piątek, 30 grudnia 2016

Żeby chciało się nam chcieć....



Dopóki mam siłę, dopóki mam marzenia i zdrowie jako tako, zrobię wszystko aby chciało mi się chcieć...
Nie z głupoty i próżności, nie z wyimaginowanego widzi mi się, ale dla siebie, dla najbliższych, dla pamięci, dla tradycji zrobię wszystko aby było tak jak ma być. 
Nie odpuszczam, choć czasami bardzo się  chce...właśnie dlatego zawsze przywiązuję ogromną wagę do tego, aby pamiętać o wszystkim co ważne, o każdych urodzinach i świętach, o tym, że gdzieś jest ktoś komu może sprawię przyjemność nie wielkim i drogim prezentem, ale pamięcią i dobrym słowem.
Pamiętam święta u babci, zapach choinki, smak domowych wypieków i sianko pod stołem, pamiętam zimne poranki i drogę do Kościoła, a nade wszystko pamiętam babcię, dziadka i ich zapach i to, że czekali...aż przyjedziemy:)
Pamiętam radość witania Nowego Roku, szampańskie zabawy i śmiech...
Nie pamiętam szczegółów, ale pamiętam atmosferę..., wiem, że było to co być powinno.
Dziś już coś się gdzieś pogubiło...nie ma już tej atmosfery, jest pośpiech i zmęczenie, oraz przejedzenie i...niestety coraz mniej wspólnych tematów przy stole.
Dlaczego? Nie wiem...i pewnie odpowiedzi na to szybko nie znajdę....
Nie mam na to wpływu, ale mam wpływ na siebie, na swój dom i na swoich najbliższych.
I dlatego ze wszystkich sił staram się dać im coś co zapamiętają...na długo, nawet gdy już mnie nie będzie.
Chcę im przekazać szacunek dla tradycji, dla siebie wzajemnie, choć to łatwe to nie jest.
Robię wszystko, aby ciągle chciało mi się chcieć...i aby moje córki to widziały, może i one kiedyś to uszanują i powielą, bo najważniejsze jest nie poddawać się... NIGDY !!!
Najważniejsze jest pracować na to, aby zawsze chciało się chcieć.
Staram się wszystkie tradycje, które poznałam przekazać dalej....dlatego pamiętam i praktykuję moc i magię adwentu, czasu radosnego i czasu oczekiwania, stąd był u nas, jak co roku, kalendarz adwentowy, wieniec adwentowy i świece zapalane w kolejne adwentowe niedziele, robienie pierniczków, zapachy świąteczne rozchodzące się po domu, a nade wszystko bycie razem ...czas wyciszenia i radości.
Dlatego choć staję na rzęsach to dom na święta po wielkim remoncie uszykowałam...wysprzątałam, poukładałam....
Wyciągnęłam zakurzone ozdoby choinkowe, spisałam potrawy świąteczne, krzątałam się i pilnowałam aby było tak jak ma być....czy mi się chciało? TAK !!! I chce mi się, mimo że siły już nie mam , mimo, że w głowie planów więcej niż pozwoli je doba zrealizować, bo zrobiłam tyle ile dałam  radę zrobić,  ile zdążyłam.
Ciągle czytam i inspiruję się, uczę się od tych co im się chce, nie narzekają, nie biadolą, że trudno, że wszyscy są źli...bo tak na prawdę NIKT z natury zły nie jest, tylko każdy ma swój punkt widzenia i swoje niepowtarzalne życie, niech żyje tak jak chce...

A ja robię swoje i najważniejsze że jeszcze mi się chce:)
Choć kłody pod nogi ciągle padają, choć zdrowie szwankuje i daje znać,  że to to już nie 20 lat, ale drugie  tyle na karku jest, choć to, co zaplanuję czasami daje w łeb, ale cały czas jeszcze mi się chce...

Ten wpis był szykowany przed świętami..., nie zdążyłam, nie dałam rady, ale to nie tak, że mi się nie chciało, chciało !!!..., tylko nie wyszło.
Dziś nadrabiam zaległości, jestem...po świętach, po remoncie, przed Nowym Rokiem.
Morderczy wysiłek, wyścig z czasem i oczywiście jak to przy remoncie bywa wszystko pod górę, ale uczę się ODPUSZCZAĆ,  brać wszystko takim jakie jest, nic na siłę, nic na czas, wyjdzie jak wyjdzie, w swoim czasie i wychodzi ....
Dziś dopieszczam, cieszę się nowymi wnętrzami, celebruję gotowanie, rozpalam świece i tysiące światełek, choć trochę po czasie, ale to przecież nie jest takie ważne...




A przede mną..., prze nami NOWY ROK, NOWE PLANY I MARZENIA...NOWA SIŁA,
Czy mam plany? Czy mam marzenia? Oczywiście, a kto ich nie ma...
Są w moim sercu, spisuję je, wysyłam  w przestrzeń, i czekam aż się spełnią, TAK PO PROSTU:)

Wybieram bycie ZWYCZAJNĄ, ponieważ zwyczajność jest największa i najpiękniejsza. 
Prawdę o tym czym naprawdę jest moje prawdziwe "ja" odkryłam  dzięki ścieżkom codziennego życia. 
Życie pełne troski i życzliwości to wszystko czego mi potrzeba:)
Reszta pojawia się we właściwym czasie i miejscu:)
Tę prawdę przyniósł mi rok 2016..., a co przyniesie rok 2017? 
Zobaczymy....



