROBIĘ, 
  • CHCE MI SIĘ WSTAWAĆ KAŻDEGO DNIA,
  • OTACZAJĄ MNIE POZYTYWNE DOBRE OSOBY, KTÓRE WE MNIE WIERZĄ,
  • TO JA ZARZĄDZAM SWOIM CZASEM I ŻYJE TAK JAK CHCĘ,  
  • MAM CZAS DLA DOMU I DZIECI, ZAJMUJĘ SIĘ NIM WRESZCIE TAK JAKBYM CHCIAŁA,
  • NIEUSTANNIE UCZĘ SIĘ I ROZWIJAM, ALE TYLKO W DZIEDZINACH, KTÓRE MNIE INTERESUJĄ I SĄ MI POTRZEBNE, A NIE DLATEGO, ŻE TAK ODE MNIE KTOŚ WYMAGA,
  • TO JA DZIŚ DECYDUJĘ O TYM CO CZYTAM, CO  OGLĄDAM, Z KIM  PRZEBYWAM I JAK ORGANIZUJĘ SWÓJ CZAS...
  • MAM CORAZ WIĘCEJ ZLECEŃ, CUDOWNYCH PROJEKTÓW I WSPANIAŁYCH KLIENTÓW...TO CUD ŻE PRZYCHODZĄ DO MNIE TACY, KTÓRZY MI UFAJĄ,  A CI KTÓRZY TEGO ZAUFANIA NIE MAJĄ, SZUKAJĄ GDZIE INDZIEJ...
  • MOJE DOCHODY SĄ CORAZ BARDZIEJ STABILNE I SATYSFAKCJONUJĄCE, 


Dlaczego tak jest, dlaczego dziś mogę powiedzieć, że jestem we właściwym miejscu w swoim życiu? Dlatego, że kiedyś powiedziałam sobie: czas na zmiany...

Nie było łatwo i nie jest łatwo, ale wszystkim wątpiącym, nie mogącym znaleźć sensu w tym, że ktoś podejmuje takie decyzje jak ja, że ktoś zakłada konto na fb czy prowadzi bloga ...mówię warto to robić...,  
Zdecydowanie mogę powiedzieć że blogowanie ma sens, że czas który się mu poświęca  nie jest czasem straconym, że dzięki temu wszystkiemu co z blogiem jest związane można odnaleźć pomysł na siebie, bo nie od dziś wiadomo, że najwięcej można nauczyć się od innych, słuchając tego co mają do powiedzenia, wyciągać z tych rozmów to co dla mnie jest najważniejsze, ponadto pisanie, czytanie oraz przedstawianie życia w kadrach aparatu, to bardzo kreatywne rozwijające zajęcia, zajęcia których nie dostarczy szkoła, żaden system edukacji. Takiego źródła wiedzy jak tu na blogach nie zaznałam nigdzie...i jeszcze nigdy nie czułam, że tak bardzo się rozwijam jak teraz, dlatego  nie zamierzam skończyć blogowania, bo to tak jakbym zrezygnowała z własnego dalszego rozwoju i tak jakbym zboczyła z drogi którą obrałam, a tego na prawdę bym nie chciała:)
Poza tym prowadzenie bloga uczy wrażliwości, innego bardziej uważnego obserwowania życia, świata i ludzi, uczy kreatywności i pozwala na ciągły rozwój i naukę.
Zdecydowanie wolę czytać blogi niż oglądać telewizję.
Na blogach jest pozytywny przekaz, jest dobra energia, jest coś co pozwala wierzyć, że świat wcale nie jest taki zły, a my ludzie obłudni, zakłamani i żądni władzy pieniędzy i dlatego wyłączam telewizję, a włączam komputer i czytam to co chcę przeczytać,  a nie to co mi serwują w wiadomościach...
I choć wiem, że spotkam w swoim życiu ludzi którzy absolutnie mnie nie rozumieją, to wiem też ,że jest to moje życie nie ich i nie musimy się wzajemnie rozumieć, wystarczy że się szanujemy, ale wiem też że spotkam takich którzy powiedzą...dziękuję, czekam na każdy kolejny Twój wpis bo daje mi siłę i chęć do działania, do życia, wiem bo takich ludzi jest wokół mnie coraz więcej ...i to dla nich, dla siebie to robię:)


