niedziela, 24 maja 2015

Czas....

Nawet nie wiem kiedy, a minęły dwa tygodnie od ostatniego wpisu...do tej pory starałam się aby systematycznie raz w tygodniu coś napisać, podzielić się z Wami tym co "mi w duszy gra". 
I choć zawsze ciężko wygospodarować tych "kilka chwil" na zebranie wszystkich myśli, zrobienie fotek i ubranie wszystkiego w całość...to zawsze jakoś się udawało. Tym razem, mam jednak wrażenie, że przegrałam, przegrałam ze swoją systematycznością, obowiązkowością, przegrałam z czasem !!!
Już nie nadążam, nie jestem w stanie ogarnąć wszystkiego tak jak bym chciała, po prostu, najzwyczajniej w świecie nie starcza  mi czasu...i sił. Wcześniej mogłam "zarwać nockę", snu nie potrzebowałam wiele, a teraz, najzwyczajniej w świecie mój organizm zbuntował się. Nie wiem czy to przekroczenie "magicznej 40", czy po prostu zbyt wiele zadań które sobie wzięłam na głowę, ale to już nie jest to. Potrzebuję więcej snu, dolegliwości zdrowotne dają znać, że organizm "nie wyrabia".
I choć moja głowa, moja energia jest nadal pełna pomysłów, chęci do działania, do życia na "120 %" , to organizm już nie...
No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak nauczyć się z tym żyć i dostosować życie do możliwości, nie odwrotnie...
Trzeba zwolnić...stąd moje opóźnienie...mam nadzieję, że przejściowe, że jednak uda się systematyczność utrzymać:)))
Tymczasem, zastanawiałam się ostatnio jak umilam sobie tę "gonitwę życia", jak próbuję wybrnąć z nadmiaru obowiązków i spraw do załatwienia....i czy dam radę z czegoś zrezygnować. I  doszłam do wniosku, że nie, zrezygnować nie dam rady i nie chcę, bo wszystko co się dzieje w moim  życiu wynika nie tylko z obowiązku, ale również z wyboru....
Bo lubię swoją pracę, bo lubię się uczyć, poznawać nowe, poznawać nowych ludzi, spotykać się z nimi, bo kocham rodzinę i z obowiązków z tym związanych nie ucieknę, bo lubię gotować, kocham ogród i dom, uwielbiam czytać i pisać, robić zdjęcia, tak więc rezygnacja z bloga na ten moment nie wchodzi w rachubę, bo jest wiele rzeczy które robić chcę i lubię...i choć pogodzenie tego wszystkiego nie jest łatwe, a samo życie to "nie jest bajka", a do tego doba ma tylko 24 godziny, to mimo wszystko dam radę, po kolei, w swoim czasie...

Aby umilić sobie obowiązki, aby wykonywać je w miłej atmosferze, zawsze i wszędzie staram się szukać rozwiązań, sposobów na to, aby było po prostu miło...
Jednym z nich są świece, ich blask i zapach...
( o kwiatach nie wspominając)



Są w moim domu wszędzie...
przy porannej kawie...


przy biurku gdy pracuję...


na stole, gdy mają przyjść goście...




Wieczorem, tworzą nastrój, tak po prostu...




W każdym możliwym miejscu, gdzie tylko można je postawić i gdzie zapach uwalniający się pod ich wpływem cudownie wypełnia przestrzeń...





nawet w łazience,


i oczywiście na dworze w moim ogrodzie...
w postaci świec,


rozwieszonych świecidełek,


 i blasku ognia...



Oprócz blasku świec, czy ognia po prostu, niezwykle ważny jest dla mnie zapach, dlatego zaopatrując się w świece zwracam uwagę, aby miały zawsze ładny zapach, a w kominkach zapachowych dbam aby nie brakowało moich ulubionych olejków, czyli lawendowego, w który zaopatruję się od kilku już lat na stronie Dr Bety


Uzbierała mi się już ich  pokaźna kolekcja, niemniej prym wiedzie zapach lawendy...


oraz olejku o zapachu bawełny, dla mnie zapachu świeżego prania, w który zaopatruję się na stronie Bridgewatercandle, gdzie również można kupić fantastyczne świece zapachowe i nie tylko...