Na święta nie zdążyłam z życzeniami...ale dziś to nadrabiam.
Życzę Wam Moi Drodzy aby zawsze   chciało się Wam tradycji dochować, bliskich odwiedzić,  i życzenia z głębi serca wyrazić, życzę Wam spokoju, miłości i radości, życzę Wam, aby ZAWSZE chciało się Wam  chcieć i aby każdy dzień zaczynać od nowa, z nową nadzieją, radością, spokojem w sercu z poczuciem bycia TU i TERAZ...i aby odnaleźć piękno życia dnia codziennego, reszta przyjdzie sama:))))


I DO SIEGO ROKU....Z NOWYMI PLANAMI, A RACZEJ MARZENIAMI, NIECH SIĘ ZECHCĄ SPEŁNIĆ:)

Zdjęcia pochodzą ze strony: KABOOMPICS


piątek, 9 grudnia 2016

Kawalerka pod wynajem:)

Święta coraz bliżej, z pewnością większość z Was  czuje już atmosferę świąteczną. Przygotowania idą pełną parą...
Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam ten czas, jakiś magiczny element w nich jest, dla mnie, nawet to, że szybciej robi się ciemno ma swój czar...
Pewnie wynika to stąd, że mogę więcej czasu być w domu, w jego ciepłej i przyjaznej atmosferze. 
Zapach świątecznych potraw, ciepły koc i książka, klimatyczna muzyka, rozpalone świece, to coś co lubię wyjątkowo, i wcale nie przeszkadza mi wtedy, że za oknem jest ciemno i zimno:)
Bardzo lubię przedświąteczne porządki, czarowanie przestrzeni,  ubieranie jej za każdym razem inaczej, ale za każdym razem z sercem...
W tym roku, niestety nie do końca mogę oddać się tej przyjemnej czynności.
Remont u mnie, niestety jak na razie nie widzi końca, cały czas coś, "niespodzianki" w tematach remontowych lubią mieć miejsce.
(tak na marginesie...lepiej u mnie niż u klientów:)
No cóż...samo życie, zobaczymy, może jednak uda się spędzić Święta w czystym odświeżonym domu...:)
Jak zwykle czas pokaże:)

Tymczasem ukończyłam kolejny projekt, 
KAWALERKA URZĄDZONA POD KLUCZ Z PRZEZNACZENIEM NA WYNAJEM.
Warszawa, dzielnica Targówek, w pobliżu stacji metra, które jest w budowie, 33 metry kwadratowe jasnego, pięknego wnętrza.
Miało być jasno, praktycznie, spójnie i przyjemnie, zachęcająco do tego aby wprowadzić się tu choćby dziś...
I mam nadzieję, że tak wyszło.















Jasna, otwarta przestrzeń, z wydzielonym wejściem, oraz jasną dość przestronną łazienką.
Całość została urządzona w spójnej stonowanej kolorystyce beżów, brązów i bieli.
Właścicielom zależało na tym, aby było spójnie i uniwersalnie, ale nie nudno.
Do naturalnych kolorów wprowadzających odczucie spokoju dodałam element natury, tapety z motywem brzóz, które w łagodny sposób czynią to wnętrze ciekawym a jednocześnie spokojnym. 
Tapeta zastosowana jest w kuchni za szybą hartowaną między szafkami, i w przedpokoju,  zaraz przy wejściu. 
Element ten został powtórzony również w łazience, aby i tam korzystając z kąpieli czuć się  komfortowo i wyjątkowo. 
Wiadomo, że natura ma na wszystkich dobry wpływ. 
Dla ożywienia całości i nadania mu charakteru, całość uzupełniłam dodatkami w kolorze niebieskim przechodzącym stopniowo od kobaltu do stonowanej morskiej zieleni pochodzącymi głównie ze sklepu HOME-YOU oraz IKEI.
Wyszło, moim zdaniem pięknie, bardzo przytulnie, ciepło i elegancko.
Mimo, że przestrzeń jest bardzo malutka, wcale tego nie widać, ani nie czuć. 

Dzięki wykorzystaniu każdego zakamarka, wyburzeniu jednej ścianki, która była w części dziennej i wydzielała aneks kuchenny, mieszkanie to zyskało na wielkości zarówno optycznej jak i faktycznej. 
Mieszkanie, choć malutkie ma wszystko co potrzebne. Część dzienną z możliwością spania na rozkładanej wygodnej sofie, aneks kuchenny wyposażony w dużą ilość szafek, oraz obszerną wyspę, która może być zarówno stołem przy którym zjada się posiłki, ale i może być ona dodatkowym blatem roboczym. 
W mieszkaniu tym jest również przestronne wejście z pojemną szafą, lustrem i wydzielonym siedziskiem, oraz dwoma szafami, które znajdują się we wnękach znajdujących się przed wejściem do łazienki ( niestety nie widoczne na zdjęciach).
Sama łazienka jest duża, bo ma ok 5 metrów kwadratowych, a do tego jest jasna nie tylko dzięki zastosowanej kolorystyce, ale i dzięki oknu, które  daje dodatkowe naturalne światło.

Mieszkanie  jest wyposażone również w dość duży  balkon, z którego rozpościera się ciekawy widok na warszawski Targówek.

Kolejny projekt zakończony...faktem jest, że  to ogromnie ciekawa i kreatywna praca, to jednak bardzo wyczerpująca...chyba będę musiała trochę odpocząć, choć wcale się na to nie zanosi:)
Zobaczymy...co los przyniesie:)

Choć na ten moment nie mogę pokazać mojego świątecznego domu w tym roku, nie mogę czarować swojej przestrzeni...to jednak z chęcią wracam do lat ubiegłych. Dla przypomnienia zapraszam TUTAJ , TUTAJ , a także TUTAJ i TUTAJ,  oraz do artykułu, który miałam przyjemność stworzyć dla miejscowej gazetki STREFA KOBIECA
( ta gazetka to kolejne spełnienie moich marzeń...zawsze chciałam pisać)
Dodam, że to nie jedyne miejsce gdzie można znaleźć moje artykuły i realizacje., ale o tym w swoim czasie i w oddzielnym poście.

Sam artykuł jest dostępny TUTAJ ( str 24) 
Serdecznie zapraszam:)

Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze tutaj przed Światami zajrzeć, przynajmniej z życzeniami.