Warto zadawać sobie wżyciu pytania...ja robię to często:)

Moje najczęstsze pytania to:

1. Gdzie pozostawiłam w swoim życiu dobroć?
2. Komu pomogłam?
3. Kto dzięki mnie nabrał nowej nadziei?
4. Dla kogo byłam życzliwa?
5. Czy pomogłam w jakikolwiek sposób komuś uporać się z jakimś problemem, a może i z  życiem?
6. Czy byłam w swoim życiu autentyczna i szczera?
7. Jakie wartości w życiu cenię?
8. Czym emanuje moje życie?
9. Czy jest coś co bardzo chciałabym zrobić, a nie zrobiłam tego tylko dlatego, że się bałam?

...zadając sobie takie pytania tak często jak to tylko możliwe wiem, że nie powinnam sięgać tylko wstecz, ponieważ życie toczy się dalej, życie jest przekierowane ku przyszłości i rozumiane z perspektywy przeszłości.

I w kontekście tych pytań stawiam sobie również pytania odnośnie prowadzenia bloga: 

1. Dlaczego go prowadzę, dlaczego poświęcam mu tyle czasu i energii?
2. Kto jest moim potencjalnym czytelnikiem i odbiorcą?
3. W czym chciałabym pomóc moim czytelnikom, jakie wartości im przekazać?
4. W jaki sposób mój blog ma być postrzegany?
5. Kiedy i czy blogowanie w ogóle sprawia mi przyjemność?

Zadając sobie takie pytania i udzielając sobie na nie odpowiedzi możemy uzyskać obraz, cel i sens np. prowadzenia bloga. Ale takie pytania nie tylko w kontekście bloga warto sobie zadawać, myślę, że warto, a nawet trzeba to robić w każdej dziedzinie życia:)

Sama czerpię moc wiedzy i inspiracji z innych blogów, bardzo ta idea mi się podoba i chciałabym aby dalej się rozwijała.
Wszystkie blogi,  które są na moim pasku bocznym, to blogi, które z chęcią odwiedzam, choć nie wszędzie zostawiam komentarz...są blogami z których czerpię wiedzę, inspirację i radość tak po prostu:)




A jak Wy podchodzicie do idei blogowania, co Wam to daje i czy czujecie, że to właściwa rzecz którą w życiu robicie. Z chęcią poczytam Wasze opinie i zapoznam się z Waszym podejściem do tematu...bo to Wasze komentarze i opinie są również elementem całokształtu prowadzenia bloga:)
Oczywiście już dziś, już teraz dziękuję za każde słowo, za każdą Waszą obecność, za to że po prostu jesteście:)

Zapraszam jak zwykle na wpis kolejny...miłego słonecznego dnia:)))












sobota, 26 marca 2016

Wesołego Alleluja:)

 Moi Drodzy:)
Dziś jestem tylko na chwilę i chcę złożyć Wam życzenia zdrowych wesołych i rodzinnych Świąt:)
Oby choć na chwilę czas zatrzymał się, oby nie pędzić i nie szaleć...
docenić chwilę tu i teraz, swoich najbliższych, że są po prostu, stół zastawiony i pięknie ubrany:)
A te wszystkie pyszności przez nas przygotowane niech smakują wyjątkowo, niech cieszą nie tylko podniebienia, ale nasze oczy i zmysły:)
RADOSNEGO ŚWIĘTOWANIA,
WESOŁEGO ALLELUJA, SMACZNEGO JAJKA I MOKREGO DYNGUSA!!!



Po więcej zdjęć z moich świątecznych przygotowań zapraszam na 

niedziela, 20 marca 2016

Zakwitł, zazielenił się cały dom...


Zazieleniło się, zapachniało, zakwitło kwiatem, kolorem, radością...