Miejscem gdzie najczęściej kupuję świece, wręcz w ilości hurtowej,  jest oczywiście IKEA,




Myślę, a wręcz jestem pewna że takie umilanie pracy i czasu jest wręcz terapeutyczne dla naszego samopoczucia. Już dawno stwierdzono, że ogień, jego ciepło i blask ma bardzo dobry wpływ na nasze samopoczucie, na nasz nastrój. Podobno codzienne wpatrywanie się  (systematycznie przez 10 minut dziennie) w blask ognia, palącej się świecy potrafi wyciszyć, ukoić, być metodą relaksacji, walki ze stresem. Przeczytałam o tym na blogu Agnieszki Maciąg TUTAJ.  Jest to tekst o medytacji, dlaczego warto ją uprawiać i jak zacząć. Jest tam mowa właśnie  o wpatrywaniu się w płomień świec, o jego zbawiennym wpływie na nasze skołatane nerwy...
Przyznam szczerze, że próbowałam i choć nie jest to łatwe to faktycznie przynosi efekty... 
Tak wygląda moje miejsce "osobistego wyciszenia"


do tego relaksacyjna muzyka w tle...i naprawdę można "odpocząć" choć przez chwilę...
Tę samą moc ma dla mnie śpiew ptaków, cisza i szum drzew, tak więc zwykły spacer do lasu czy chociażby krótka chwila w ogrodzie...czy takie oto widoki



potrafią również zdziałać cuda i pozwolić aby ten czas, którego jest ciągle mało był przynajmniej przyjemny, nawet jeśli tylko od czasu do czasu...:)))

A Wy Moi Drodzy, czy macie swoje sposoby na chwilę relaksu, na odpoczynek, na złagodzenie "tempa życia? 
Jeśli tak, to z chęcią  o nich poczytam...
Dziękuję za uwagę, wszystkie zostawione komentarze, za to że jesteście i zapraszam wkrótce, mam nadzieję, że już nie z takim opóźnieniem:)))
Do miłego następnego....
A tymczasem wybieram się do Was, na Wasze blogi nadrabiać zaległości...:)))

niedziela, 10 maja 2015

Siła kobiet...



Madeleine Albright, pierwsza kobieta w historii , która piastowała stanowisko amerykańskiego sekretarza stanu, stwierdziła swego czasu z ogniem w oczach, że w piekle jest osobne miejsce dla kobiet niepomagającym innym kobietom...