A tymczasem do miłego i serdecznie Was Moi Drodzy pozdrawiam i dziękuję że zaglądacie jeszcze:)



czwartek, 17 listopada 2016

Najważniejsza podróż życia...to podróż w głąb własnej duszy:)



Podróże...te duże i te małe, te ważne i mniej ważne, dalekie i bliskie, każde bez wyjątku są czymś wyjątkowym, czymś co nas wzbogaca doświadcza i uczy smakować życie...
Zmiana, każda i ta wynikająca z miejsca pobytu, i ta wynikająca ze zmiany sytuacji życiowej, wydarzenia, doświadczenia, zmienia nas samych, kształtuje i zmienia, wzbogaca.
Dostarcza ogromnych wrażeń, pięknych widoków, nowych znajomości, pozwala poczuć siłę i piękno życia  i natury.
Jest czas w życiu gdy chłoniemy każdą  taką podróż, kiedy ciągle ich nam mało, planujemy już rok wcześniej gdzie pojedziemy i co zobaczymy, jak odpoczniemy...czego nowego się nauczymy, bo nie ukrywajmy, wszyscy o tym wiedzą, że podróże kształcą...
Ale przychodzi też taki moment w życiu, gdy pragniemy podróży, pragniemy nowych doznań, doświadczeń i nauki...ale  innej, nie takiej typowej...i wyruszamy w podróż, najważniejszą podróż swojego życia, PODRÓŻ W POSZUKIWANIU SIEBIE...

Ja już w tę podróż wyruszyłam...zaufałam swojemu sercu, obrałam dobry kurs i jestem, trwam  w tej podróżny kolejny już rok:)

Dziś moja przyszłość jest jasna i klarowna, nie dlatego, że ją znam, ale dlatego, że ufam, jestem TU I TERAZ, robię swoje, mam pozytywne nastawienie do życia, nie boję się już przyszłości, nie tworzę czarnych scenariuszy, a przede wszystkim nie przewiduję i nie planuję. 
Jedyne co mam to marzenia, które sukcesywnie realizuję i bardzo ciężko pracuję na to,  aby się spełniały...

Dziś wiem..., dzięki podroży w której trwam, że poszukując skarbów i spełnienia na zewnątrz, nie odnajdę siebie. Prawdziwe skarby, spełnienie i szczęście jest we mnie !!!

Dzięki tej podroży już nie skupiam się na problemach, tylko na ich rozwiązaniach i to daje mi siłę i pozwala nie narzekać...i nie użalać się nad sobą.
Ja po prostu robię swoje, każdego dnia od nowa.
Wstaję ...DZIĘKUJĘ ŻE JESTEM, ŻE JEST NOWY DZIEŃ, i biorę się do roboty ciesząc się, że mogę pracować i że mam co robić, o kogo się troszczyć, czego się uczyć:)
Każdą złą myśl przekształcam na dobrą, czyli stosuję afirmacje.
I to działa !!! Wiem, sprawdziłam na sobie i z całą pewnością mogę powiedzieć, że pozytywne dobre myślenie, praca nad sobą każdego dnia, naprawa siebie, nie świata i innych, daje ogromne możliwości, daje siłę, a w życiu zaczynają dziać się cuda, pojawiają się odpowiedni ludzie, sytuacje  i mozliwości .




Co mi w tym wszystkim pomaga? Co jest moją siłą i drogowskazem w tej podróży, jakich używam sposobów, aby ciągle na nowo poszukiwać siebie? I aby się nie poddać, bo czasami tak by się chciało...

1. Każdego dnia (bez wyjątku) WSTAJĘ o godz . 5:30 i zaczynam dzień z dobrym nastawieniem mówiąc sobie: TO BĘDZIE DOBRY DZIEŃ...
2. Dużo CZYTAM...książki, które "same do mnie trafiają" i zawsze okazuje się, że są to książki, które dają  odpowiedź na zadawane przeze mnie pytania,
3. PISZĘ... codziennie bez wyjątku, Co piszę? to co dyktuje mi serce, bez cenzury, rozważania i głębszego rozmyślania. Czasami są to pytania, czasami wyrzucenie złych emocji, czasami prośby i modlitwy, czasami wyżalenie i smutek , ale zawsze rozpoczynam wpis afirmacją, czyli pozytywnym pełnym miłości do siebie zwrotem, typu: " Jestem silna, nie poddaje się, uczę się nieustannie i to daje mi siłę, prawdziwą mądrość i spełnienie"
4. Codziennie DZIĘKUJĘ  za 10 rzeczy, codziennie innych ( nawet za te trudne doświadczenia) 
i okazuje się, że zawsze mam za co dziękować...
5. Codziennie MODLĘ SIĘ za swoich najbliższych, proszę o  opiekę nad nimi, i o to abym była dla nich siłą i wsparciem,
6. STARAM SIĘ ze wszystkich sił nikogo nie oceniać ( nie jest to łatwe, ale robię postępy...w końcu jestem w trakcie podróży, a nie ku jej schyłkowi...mam nadzieję), i mam prawo popełniać błędy
7. Właśnie, NIE OBWINIAM SIĘ , jak mi coś nie wyjdzie, jak poddam się emocjom, jak gdzieś pobłądzę, przecież to podroż, droga, a w czasie podroży można zbłądzić, grunt, aby wrócić na właściwe tory...
8. UŚMIECHAM SIĘ ...do siebie, do ludzi i do życia TAK PO PROSTU:) Kocham, zwyczajnie i najprościej jak można, jak umiem, czyli czysto i prosto.
9. WYBACZAM, w sercu i na prawdę, pracuję nad tym aby nie mieć DO NIKOGO I DO NICZEGO żalu, każdy ma prawo być sobą ...jeśli jest mi z kimś na prawdę źle, to po prostu nie spotykam się z nim, ale życzę mu wszystkiego najlepszego...:)
10. JESTEM SOBĄ...nikogo nie udaję, podejmuję decyzje samodzielnie i bardzo ciężko pracuję...zarówno na gruncie zawodowym jak i osobistym. Nie oglądam się na innych, dziś już nie poddaję się opinii innych ( jest mi ona zupełnie obojętna). Ja po prostu robię swoje...
11. POMAGAM...tak jak umiem i tam gdzie trzeba, tam gdzie ktoś mnie poprosi i tej pomocy na prawdę potrzebuje:)
12. Bardzo rygorystycznie NIE POZWALAM się wykorzystywać, dziś już  nie, a kiedyś robiłam to nagminnie, dlatego mam porównanie:)
13. CENIĘ SIEBIE i swoją pracę i dzielę się tym z innymi, ale w sposób który ja uznaję za dobry dla obydwu stron, czyli daję z siebie wszystko, ale oczekuję, że ktoś mi zaufa i nie podda ocenie.Jak tylko wyczuwam coś podobnego, od razu mówię NIE i DZIĘKUJĘ.
14. NIE TRACĘ ENERGII  na niepotrzebne...słuchanie złych wiadomości, słuchanie o czyimś nieszczęściu tak dla zasady, aby się tylko zdołować...bo co mogę poza tym zrobić?
15. Codziennie PRZEZNACZAM 10 MINUT NA CISZĘ ...medytację, sam na sam ze sobą. Rozpalam świecę ( ostatnio są to świece WOOD WICK  - uwielbiam ich zapach, naturalność i odgłos palącego, skwierczącego knota) i staram się wsłuchać w jej odgłos i czuć jej zapach, nic więcej. Bardzo pomaga w wyciszeniu emocji, uwalnia umysł od nadmiaru myśli . To nie jest łatwe i początki były trudne, bo zamiast ciszy był natłok myśli....dziś tę cieszę odczuwam coraz częściej).
16. PRZYJMUJĘ życie takim jakie jest ! Dlaczego? Bo WSZYSTKO jest po coś, nic nie jest bez przyczyny.
17. WIECZÓR...choćby chwilę, ale zawsze znajduję czas dla siebie. Świat zwalnia tempo i ja też...
Nie oglądam telewizji, nie sprawdzam co się dzieje na świecie, na fb i staram się coraz częściej nie zaglądać do maili. To mój czas...:)
18. MUZYKA...otaczam się nutami, które wprawiają mnie w dobry nastrój. Raz jest to muzyka żywiołowa, innym razem spokojna i melancholijna, innym razem kultowa, ponadczasowa...
19. POZYTYWNI LUDZIE, zawsze i wszędzie są mile widziani. Zapraszam ich do swego życia, do siebie:)
20. PIĘKNO NATURY I ZWIERZĄT...największe piękno i siła jaka może być, trzeba się tylko na nie otworzyć. Ja już to zrobiłam...dziś koty śpią ze mną w łóżku, jeszcze dwa lata temu było to nie do pomyślenia:) A natura otacza mnie ze wszystkich stron...po prostu widzę ją na każdym kroku i podziwiam nieustannie. Mój zachwyt nie ma końca... 