Mój dom to ciągła przygoda, to  nieustanne jego metamorfozy, tworzenie go na nowo...lubię zmiany, choćby najmniejsze, ale zmiany, bo dom to nasze odzwierciedlenie naszego życia, tego co nas pasjonuje, bo to miejsce gdzie odpoczywamy, to nasze miejsce na ziemi. Cudownie jest, gdy uda nam się takie miejsce stworzyć i to nie tylko pod względem stylistycznym, ale raczej i chyba przede wszystkim pod względem duchowym, emocjonalnym. Do domu trzeba chcieć wracać, trzeba czuć się w nim po prostu dobrze i bezpiecznie, aby tak było,trzeba włożyć w to dużo pracy i to nieustannej pracy, pracy każdego dnia, tworzyć go ciągle na nowo...
Staram się taki dom stworzyć, dom do którego wchodzi się z radością, z poczuciem spokoju i nadziei...na odpoczynek, azyl, atmosferę i spokój, dom w którym jest czysto i przyjemnie, dom w którym czują się dobrze nie tylko jego mieszkańcy, ale każdy kto do niego zawita, choćby na małą chwilę...
Jak to robię? Przede wszystkim pracuje ciągle nad sobą, nad swoją wewnętrzną równowagą, staram się, aby to we mnie był ten porządek i spokój, i abym mogła tym dzielić się z innymi, oczywiście tworzę swój dom wnętrzarsko, bo to moja pasja, to mój konik, to coś co pozwala mi wzrastać wewnętrznie i duchowo właśnie...dlatego w moim domu ciągle coś się dzieje, ciągle coś robię, mój dom żyje intensywnie, domowo i rodzinnie:)

Co teraz wprowadziłam do swoich wnętrz, jakie zmiany, i co nowego?
 Oczywiście nie obyło się bez wiosennego sprzątania, mycia okien i całej tej wczesno wiosennej przedświątecznej krzątaniny. W domu zakwitło, zazieleniło się i zapachniało, czystością i świeżym powietrzem. Kilka słonecznych dni, szeroko otwarte okna i świeże powietrze wprowadziło do wnętrz powiew wiosny i nowy kolor oczywiście.
Wraz z nadejściem nowych pór roku lubię wprowadzać do wnętrz nowe kolory i małe akcenty, które sprawiają , że jest po prostu piękniej.
Spacery, wypady do sklepów ogrodniczych i pobliskich targów, to moja codzienność, bez  tego obyć się już nie umiem. I zawsze przynoszę coś zielonego, coś kwiatowego i naturalnego. Tym razem przywędrowały z lasu gałązki drzew, które już pięknie rozkwitły, oraz mech, a z ogrodu gałązki forsycji i magnolii. Na rozkwit magnolii jeszcze czekam, ale forsycja już pięknie kwitnie.
Szafirki, hiacynty to kwiaty które lubię ogromnie i nie brakuje ich w moim domu. Na zewnątrz już kwitną krokusy, a większość drzew wypuszcza pierwsze pączki:)
No cóż, zrobiło się po prostu pięknie i mam nadzieję że z dnia na dzień będzie coraz bardziej słonecznie, ciepło i przyjemnie:)
A teraz zapraszam Was do siebie, do mojego wiosennego, wysprzątanego, pachnącego zielono pastelowego i naturalnego wnętrza...wnętrza które tworzę z niezwykłą radością, pasją i miłością:)





W całym domu zawitały motywy roślinne, nawet w gabinecie moim, oprócz gałązek z lasu  widać roślinne motywy.Te piękne, widoczne na zdjęciu, motywy roślinne na grafice, zauroczyły mnie tak bardzo, że zostały należycie wyeksponowane, a w towarzystwie poduchy z motywem liści, prezentują się świeżo i wiosennie:)




Forsycje, bazie i kompozycje własne są niemalże we wszystkich pomieszczeniach...i tworzą klimat naturalny, wprowadzają namiastkę lasu, ogrodu i świeżego powietrza:)