Dziś mogę powiedzieć, że nie byłabym w tym miejscu w którym jestem teraz, gdyby nie inne kobiety...
Już od dziecka były wokół mnie mądre kobiety, zarówno w najbliższej rodzinie.... przede wszystkim  mama, osoba niezwykle ważna w życiu każdej kobiety, osoba do której najpierw, jako dzieci  chcemy być podobne, wręcz identyczne, potem marzymy, aby się jak najbardziej różnić. Aż przychodzi przełomowy moment w życiu każdej z nas, że zaczynamy rozumieć, że to tak naprawdę najważniejsza osoba w naszym życiu. Bo każda matka, chce dla swych dzieci jak najlepiej, mimo że często wydaje się nam zupełnie odwrotnie. W różny sposób matki przekazują to co najważniejsze swoim dzieciom, często same są w życiu pogubione i nie zawsze to życie poukładało im się tak aby były osobami silnymi i przykładami dla swoich dzieci. Nie zmienia to jednak faktu, że z głębi swojej natury i przeznaczenia, instynktu i swej naturalnej potrzeby chcą dać dzieciom to co według nich najważniejsze, przede wszystkim miłość, prawdziwą czystą i jedyną w swoim rodzaju, każda w taki sposób w jaki umie najlepiej. 
  Wreszcie... ciocie czy babcie, znajome naszych rodziców, później koleżanki w przedszkolu, szkole,  czy z podwórka, koleżanki w pracy i kobiety poznane w różnych życiowych okolicznościach. Dziś widzę ile się od nich wszystkich  nauczyłam i ile mądrości życiowej w nich było i jest nadal. 
W każdej z nich z osobna i wszystkich razem.  Choć bywało, że najzwyczajniej w świecie buntowałam się przeciwko temu co mi mówiły, temu jak żyły i co uważały za ważne...
Każda z nich wniosła "jakąś cząstkę siebie" w moje życie, od każdej czegoś się nauczyłam i każdą podziwiam. 
Bo nie ma dwóch takich samych istot na świecie, każda jest inna, każda ma swoje "doświadczenia " życiowe, każda ma "swoją mądrość życiową". I właśnie to jest cudowne, trzeba się tylko nauczyć słuchać, wyciągać wnioski i żyć po swojemu, tak jak nam, a nie innym w duszy gra. 
I właśnie kobiety są dla siebie takim wsparciem, to one powiedzą często...też tak miałam, też tak czuję, też taką drogą kroczę, ja dałam radę to i Ty dasz ...i wcale nie musisz się z nimi przyjaźnić. 
Kobiety w naturalny sposób uzupełniają się, pomagają sobie, często działają na zasadzie: twórz - zarabiaj - dziel się.
Oczywiście nie wszystkie...zdarza się zupełnie odwrotnie, ale moim zdaniem nie wynika to z ich "wewnętrznego zła", tego, że są po prostu niedobre, ale raczej z tego,  że często współczesne kobiety utraciły swoja prawdziwą naturę, siłę, tożsamość i mądrość, spokój i odwagę, takie kobiety popadają w alkoholizm, osamotnienie, brak własnej akceptacji, depresję, wyniszczające związki...a wszystko to dzieje się z powodu szalonego świata, w którym żyjemy. Pędu...do nie wiadomo czego,  do coraz wyższych stanowisk, do "posiadania", do coraz większych pieniędzy, zdobywania świata, który nie oszukujmy się stoi dla nas dziś "otworem" , do potrzeby bycia idealną matką, żoną, córką, pracownicą itd.
A tak się nie da, to niemożliwe, w którymś momencie takie kobiety, które chcą wypełnić wszystkie role, które nadaje im współczesny świat, oraz te które przeszły akurat jakieś trudne życiowe wydarzenia, np. chorobę, utratę bliskiej osoby, czy pracy,  stają  się zgorzkniałe, zmęczone niezadowolone, zawiedzione i po prostu nieszczęśliwe, i w tym momencie życia nie są one wsparciem dla innych kobiet, to one potrzebują takiego wsparcia...zrozumienia po prostu. 
Na szczęście siła kobiet jest ogromna, te które uwierzyły, że dadzą radę, te które wzięły w swoje ręce swoje życie, przejęły za nie odpowiedzialność i zrezygnowały z wyuczonej zależności, która przez wieki wrosła w kobiece  życie, te które przeszły już różne doświadczenia życiowe i wyciągnęły z nich należyte wnioski, są wsparciem i ogromną siłą dla innych, dla siebie wzajemnie.
 Przychodzi taki etap w życiu, w którym osiągnęło się tak dużo, że zrobienie każdego kolejnego kroku do przodu jest ogromnie trudne. I wcale nie chodzi tu o zdobycie większej ilości pieniędzy, wyższych stanowisk, czy lepszej pracy, tylko o...spełnienie.
Każda z nas potrzebuje nie tylko własnej siły, mądrości życiowej, ale potrzebujemy czasu i wsparcia, że ta droga, którą kroczymy teraz jest właściwa, że wybrałyśmy najlepszą opcję...
Potrzebujemy prawdziwej "mądrości życiowej", mądrości która przychodzi z czasem, z wiekiem, po to aby żyć szczęśliwie, często mimo wszystko i po to aby tę mądrość przekazywać dalej, chociażby kolejnym pokoleniom, naszym córkom (sama mam dwie i wiem jakie to niezwykle ważne i trudne), aby wzmacniać krąg kobiet i ich naturalną mądrości siłę i wielkość.

Do wszystkich tych rozważań, winsoków dochodzę stopniowo, opierając się na własnych obserwacjach, doświadczeniach życiowych, posiłkuję się całym mnóstwem książek, inspirujących i ciekawych miejsc w internecie, spotykam się z niezwykle mądrymi i doświadczonymi życiowo innymi kobietami, których nie jestem tu w stanie wszystkich wymienić, ale one wszystkie wiedzą (mam nadzieję), jak bardzo są dla mnie ważne ....
Czasami wystarczy chwila, jedno miejsce, czy wydarzenie, aby chcieć podzielić się z innymi tym co nam w duszy gra...i tak jest właśnie w przypadku tego posta, całego cyklu "Być kobietą". Chcę się dzielić z innymi kobietami, z Wami wszystkimi swoimi spostrzeżeniami, miejscami i inspirującymi wydarzeniami, po to abyśmy wszyscy stawali się lepsi, abyśmy wzajemnie się wspierali, aby świat był lepszy i bardziej otwarty na dobro, uczciwość i  współpracę, nie taką "kto lepszy, kto ma więcej i jest wyżej", ale taką z serca ...dzielmy się tym i osiągajmy to co jest najważniejsze, to co daje nam poczucie szczęścia i dobrobytu, ale wewnętrznego...