To wszystko pozwala mi odbywać najpiękniejszą podróż mojego życia, podróż w głąb siebie,  podróż  która pozwala zanurzyć się w marzeniach...,a przecież 
MARZENIA TO COŚ WIĘCEJ NIŻ TYLKO BOGACTWO MATERIALNE, CHOCIAŻ JE RÓWNIEŻ W SOBIE ZAWIERA...
MARZENIA WYRASTAJĄ Z POTRZEBY DUSZY,  A TE DOPIERO POTEM ZAMIENIAJĄ SIĘ W POTRZEBY MATERIALNEGO ŚWIATA,
BO TE MATERIALNE RÓWNIEŻ MUSZĄ BYĆ ZASPOKOJONE, ABY DUSZA MOGŁA SPOKOJNIE ROZKWITAĆ...
to słowa, które przeczytałam ostatnio w najnowszej książce Agnieszki Maciąg" Pełnia życia" , kolejnej książce, która trafiła do mnie w odpowiednim czasie i miejscu:)
Są to słowa z którymi bardzo się utożsamiam, ja po prostu czuję identycznie.
To kolejny dowód na to, że jak się poszukuje to się znajduje...
 DZIĘKUJĘ:)))


Emerson powiedział: 

"TO JACY JESTEŚMY, WYNIKA Z TEGO O CZYM MYŚLIMY PRZEZ CAŁY DZIEŃ.
WSZYSTKO TO CO SIĘ DZIEJE WOKÓŁ NAS, CO WPŁYWA NA NAS
PSYCHICZNIE, FIZYCZNIE, EMOCJONALNIE CZY DUCHOWO
JEST REZULTATEM TEGO O CZYM MYŚLIMY "

Dlatego warto tę podróż rozpocząć, warto pracować nad sobą, warto wyzwolić się z kontroli nad sobą przez innych, przez narzucone zasady i reguły świata, warto BYĆ PO PROSTU SOBĄ.
Taka podróż uczy rzeczy najcenniejszej w życiu...uczy nie przejmować się całym światem, uczy pełnej akceptacji siebie, a to daje PEŁNĄ WOLNOŚĆ,  rzecz najcenniejszą i najważniejszą w życiu każdego z nas.

Dzięki tej podróży wiem, że:

NIE ZMIENIĘ ŚWIATA, ALE MOGĘ ZMIENIĆ SIEBIE I TO WŁAŚNIE ROBIĘ !!!!
 i tego Wam życzę:)

P.S. Dlaczego dziś taki wpis?..trochę osobisty?, odmienny od ostatnich, wnętrzarskich?
...dlatego, że przychodzi taki moment w życiu, gdy odbywa się tę podróż, gdy poszukuje się swoich celów i odpowiedzi na wiele zadawanych pytań i te odpowiedzi zaczynają przychodzić, a życie zaczyna mieć sens, coraz bardziej widać jak bardzo wszystko jest we wszechświecie ze sobą powiązane i jak bardzo jest to sensowne, że zaczyna się czuć potrzebę dzielenia się tym  ze światem. Ja właśnie mam taką potrzebę...wiem, że nie wszyscy tak czują, mają do tego pełne prawo, ale wiem  też, że znajdą się i tacy którzy za ten wpis będą wdzięczni...był taki czas w moim życiu,  że i ja poszukiwałam takich wpisów i tekstów i one bardzo mi pomogły. Dziś to ja taki wpis poczyniłam i mam nadzieję że będzie dla kogoś pomocny...choćby to była tylko jedna, a może aż jedna osoba:)))

Ciekawa jestem, czy ktoś z Was Moi Drodzy taką podróż rozpoczął,a może jest w trakcie, a może jeszcze dalej niż ja:) 
Napiszcie proszę, podzielcie się swoimi wrażeniami, z pewnością jest nas więcej....










czwartek, 3 listopada 2016

Jak powstają moje wnętrza...jak nadaję im klimat:)