Nie wiem jak to jest, ale odkąd idę "swoją drogą" odkąd zmieniłam swoja pracę, nie tylko poznaję nowych fascynujących ludzi, pełnych pasji, talentów i niezwykłej osobowości, ale coraz częściej dostaję od nich coś więcej niż tylko wytworzone przez nich usługi czy produkty, dostaję siłę i wiarę, że warto, że trzeba iść do przodu, rozwijać się, uczyć i nie poddawać !!!
Nie jestem w stanie pokazać wszystkiego co robią, czym się zajmują i jak do tego wszystkiego doszli, wiem jedno, to silni, pracowici i niezwykle kreatywni ludzie, ludzie z którymi chcę być, od takich chcę czerpać siłę i wiarę, że życie jest piękne tak po prostu i kibicuję im z całego serca:)
Bo, czy patrząc na takie cuda stworzone ludzką ręką, ( nie maszynowo, hurtowo), ale detalicznie pojedynczo i precyzyjnie, można wątpić w ludzką moc? W nasze możliwości, w naszą pomysłowość i kreatywność? Nie, zdecydowanie nie!!!, ja zdecydowanie wolę takie ręcznie wytwarzane produkty, wręcz dzieła sztuki, lubię się nimi otaczać. Nie lubię rzeczy wytwarzanych masowo, byle jak, byle gdzie z byle czego, dla zysku, ekonomii i prestiżu. Jakość, serce, praca własna, to się dla mnie liczy i to będę wspierać, wierząc, że produkcja masowa i byle jaka straci na znaczeniu i wartości...
I dziś mogę i chcę  zaprezentować Wam takie małe dzieła sztuki:)
Tę piękne pisanki wykonane z ciasta piernikowego, przez moją dobrą znajomą Agnieszkę, która już nie raz obdarzyła mnie swoimi małymi cudami ( już były u mnie i kura świąteczna i króliki i domek z piernika, oraz piękne zaśnieżone choinki),  ozdobione naturalnie robionymi barwnikami, zrobione z ogromną precyzją i sercem, z ogromnym zaangażowaniem:)
 Palma, również wykonana własnoręcznie (zdobyłam ją na kiermaszu rękodzieła ), do której każdy kwiatek był zrobiony ręcznie, to mała namiastka tego czego codziennie doświadczam, tego co mnie otacza i co nadaje życiu sens...




Dzięki takim rzeczom, wydawałoby się mało istotnym, dom, nasze życie i jego postrzeganie ma inny lepszy, ciekawszy wymiar, sprawia, że czuje się jedność ze wszystkimi, z pracą innych, z całym wszechświatem...

W tej całej bieganinie, którą bardzo lubię, choć fizycznie mnie mocno przytłacza, ale daje siłę i radość wewnętrzną, udało mi się i stół świąteczny przygotować, również w naturę, kwiaty i pastele ubrany. W tym roku na moim stole zagościł len, w postaci obrusu, serwetek i cudownych zajączków, kieszonek, w których znajdzie się małe co nieco, aby zbyt monotonnie nie było:)
I tu udział w jego tworzeniu miała kolejna niezwykle zdolna i twórcza osoba, Marta, która tę lnianą oprawę stołu stworzyła... dziękuję Moja Droga za to, że choć w ostatniej chwili ,ale pomogłaś i jak zwykle wyszło super !!!








Na stole oprócz lnianej oprawy są stare wyszperane w second handzie szklanki w srebrne podstawki ubrane, znalazła też tu miejsce stara stylowa zaparzaczka do kawy ( fachowo nazywana frenchpress), również w second handzie wyszperana  ( przez moją zdolną mamę - kolejna niezwykle twórcza i pomysłowa osoba, od której chyba zaczerpnęłam te miłość do rzeczy niebanalnych i niepowtarzalnych), tak jak i stara srebrna patera ze szklaną misą, dzięki której mogłam te cudne pisanki piernikowe wyeksponować :) Te " stare cuda" uzupełniła piękna zastawa z motywem roślinnym ( zakup w IKEI), oczywiście kwiaty, hiacynty w szklanej wazie posadzone ( praca własna) i mchem leśnym obłożone:)
I czyż nie jest pięknie, naturalnie i niepowtarzalnie?
Wcale nie trzeba dużych pieniędzy, ani nie wiadomo jakich "bogatych" zastaw, trochę pracy własne, pomysłu, kreatywności i stół jest piękny, ciekawy i zaprasza aby do niego usiąść, a w domu już czuję się tę niepowtarzalną atmosferę...