Jest takie miejsce w moim ogrodzie, które jest wyjątkowe, a szczególnie teraz,  bo niezwykle pięknie pachnącymi bzami otoczone, miejsce w którym czasami na chwilkę przycupnę i oddaję się ciszy, chłonę naturę i jej całe piękno. To tu czasami rodzą się moje różne życiowe pomysły, to tu leży i dosycha pranie, 


to tu moja kotka ostrzy pazurki o pień bzowego drzewka...


a ja czytam, przeglądam ...


Tu zebrałam ostatnio książki, które  chcę   dziś Wam polecić, które w sposób szczególny opisują rolę i siłę kobiety, jej niezwykłą mądrość i moc...
I choć jest ich znacznie więcej, zarówno tych które już przeczytałam i tych które znajdują się w kolejce do przeczytania, to te widoczne niżej mają dla mnie ogromne znaczenie...,


a szczególnie książka, którą dostałam od swoich  córek  na tegoroczna  gwiazdkę, z wyjątkową dedykacją, którą cytuję poniżej...

Droga Agatko... 
Twój Mikołaj, wraz z małym skrzatem wpadli na pomysł, aby sprezentować Tobie tę oto książkę. Obydwoje mają nadzieję, że zarwiesz nie jedną nockę z tą szczupłą lekturą ...

Twój Mikołaj ( czyli starsza córcia Natalka)
i skrzat ( młodsza córcia - Amelka)
całość opatrzona własnoręcznymi podpisami .

Książka pt. " Biegnąca z wilkami" Clarissa Pinkola Estes


Nie wiem, skąd te moje córy ( przede wszystkim starsza, bo ta młodsza to tylko skrzat....) wiedziały, że zarwę nie jedną nockę przy tej książce, i będzie ona niezwykle dla mnie ważna...wiem jedno, tak się stało i wiem, że ta mądrość życiowa drzemie w każdej kobietce już od najmłodszych lat czego przykładem jest moja córa, która tak mądrą książkę mi kupiła, choć sama ma  niespełna 16 lat i życia uczy się dopiero, ...chyba instynkt kobiecy zadziałał, bo jak później mi powiedziała, że wybierając tę książkę dla mnie, po prostu stanęła przy dziale "rozwój osobisty" i sięgnęła po pierwszą lepszą, przeczytała z tyły krótki opis, który brzmi tak:

W każdej kobiecie drzemie potężna siła, 
bogactwo dobrych instynktów, moc twórcza oraz odwieczna prastara mądrość.
To dzika kobieta, symbolizująca  instynktowną naturę kobiet.
Jest ona zagrożona, bo choć dary dzikiej natury dostajemy w chwili narodzin, społeczeństwo usiłuje nas "cywilizować" i wtłoczyć w sztywne role, które zagłuszają głębokie, życiodajne przesłanie naszych dusz.

i stwierdziła, że ta książka jest dla mnie. I faktycznie jest !!! Cudowna, bardzo trudna, zdecydowanie nie jest to książka do przeczytania od deski do deski...raczej jest z tych do których się wraca, nieustannie, czyta po kilka razy aby zrozumieć, aby odebrać jej sens. 
Nie dziwi fakt, że autorka pisała tę książkę przez 21 lat, odkrywając różnorodność międzykulturowych mitów,baśni  i legend, wnikliwie je analizując, co sprawia, że opowieści te stają się pełne nieznanych dotąd treści i znaczeń. 
Mogę z czystym sumieniem powiedzieć że to hit wśród dotychczas przeczytanych przeze mnie książek, a było ich bardzo dużo...z pewnością chcę się dzielić nią z innymi kobietami, które są otwarte na takie nauki i z pewnością przekażę ją w swoim czasie swoim córkom, bo jest to według mnie lektura dla każdej kobiety, dla kobiety która chce dotrzeć do swojej prawdziwej dzikości, do swojego wnętrza,do siebie!!!