Urządzając domy...zarówno moich klientów jak i mój własny, tak na prawdę nie trzymam się żadnych konkretnych stylów. Zawsze szukam w nich równowagi i harmonii, a przewodników szukam w naturze, czasopismach, albumach, książkach, rozmowach z ludźmi i w ...psychologii:)
Dla mnie wnętrza, domy to odzwierciedlenie osobowości ludzi którzy w nich mieszkają.  
Staram się tworzyć mieszkania z duszą. Czasem potrzeba długiego czasu, aby ją stworzyć. Ale czasem już nowy dom czy mieszkanie można tak urządzić, aby od razu miało to coś...
Dla mnie wnętrze  nie musi przemawiać określonym stylem, czy duchem konkretnej epoki, ale wszystko powinno w nim grać, powinno być spójne, funkcjonalne i po prostu piękne:)
Nie lubię szablonów, schematów, projektów i działania pod kreskę.
Lubię słuchać intuicji, tego co do mnie mówią ludzie, a najbardziej lubię poddawać się temu co niesie los i na bieżąco robić to co do mnie należy:)

Zawsze staram się, w każdej sytuacji dostrzec pozytywy, bo wiem, że wszystko jest po coś, jeśli coś nie wyszło, jeśli coś się opóźniło, to tak miało być !!!
I trzeba to przyjąć z pokorą, a okazuje się, że dobrze, że tak się stało, bo kolejne rozwiązanie okazuje się być często tym lepszym trafionym w samą "10".

Bardzo lubię swoją pracę i coraz bardziej ją cenię...dlaczego?
bo daje mi w pewnym sensie swobodę, wolność, możliwość wyboru.

To bardzo kreatywna i twórcza praca i wcale nie musi opierać się na konkretnych schematach, projektach, zasadach.
Oczywiście, nie w każdym przypadku da się obejść pewne wymogi, czasami trzeba podeprzeć się teorią, projektem czy konkretnym stylem. Ludzie są rożni, każdy ma swoje wizje i upodobania i trzeba to uszanować. 

Generalnie lubię we wnętrzach luz, mieszankę stylów, lubię kolor, ale bardzo ważne jest dla mnie tło, na którym ten kolor będzie eksponowany. 
Uważam, że tak na prawdę diabeł tkwi w szczegółach, dlatego najbardziej lubianym przeze mnie etapem prac jest zawsze końcowy etap, czyli aranżowanie przestrzeni. Ja wręcz uwielbiam ten etap, jest to dla mnie zawsze taka wisienka na torcie, a najfajniejsze jest to, że sama czekam na to co wyjdzie, jaki będzie efekt końcowy :)

Często, zestawienia które stosuję, są dla mnie samej zaskakujące, ale gdzieś tam w efekcie "grają" zadziwiająco harmonijnie  a efekt wydaje się być głęboko przemyślany. 
Uwielbiam we wnętrzach światło, jeśli tylko to możliwe to naturalne, ale jeśli nie, to staram się stworzyć maksymalnie dużo źródeł świetlnych tzw. dodatkowych, wychodzących np. spod listw, czy dołu mebli...lampki, kominki zapachowe, oraz świeczki to elementy obowiązkowe w każdym tworzonym przeze mnie wnętrzu. I już widzę, że nawet jeśli ktoś był do tego tematu sceptycznie nastawiony, to jednak po aranżacji końcowej zawsze przy tych elementach zostaje...jeszcze mi się nie zdarzyło, aby ktoś zrezygnował z tego cudownego naturalnego źródła światła,  ciepła i klimatu...

A do tego wszystkiego uwielbiam zmiany, ja wprost kocham jak  coś się  dzieje, niekoniecznie lubię taką ułożona stabilizację, a jeśli chodzi o wnętrza robione na lata...to już jestem całkowitą tego przeciwniczką. Choćby małe, ale zmiany muszą być...
Życie, nasze upodobania, czasy w jakich żyjemy, a więc i nasze gusta ciągle ulegają zmianom, my ewaluujemy,  zmieniamy się, a zmiany powodują że się rozwijamy i chce nam się chcieć,
Najgorzej jest dla mnie usiąść, obserwować innych i narzekać że nam jest źle, a inni to mają szczęście....bo jest im dobrze !!!

Każdemu z nas może być dobrze, trzeba chcieć zmian, trzeba chcieć podejmować ryzyko i przełamywać siebie ciągle, nieustannie i na nowo i przede wszystkim  słuchać SIEBIE, swojego najlepszego i najwartościowszego nauczyciela w życiu:)
A przy tym wszystkim  szanować innych takimi jakimi są:)

Dziś na przykładzie mieszkania które prezentowałam wcześniej TUTAJ , 
opowiem jak tworzę swoje wnętrza:)

To mieszkanie miałam przyjemność tworzyć od podstaw, od stanu deweloperskiego pod tzw. klucz.
A co najważniejsze miałam zupełną swobodę ( oprócz określonego budżetu) w jego urządzeniu. Nawet czas nie był konkretnie określony.

Mieszkanie jest zlokalizowane w Warszawie w dzielnicy Bielany przy samej stacji metro Słodowiec.
Nowoczesne budownictwo, bardzo dobra lokalizacja i piękny blisko 30-metrowy taras to zdecydowanie największe atuty tego mieszkania.
Do tego, ciekawy układ pomieszczeń, jasność wynikająca z korzystnego układu mieszkania względem stron świata, oraz drugi balkon przy sypialni i niespełna 50-metrowy metraż sprawiają że mieszkanie to prawdziwa perełka.
Zadanie nie było łatwe, ale ja takie lubię i z ogromną radością przystąpiłam do jego tworzenia:)

Przeznaczenie tego mieszkania: to wynajem lub sprzedaż z nastawieniem dla 1-2 osób raczej dla młodszego pokolenia.

Od czego zaczęłam? Wiedziałam, że w tym mieszkaniu ma być cegła, najlepiej stara z jakiejś rozbiórki i że zastosuję  garfikę którą kiedyś już prezentowałam TUTAJ  i byłam nią zupełnie zauroczona .
Reszta praktycznie przyszła sama. Tak jak już pisałam, lubię mieszankę  stylistyczną i zastosowanie koloru w postaci elementów wykończeniowych .
Wiedziałam, że mieszkanie powinno być funkcjonalne, zarówno dla jednej osoby, jak i ewentualnie dwóch, że powinno podobać się raczej odbiorcom młodym i odważnym, a przede wszystkim, że nie powinno być nudne:)

Uwielbiam, jak we wnętrzach znajdują się jakieś rzeczy z odzysku, elementy artystyczne, a także ikony wzornictwa i designu.