No cóż, dom przygotowany, a ja tymczasem rozpoczynam działania kulinarne. Wnętrza "załatwione" teraz czas na kuchnię..., oprawa już jest, domowy ziołowy ogródek i wiejski akcent w postaci hortensji i starych ceramicznych donic też obecny. Tak więc pozostało mi menu świąteczne ułożyć i wziąć się do roboty...może uda mi się pokazać Wam małe co nieco, co udało mi się stworzyć, aby ten stół i cała reszta została dopełniona:)

Tak więc moja przygoda trwa...nieustannie, każdego dnia tworzę swój dom, swoje życie z pasją i zaangażowaniem, nie patrzę na to co mówią inni, jakie są trendy, choć się ich nie wystrzegam.
A jak Wy tworzycie swoje domy, czy lubicie do nich wracać, czy czujecie się w nich dobrze i to nie tylko pod względem wnętrz jako takich, wymuskanych i urządzonych z najwyższą starannością, ale tak po prostu, czy jest w nich atmosfera i poczucie domu jako miejsca na ziemi, bo jak się mawia...wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, dla mnie osobiście ma to największe znaczenie, a jak Wy na to patrzycie i jak to czujecie?

Z tym pytaniem zostawiam Was na chwilkę i choć post powstał nieplanowany ( bo przecież zapowiadałam post o tym co nowego we wnętrzach, jakie są trendy) to cieszę się, że tak się stało, że poddałam się nie temu co zaplanowałam tylko temu co podsunęło mi serce:)
Oczywiście zapraszam na posty kolejne, których chyba planować już nie będę, bo najlepsze są te które "wychodzą" spontanicznie, tak po prostu...

Widoczne na zdjęciach ( może kogoś z Was to zainteresuje):
1. Obrazki (grafiki) z motywem roślinnym wiszące w moim gabinecie pochodzą ze sklepu LEMONDUCKY
2. Poduchy (wszystkie) widoczne na zdjęciach zakupione zostały w sklepie HM HOME
3. Pisanki piernikowe, palma - praca własna zaprzyjaźnionych artystów,
4. Kompozycje: w szklanej misie hiacynty w mchu, oraz kaktusy w foremce do pieczenia bab piaskowych - praca własna ( hiacynty, oraz kaktusy zakupione w IKEA i na pobliskim targu), mech przyniesiony z lasu, a naczynia wyszperane w domowej czeluści:)
5. Obrus lniany, serwety i śliczne zajączki niespodzianki  - uszyte z lnu zakupionego w IKEAprzez kolejną zdolną artystyczną duszę - Martę:),
6. Zastawa stołowa pochodzi z IKEA (talerze, kieliszki i kryształowe i zwykłe),
7. Szklanki w srebrnych podstawkach, zaparzaczka do kawy (frenchpress), srebrna podstawka na miskę szklaną w której są pisanki piernikowe - wyszperane przez moją mamę w second handzie.
8. Kwiaty, doniczki ceramiczne w stylu wiejskim kupione w "Świecie ogrodów" w Pruszkowie pod Warszawą.
9. Pozostałe drobiazgi - rzeczy własne.

Zdjęcia są moją własnością, proszę nie kopiuj ich nie rozpowszechnij bez mojej wiedzy i zgody:)




wtorek, 8 marca 2016

W Dzień Kobiet o sile która jest w nas:)