Kolejną niezwykłą książką, wskazującą ile siły, mądrości i miłości jest w kobietach, jest książka pt."Gołębiarki" Alice Hoffman. Tę książkę przeczytałam za namową mojej córci właśnie, a która swego czasu kupiła ją pod wpływem jakiejś recenzji którą gdzieś tam przeczytała...
Najpierw przeczytała ją ona, dała mi, poleciła innym koleżankom i kobietom, a teraz ja polecam ją Wam... ta książka jest hołdem dla mocy kobiecego ducha, książka piękna i bolesna zarazem. Niezwykle pochłaniająca lektura !!!


I kolejne książki...




każda o innej tematyce, choć każda o kobietach, ich mocy, mądrości i sile...
1. "Zwyczajne Kobiety, Niezwykła Mądrość" Rity Marie Robinson - to zbiór intymnych, szczerych rozmów z kobietami, nauczycielami  duchowymi, które żyją i wyglądają jak każdy z nas. Mają dzieci, mężów, pracę i rachunki do zapłacenia. Ich wyjątkowość polega na tym, że każda z nich przebudziła się do swojej prawdziwej natury. I choć wygląda to jak oświecenie, nie ma nic wspólnego ze starym stereotypem transcendencji, braku przywiązania czy niebiańskiej błogości. Wręcz przeciwnie. To prawdziwie kobieca strona duchowej podróży - sprowadzenie jej na ziemię i objęcie wszystkiego , co oznacza bycie człowiekiem. 
Choć powyższe słowa są słowami zacytowanymi wprost z opisu książki widniejącej na jej tyle, to są to słowa pod którymi mogę podpisać się bez dwóch zdań...
Zachęcam do zapoznania się z nią...
2. 'Sukces jest kobietą" Curly Martin - to kolejna pozycja, o której pisałam już słów kilka wcześniej TUTAJ.
Dziś chcę do niej wrócić, ponieważ była jedną z książek która w fantastyczny sposób odzwierciedla zrozumienie pojęcia " sukces" niezależnie od tego czy jest to zdobycie nowej pracy, rozpoczęcie własnego biznesu, rozwój duchowy, czy też wypracowanie pozytywnych relacji z ludźmi, a może po prostu zwykłe zwalczenie jakiegoś nałogu... 
SUKCES osiągamy wtedy gdy stworzymy jego własną definicję, wtedy gdy wiemy o sobie, gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy i w jaki sposób tam dotrzemy...
Szczerze polecam !!!
3. "Siła kobiet w biznesie" Anety Chybnickiej oraz Elżbiety Zubrzyckiej - to jedna z moich najnowszych pozycji książkowych, którą nabyłam podczas spotkania "Jak świadomie korzystać ze swoich talentów i wartości" prowadzonego przez same autorki tejże książki. 
Treść tej książki to przede wszystkim wywiady z 10 kobietami, które osiągnęły sukces zawodowy, zajmują bardzo wysokie stanowiska, zarządzają ogromną ilością ludzi,  podejmują bardzo ważne decyzje, ale dla mnie osobiście nie to jest najważniejsze w tym wszystkim, najważniejsze jest to, że one są gdzie są, robią to co robią, nie dlatego, że tak się ułożyło, że rozsądek ich tam zaprowadził. Nie, one po prostu tego chciały, są kobietami spełnionymi, szczęśliwymi, robiącymi i żyjącymi tak jak im w duszy gra, są spełnione jako szefowe, pracownice, matki i kobiety. Jak się okazuje tak też można, trzeba tylko chcieć i ciężko pracować!!!
I wreszcie ostatnia z dzisiejszych pozycji, dla mnie lektura obowiązkowa dla wszystkich kobiet mających córki, lektura która pozwala zrozumieć  kobietę już od najwcześniejszych lat jej życia, od niemowlęctwa, poprzez wszystkie kolejne etapy jej życia. Nie daje wskazówek wprost, ale zmusza do zastanowienia się  jak rozwiązywać powstające na różnych etapach rozwoju dziewcząt problemy, których z pewnością nikt nie uniknie, bo żaden rodzic, żadna matka nie dostała gotowej recepty na wychowanie...
Tą pozycja jest  "Wspaniały świat dziewcząt"  Michaela Guriana. Jak zrozumieć córkę i stworzyć  z nią właściwe relacje. 