I tak też tu było.
Jest stara cegła zakupiona w Słupnie k/Warszawy w RETROCEGIELKA
 Unikalne i oryginalne płytki, na których widać upływ czasu dały początek tym wnętrzom :) 


Pięknie podświetlona ściana paskiem ledowym zamontowanym za listwą ozdobną to klimat sam w sobie, który jest tłem dla pięknie prezentującej się sofy w kolorach , które w międzyczasie zostały wybrane jako kolorystyka wykończeniowa, a także dla stołu zakupionego w IKEA wraz z krzesłami zgarniętymi ze śmietnika i odnowionymi przez zaprzyjaźnioną artystkę Panią Elę:)
(I te krzesełka nie były planowane - któregoś dnia zobaczyłam je na swojej ulicy wystawione do zabrania przez służby porządkowe, i po prostu je wzięłam...i tak oto są zastosowane w tym projekcie)


A przy okazji...skąd się wzięła kolorystyka wykończeniowa? 
Od zakupu umywalki do łazienki. Ponieważ sama prowadzę bloga, uwielbiam przeglądać różne inne blogi, oraz wszelakie wnętrzarskie czasopisma, tak więc któregoś dnia trafiłam na artykuł, chyba w "Moim Mieszkaniu" o parze, Karinie i Tomku, którzy swoje prace wykonują ręcznie z gliny szkliwionej i wypalanej w piecu ceramicznym. 
Bogata oferta ich prac znajduje się TUTAJ. I stamtąd trafiła do mnie piękna ceramiczna umywalka do łazienki w kolorze białym z niebieskimi wykończeniami, oraz dwie śliczne patery/ misy, (jedna z nich stoi na stole),  które służą nie tylko jako ozdoba, ale i są wykorzystywane do przechowywania owoców, czy do podawania np. ciast.



Misy mają odcienie morskiej niebieskości, z elementami żółtego, stąd wzięła się kolorystyka dodatków w całym wnętrzu.
Podstawą, tłem jest biel i czerń, oraz naturalny kolor drewna, które przeplatają się na ścianach, meblach, oraz trwałych elementach wykończeniowych typu podłoga, glazura czy płytki ścienne kuchenne.
Tylko niektóre meble zyskały kolor, jak już wcześniej wspomniana kanapa w części dziennej salonu,


czy piękna wykonana na zamówienie pufa stojąca w przedpokoju/ wejściu.
(Pufa pochodzi ze  sklepu MALAANDCO i jest jednym z moich ulubionych elementów w tym wnętrzu. Jest po prostu piękna !!!),


 oraz wszelkie elementy wykończeniowe, typu poduszki, 
narzuta w sypialni, czy mały stolik nocny .


Reszta to zdecydowanie stonowana kolorystyka bieli, czerni, drewna przenikająca się wzajemnie. 
Zacznę od podłogi zastosowanej prawie w całym wnętrzu. 
Podłoga to bardzo dobrej jakości panele podłogowe pochodzące ze sklepu EURO-FLOORS.
Dąb naturalny z kolekcji osmoze o grubości 8 mm i ścieralności AC5 P.


Piękny kolor, dobra jakość i  łatwość położenia ( fachowcy bardzo chwalili), sprawiły że podłoga jest piękna, trwała i świetnie uzupełnia się z innymi elementami wykończeniowymi takimi jak blat kuchenny ( IKEA), oraz blat zastosowany na szafce łazienkowej robionej przez zaprzyjaźnionego stolarza Pana Tadeusza. 
Natomiast w łazience i części kuchennej położone są płytki heksagonalne pochodzące ze sklepu PLANETADOM.
Podobnie zresztą jak i płytki ścienne w aneksie kuchennym, oraz  w łazience, również pochodzą z tego sklepu.



Jest w tym mieszkaniu kilka kultowych perełek, jak chociażby piękna stylowa lodówka retro w kolorze czarnym firmy GORENJE, kultowy fotel Butterfly kupiony TUTAJ.



Nie można zapomnieć o wspomnianej już wcześniej GRAFICE GLAMOURA , pochodzącej z sieci sklepów DEKORIAN .
Tak jak wspomniałam, była jednym z pierwszych elementów, o których wiedziałam, że będzie w tym mieszkaniu. 
Jej nowoczesne wzornictwo, najwyższa technologia pozwalająca użyć ją jako element wykończeniowy w łazience, oraz oryginalność i duch artystyczny powodują, że łazienka jest nietuzinkowa i bardzo oryginalna a zarazem piękna :)
Do tego unikatowa grafika/ plakat widoczny po prawej stronie , powstał w ramach serii "POL" we współpracy z projektantem Bartkiem Bojarczykiem w limitowanej edycji 100 sztuk zakupiony w sklepie: FIU FIU , oraz piękne lustro w skórzanej oprawie pochodzące również z tego  sklepu dostępne TUTAJ uczyniły to pomieszczenie wyjątkowym :)


Przedłużeniem tego wyjątkowego   wnętrza jest przestronny i bardzo słoneczny taras, który już od pierwszych wiosennych dni aż do późnej jesieni, o ile oczywiście pozwoli na to pogoda jest dodatkowym miejscem do przebywania, relaksu, spotkań rodzinnych czy ze znajomymi. 
Usytuowany od strony południowo - zachodniej prawie cały dzień jest jasny i słoneczny, w umiejętny sposób oddzielony od sąsiadów, z piękną panoramą na Warszawę:)
Od nadmiernego słońca chroni część wypoczynkową rozsuwana markiza w takie same pionowe biało czarne pasy jak tapeta w przedpokoju. 
Roleta została zamówiona i wykonana na wymiar w  firmie OKNOMAR.