Witajcie Moje Drogie Kobietki, bo to do Was dziś głównie kieruję moje słowa:)
Dziś chcę napisać o sile, która jest w nas, kobietach:) 
Codziennie obserwuję siebie i inne kobiety, jak podążamy do przodu, z jakimi zmaganiami mamy codziennie do czynienia, jak ciągle się uczymy, rozwijamy, próbujemy nadążyć za światem...
Jak dopadają nas frustracje, niepewność, strach o bliskich, o codzienność i o przyszłość...jak w tym wszystkim próbujemy się odnaleźć i znaleźć siłę, każda na swój sposób, tak jak umie, tak jak może:)
Niemniej wszystkie próbujemy, często mimo wszystko, a najważniejsze, że nie jesteśmy w tym same, ale tylko wtedy gdy zechcemy nie być same, gdy zechcemy otworzyć się na inne kobiety, na ich siłę i doświadczenia, na to co chcą nam przekazać i pokazać, czegoś nas nauczyć i czymś zainspirować. 
Czasami ja, i zapewne każda z Was mamy ochotę się wycofać, najzwyczajniej w świecie odpuścić, jak to ja czasami mawiam wylogować się, ale czy to coś da? czy to do czegoś doprowadzi? czy pomoże? Myślę, że nie..., raczej trzeba codziennie szukać w sobie siły, siły która zagrzewa do działania, do poszukiwania równowagi w życiu, w każdej dziedzinie, do przodu małymi kroczkami, jeden do przodu, dwa do tyłu. NIE MARUDZIĆ, NIE NARZEKAĆ, NIE CZEKAĆ AŻ SAMO SIĘ COŚ ZROBI, bo siła nie bierze się z nic nie robienia, leżenia i oceniania innych że im to dobrze, tylko z DZIAŁANIA !!!
Ja  staram się ze wszystkich sił pamiętać o tym każdego dnia, codziennie podejmuję decyzje, często nie łatwe, ryzykowne, i realizuje je krok po kroczku, nie poddaję się nawet jak nie wychodzi, robię swoje nie oglądając się za siebie i na innych. Raczej czerpię siłę od innych, otaczam się osobami pozytywnymi ( robię ostrą selekcję i tych którzy źle na mnie działają po prostu nie zapraszam do "swojego życia". Niech żyją po swojemu, mają ku temu pełne prawo), natomiast inspiruję się i uczę  od osób twórczych, pracowitych, odważnych, idących za głosem swojego serca. 
Wasze blogi to miejsca gdzie czerpię siłę, wiedzę i mnóstwo inspiracji. Nie jestem w stanie wymienić tych które doprowadziły mnie dziś tu gdzie jestem, nie jestem w stanie wymienić wszystkich osób, i to szczególnie kobiet, które mnie wspierały i rozumiały, nawet jeśli nie miały tego świadomości...są wśród nich zarówno te najbliższe jak moja mama, czy córki, ale też i znajome, koleżanki, autorki cudownych książek, które miałam już okazję w swoim życiu przeczytać, moje klientki, jest  Was na prawdę wiele, i wiem, że wiele jeszcze Was w życiu spotkam:)
Często zastanawiam, się skąd my kobiety mamy tyle siły, aby jednocześnie być matkami, żonami, córkami, pracownikami, przedsiębiorcami, organizatorkami życia codziennego, psychologami, twórczymi kreatywnymi osobami, kucharkami...itd? Skąd ta siła, skąd ta moc?
Ona jest w nas, dziś to już wiem, trzeba jej tylko pozwolić się wydobyć, trzeba doceniać i pokochać siebie taką jaką się jest, słuchać swego serca, intuicji i KOCHAĆ, szczerze i prawdziwie, szanować innych i pozwolić im żyć po swojemu, nic na siłę, nic wbrew czyjejś woli:)
Trzeba dawać sobie prezenty, robić coś dla siebie i to codziennie, bez wyjątku. Więcej o tym  co robię dla siebie pisałam już tutaj , tutaj , tutaj i tutaj. Generalnie cała zakładka BYĆ KOBIETĄ jest poświęcona nam kobietom, temu co możemy i powinnyśmy dla siebie robić każdego dnia:)

Dziś postanowiłam zrobić kolejny krok w celu zwiększania swojej witalności i zdrowia wewnętrznego, oraz fizycznego. I z dniem dzisiejszym  rozpoczęłam swoja przygodę z jogą, dość długo dojrzewałam do tej decyzji, poszukiwałam ćwiczeń i  rozwiązań, które będą w całości mi pasowały, będą odpowiednie do moich potrzeb i oczekiwań. I tak stało się,  zaopatrzyłam się w płytę dla początkujących przygotowaną przez Agnieszkę Maciąg ( jedną z kobiet którą podziwiam całym sercem za to jak żyje i jak dzieli się tym z nami kobietami). Jeśli jeszcze nie miałyście okazji czytać jej bloga i książek, które napisała z niezwykłą starannością i miłością, to zapraszam Was tutaj.
Tymczasem..., zaczynam, godzina 5:00, piękna muzyka, w tle zapalona świeczka z odgłosami skwierczącego palącego się drewnianego knota (świeczkę zakupiłam na stronie greendragonfly). Było fajnie i przyjemnie, mam nadzieję, że każdego dnia zdobędę nową silę, nowe pomysły i nową witalność. 
Z pewnością podzielę się z Wami efektami mojej pracy i napiszę jak mi idzie:)



Ponadto codziennie uczę się czegoś nowego, rozwijam swoje pasje, korzystam z wiedzy lepszych...a przez to jakość moich usług jest coraz lepsza, wiem, że to co oferuję swoim klientom jest coraz lepsze, a przede wszystkim jest świadczone z potrzeby, z głębi mego serca:)
Otaczam się pięknymi przedmiotami, ciekawymi książkami, dobrymi ludźmi, uczestniczę w spotkaniach i szkoleniach które wzbogacają nie tylko moją wiedzę, ale i mnie samą:)
Np. piękne albumy o fotografii, ale nie tylko, o postrzeganiu świata, pochodzące od Mimi i Zorkiego wzbogacają moją wiedzę i uczą wrażliwości na piękno świata , piękno rzeczy zwykłych i codziennych.




Codzienna porcja wiedzy pochodząca z rożnych książek, to dla mnie ogromny prezent i siła...która wzmacnia mnie od środka:)



Piękne przedmioty...zawsze kwiaty !!!


i ciągły rozwój, nauka, to na prawdę daje siłę:)))
Nie wspomnę już o zdrowym odżywianiu i naturalnych kosmetykach. O tym więcej pisałam tutaj.
Inwestuję w siebie  nie tylko od wewnątrz, ale poprze siłę którą zdobywam, coraz więcej  inwestuję w swoją firmę i w jej rozwój. 
Ostatnio, dzięki Karolinie z Żyj Kochaj Twórz nie tylko stworzyłam nowy wizerunek mojego bloga i strony firmowej. Pisałam o tym tutaj, ale też zostałam zaopatrzona przez nią w nowe wizytówki i ulotki, spójne z nowym wizerunkiem,






oraz baner, który towarzyszy mi przy okazji różnych targów czy spotkań, na których mam przyjemność zaprezentować swoje usługi:)


Ponadto od dziś ( nie z przypadku w Dniu Kobiet) będę swoim klientkom ( bo to z nimi głównie współpracuję) na zakończenie naszej współpracy wręczała  takie oto upominki: karnet na darmową stylizację stołu ( również zaprojektowany i wykonany przez Karolinę), lub jakąś inną stylizację okazjonalną ( ważną rok od dnia wręczenia) plus piękną ręcznie wykonaną świecę z naturalnych składników  wykonaną również  ręcznie przez kobietę, a pochodzącą ze sklepu greendragonfly,  oraz bukiet kwiatów, mój nieodłączny atrybut:)




Tak chcę podziękować, za zaufanie, za współpracę i za efekty, bo one często powstają w trakcie prac, na skutek ustaleń, rozmów i wielu wspólnie spędzonych godzin, w czasie, w którym można zdobyć nie tylko dodatkową wiedzę, ale i nowych cennych znajomych:)
Niezwykle cenię sobie kobiety starsze,  z doświadczeniem życiowym i mądrością życiową, nie zawsze idealne zewnętrznie, ale coraz piękniejsze wewnętrznie, bo nie oszukujmy się, z wiekiem ubywa siły fizycznej i tej zewnętrznej młodzieńczej gibkości, ale tej wewnętrznej siły przybywa, z każdym nowym doświadczeniem, wyzwaniem, dniem...
Dlatego nie bójmy się, niezależnie od wieku i możliwości zewnętrznych, rozbudzać w sobie siłę, do życia, do działania, do dzielenia się sobą z innymi, tym co mamy najlepsze.

Drogie Kobietki, w dniu naszego święta życzę Wam i sobie tej siły wewnętrznej, aby nawet na chwilę nie słabła, ale była coraz większa:)
Dziękuję za to, że jesteście, że zaglądacie i czytacie.
I już dziś zapraszam  na kolejny post z nowego cyklu: Co nowego w świecie wnętrz:)))



P.S. Wszystkie zdjęcia są moją własnością, dlatego proszę uszanuj to i nie kopiuj ich bez mojej zgody:)