 Cały taras  został wyłożony deskami tarasowymi modrzew syberyjski zakupionymi w DOMBAL
Zabezpieczone zostały IMPREGNATEM DO DREWNA  w kolorze Dąb Rustykalny oraz olejem bezbarwnym. 



Widoczne skrzynki na rośliny zostały wykonane w zakresie własnym z tego samego drzewa i zabezpieczone tym samym impregnatem, oraz olejem bezbarwnym.
Natomiast meble z palet wraz z poduchami wykonał na zamówienie Kordian Szpyrka. Jego profil na fb TUTAJ
I one zostały  przygotowane i zabezpieczone w zakresie własnym. 



Oświetlenie w całym wnętrzu jest raczej w minimalistyczne, trochę loftowe, niektóre z nich jak chociażby lampa nad wyspą w kuchni, czy światło główne w przedpokoju pochodzą z rozbiórki starych wojskowych magazynów. 

 Niby każde z innej bajki a jednak w całości fajnie się uzupełniają. 
W wielu miejscach zastosowano oświetlenie ledowe, przenikające się, jakby od niechcenia, a jednak dające fajny efekt.
W sypialni oprócz oświetlenia sufitowego pochodzącego z IKEA, są lampy sufitowe przy łóżku i pochodzą ze sklepu FIU FIU.
Do tego prawie wszędzie jakieś lampeczki, lampiony, delikatne światło z kominków, 

Nawet na tarasie  jest kilka źródeł świetlnych. Stałe, na ścianie, oraz  sznur lampek, które przepięknie wieczorem dodają klimatu, a także  świeczki w latarenkach....to wszystko razem tworzy niepowtarzalny wyjątkowo bardzo miły klimat.  

Widoczne na zdjęciach: oświetlenie -  sznur lampek  pochodzi ze sklepu SMUKKE .

Uzupełnieniem całości jest bardzo delikatna szata okienna w postaci delikatnych tiulowych firan zakupionych w IKEA, oraz zasłona w sypialni nawiązująca kolorem do reszty dodatków.
Oczywiście wszelkie elementy ozdobne, jak poduchy, pledy, obrazy, kwiaty, wszelka ceramika i wyposażenie kuchni zostały zakupione w sklepach IKEA oraz HOME-YOU .

 To mieszkanie jest przykładem mieszania stylów, zaaranżowania bez konkretnego planu i projektu, prawie wszystko powstawało na bieżąco, pod wpływem chwili, okazji i konkretnych potrzeb - tak jak lubię:)
Jedynie określony budżet kazał mi czasami dokonywać wyborów. I tak np. zabudowa kuchenna oraz sprzęt AGD pochodzi z IKEI, ale już lodówka pochodzi z tzw. wyższej półki.
Całość jest jednak bardzo ciekawa bo "ubrana" w niekonwencjonalne rozwiązania, jak chociażby czarna ściana pomalowana farbą tablicową  na której zawieszony jest ciekawy organizer pochodzący ze sklepu SMUKKE , też wypatrzony całkiem przypadkiem i w pierwszej wersji miał być wykorzystany do zupełnie innej realizacji.



Mam nadzieję, że udało mi się na przykładzie tego mieszkania pokazać w jaki sposób powstają wnętrza, jak je kreuje i tworzę:)
Nie zawsze mam taką dowolność jak w tym przypadku  i nie zawsze do końca mogę decydować sama, ale zawsze, w każdy projekt wkładam cząstkę siebie i tego co mi w duszy gra. I mam nadzieję że to po prostu widać:)

Teraz jestem w trakcie remontu w swoim domu, mam nadzieje że do Świąt uda mi się go skończyć i pokażę Wam swoją najprawdziwszą "duszę wnętrzarską" skrojoną na miarę swoich potrzeb:)

A już wkrótce koniec kolejnej realizacji, przygotowania kolejnego mieszkania w Warszawie, również  od stanu deweloperskiego pod klucz, ale tym razem  kawalerki:)

I  szykują się  ciekawe projekty następne...oj dzieje się u mnie wnętrzarsko bardzo dużo, ale to dobrze, bo tak chciałam i bardzo mnie to cieszy:)

Dziękuję za uwagę, i Waszą obecność:)
Serdecznie pozdrawiam Was wszystkich i do miłego następnego....










środa, 26 października 2016

Kolejne wnętrze...wnętrze które można pokochać:)

Kolejny projekt, kolejna realizacja, kolejna fajna przygoda...
Tym razem miałam ogromną przyjemność przygotować wnętrza dla pewnej miłej Pani i jej męża, która wkrótce przejdzie na wyczekaną i zasłużoną emeryturę. 
Miało być przytulnie, domowo, czysto, prosto w formie, ale z cechami wiejskimi, sielskimi, czyli RUSTYKALNIE:)

Domek w pięknym leśnym otoczeniu, związany z naturą i zielenią:)
Dlatego ucieszyłam się, gdy właścicielka pokazała mi stary fotel w pięknym odcieniu wiosennej zieleni, czystej i soczystej i napomknęła, że bardzo chciałaby aby ten fotel został, bo to ulubiony mebel jej męża. 
Już  wiedziałam  w jakim kolorze będą dodatki, a ponieważ taka zieleń podkreśla urodę nie tylko salonu ale i innych wnętrz i pięknie komponuje się z wszelkimi beżami i drewnem, kolorystykę już miałam wybraną. 
Właścicielka kocha wręcz ciepłe delikatne beże, brązy i kolor starego złota, a do tego ceni sobie rękodzieło. 
Zdobienia, owszem, ale na drobnych elementach i detalach, pozostałe rzeczy mają mieć gładkie lekko zaokrąglone kształty .
Wszystkie meble miały wyglądać tak jakby zostały wytworzone przy użyciu tradycyjnych narzędzi i technologii związanych z pracą rąk ludzkich, czyli np. w celu uzyskania takiego efektu sztucznie postarzane. 
Te wszystkie wyżej opisane cechy charakteryzują wnętrza w stylu rustykalnym i takie właśnie to wnętrze powstało.

Zacznijmy od salonu, miejsca gdzie właściciele planują odpoczywać, czytać i być razem , tak po prostu. Salon jest niezwykle ciepły i przytulny. Ciepła kolorystyka, delikatna tapeta  z motywem cienkich pasków na przemian z żakardowym wzorem na ścianie za sofą idealnie pasuje  do koloru ścian .  Uroda delikatnych bibelotów, takich jak figurki, świece, wazony, koronkowe koszyczki czy koronkowy delikatny obrus , które nie przytłoczyły wnętrza, tylko nadały mu przytulności i dopełniły całości.


Obowiązkowy kominek, który w chłodne wieczory nie tylko otula ciepłem, ale i niepowtarzalną sielską atmosferą, pięknie prezentuje się na tle niewielkiej podręcznej biblioteczki, oraz widocznego w tle ręcznie wykonanego na klatce schodowej motywu lawendy,( który zresztą pojawi się jeszcze i w innych miejscach ).


Widoczny stół z krzesłami, to również element rękodzieła, bo stół został kupiony po renowacji, a krzesła odnowiła nam zaprzyjaźniona artystka metodą shabby chic ozdabiając je motywem lawendy.


 Tak samo komoda i lustro...komoda pierwotnie była bez koloru i wyrazu, a lustro leżało na strychu zapomniane. Dziś po odświeżeniu i nadaniu nowego stylu są główną ozdobą salonu i radością Pani domu:)


Motyw lawendy pojawił się również na ręcznie wykonanym  okapie, przez artystę rzemieślnika, kolejną osobę pracującą z pasją, którą miałam przyjemność i możliwość spotkać na swojej drodze zawodowego rozwoju:)

Sama kuchnia, to rękodzieło, ręczna robota wykonana przez stolarza  z którym współpracuję i który zrobił dla mnie kolejny niepowtarzalny projekt.
Wcześniej  zarysy tego projektu przedstawiałam : TUTAJ
Uważam, że kuchnia to kwintesencja tego projektu, śliczna, niezwykle spójna, ciepła i funkcjonalna.
Choć niewielka, to jest w niej wszystko co potrzeba. 
Marzenie właścicielki...spełnione w 100%.



  Widoczny na zdjęciu stary regał też już był wcześniej i właścicielka chciała aby został...uważam, że bardzo słusznie, bo jest po prostu piękny, z duszą i wyjątkowością samą w sobie:)


Dopełnieniem, a wręcz początkiem tego bardzo rustykalnego i sielskiego wnętrza jest wejście...
zachowane również w ciepłej kolorystyce beżów i brązów. Widoczne na zdjęciu piękne lustro było zamawiane i oprawiane na zamówienie w miejscowej pracowni. Podobnie wszystkie obrazy, które były w posiadaniu właścicieli dostały nowe oprawy ...w kolorze starego złota z domieszką brązu oraz przeplatającej się gdzieś tam w szczegółach zieleni.
Korytarz dostanie jeszcze zabudowę po prawej stronie, ale w trochę późniejszym czasie, podobnie jak otoczenie domu, ogród który będzie zapraszał do środka motywem przewodnim tego projektu, czyli LAWENDĄ:)



To kolejne wnętrze, które powstało przy mojej pomocy, zaangażowaniu, i wielkiej radości. 
Wiem, że właściciele są zadowoleni, wiem, że jest im dobrze, a dla mnie to radość i zapłata ogromna, powtarzam się, ale lubię swoją pracę, choć ciężka i wymaga ogromnej cierpliwości. Dlaczego? Bo widać efekt,bo daje zadowolenie nie tylko mi ale przede wszystkim właścicielom. 
Spełniam swoje marzenia i założenia...i cieszę się z tego ogromnie.

Podoba się Wam to wnętrze? 
Mam nadzieję, że tak...
i zapraszam już wkrótce na kolejną odsłonę, w jeszcze innym stylu niż poprzednie, ale równie ciekawe i piękne:)

Pozdrawiam serdecznie.

Przypominam, że zdjęcia są moją własnością i powstały przy pomocy fotograf EWY JASIŃSKIEJ
I proszę ich nie kopiować i nie rozpowszechniać bez mojej wiedzy i zgody.

Oczywiście na koniec zdjęcia przed...dla porównania i inspiracji:)

SALON





KUCHNIA




Nie mam zdjęć korytarza, ponieważ tam nic nie było. 

Widoczne na zdjęciach przedmioty zostały zakupione i pochodzą z :

1. Obrazy, stolik pod telewizor, fotel w salonie, regalik na książki, oraz regał w kuchni - własność właścicieli,
2. Krzesełka, komoda z lustrem, ława/siedzisko w przedpokoju - własność właścicieli odnowione metodą schabby schic przez zaprzyjaźnioną artystkę Panią Elę ,
3. Stół w salonie - po renowacji, szklana narożna witryna, oraz stolik kawowy zakupiony na OLX,
4. Wszystkie okienne firany i zasłony- uszyła jak zwykle zaprzyjaźniona krawcowa Iwona ,
5. Widoczne na zdjęciach oświetlenie pochodzi ze sklepu LAMPY DLA CIEBIE,
6. Widoczny na klatce schodowej oraz na okapie w kuchni rysunek lawendy  zrobiła zaprzyjaźniona artystka malarz Sylwia ,
7. Zabudowa kuchenna w całości została zrobiona przez stolarza z którym współpracuję przy moich projektach, ,
8. Okap kuchenny  został wykonany przez artystę rzemieślnika Pana Macieja -  PRACOWNIA OKAPÓW KUCHENNYCHPRACOWNIA OKAPÓW KUCHENNYCH,
9. Widoczne na zdjęciach poduszki zostały uszyte w sklepie DEKORIA,
10. Wszelkie widoczne na zdjęciach ozdoby, bibeloty pochodzą ze sklepów : IKEA oraz HOME-YOU
11. Kanapa - kupiona w miejscowym sklepie meblowym.
12. Dywan w salonie - ENGLISHHOME
13. Tapeta w salonie choć na zdjęciach  słabo widoczna to w rzeczywistości piękna, kupiona w sieci salonów DEKORIAN
14. Kompozycja kwiatowa widoczna na komodzie pod lustrem - moja praca własna zrobiona z kwiatów kupionych w miejscowym sklepie ogrodniczym. 

Gdyby ktoś był zainteresowany namiarami do osób z którymi współpracuję to proszę o informację:)