Oprócz pozycji książkowych, całej mądrości tam zawartej, wielu spotkanych kobiet, zarówno tych bliskich jak i dalszych, czasami jedna rozmowa z nieznajomą osobą 
( w tym przypadku kobietą), również potrafi  skierować na właściwy tor w życiu...są też miejsca w internecie, które chciałabym Wam dziś polecić, miejsca o niezwykle mądrych i inspirujących tekstach,  emanujących mądrością i miłością  kobiecą...właśnie do innych kobiet. Miejsca, które pozwalają rozwijać się, wzmacniać swoje przekonania i czuć że nie jest się w tym wszystkim samą...
Wiem, że takich miejsc jest całe mnóstwo, chociażby wszystkie blogi które przeglądam, czytam i  inspiruję się, bo są to miejsca, które tworzą kobiety z pasją, z miłością do tego co robią...
Ale na kilka z nich chciałam zwrócić szczególną uwagę, ponieważ znalazłam tam osobiście wiele cennych wskazówek, tzw. drogowskazów, które wskazują mi właściwy kierunek w życiu. 
Są to:
1. Blog Agnieszki Maciąg,
2. Blog Joanny Godeckiej
3. Strona i warsztaty Akademii kobiet i sukcesu, która jest prowadzona przez Małgorzatę Smoczyńską i Patrycję Załug. Miałam okazję być na kilku spotkaniach i warsztatach przez nie prowadzonych i szczerze polecam.  
4. Dojrzewalnia róż, miejsce stworzone z potrzeby stworzenia przestrzeni sprzyjającej odkrywaniu i rozwijaniu kobiecości, umożliwiającej twórcze spotkania kobiet z kobietami. 

Takich miejsc, takich spotkań kobiet z kobietami jest bardzo dużo i powstaje ich coraz więcej. 
I to jest cudowne i niezwykle inspirujące, że po wielu latach przypisywania kobietom ról czysto "domowych", później łączonych jeszcze z "zarabianiem" czy też dorabianiem do budżetu domowego, dziś liczy się nie tylko to co ma kobieta do zrobienia, ale również to co ma do zaoferowania, liczy się jej głęboka intuicja, naturalna wrodzona dobroć, chęć pomagania i słuchania, dzielenia się tym co sama ma najlepsze, a mianowicie sobą, swoimi wewnętrznymi siłami i fajne jest to, że nie robi już tego w pojedynkę, jest nas coraz więcej, tak więc i siła kobiet jest coraz większa!!!



Dziękuję za uwagę, cieszę się że jest nas coraz więcej, że siła kobiet przybiera na sile...
Dziękuję jak zwykle za wszystkie zostawione komentarze i za to że jesteście:)
Zapraszam wkrótce...







sobota, 2 maja 2015

W ogrodzie...zaczął się najpiękniejszy miesiąc w roku MAJ:)


Maj...jest dla mnie najpiękniejszym miesiącem w roku...wszystko budzi się do życia, wokół świeżość, radość i nadzieja...
Maj uczy optymizmu i radości, odczuwania zachwytu nad tym co ulotne...wszystko się rozwija, pięknie kwitnie, po to aby za chwilę wydać kwiaty i owoce, zbierać plony tego co w maju zostało zasiane...
Maj to miesiąc intensywnych prac w ogrodzie i niezwykle owocnych efektów...
Po tym jak w kwietniu zazwyczaj pracuję w pocie czoła, (oczywiście nie całkiem  sama, mąż dzielnie mi w tym wszystkim towarzyszy), czyli grabię, wertykuluję ziemię, przycinam zdrewniałe gałęzie, rozsypuję odżywki, myję i wyciągam ogrodowe meble i wszystkie ogrodowe "ozdoby", przeglądam donice, narzędzia ogrodowe, a nade wszystko planuję, organizuję i bez końca inspiruję się różnymi pięknymi aranżacjami ogrodowymi, przychodzi  maj i wreszcie mogę cieszyć oko i chłonąć to co w ogrodzie, to co w maju najpiękniejsze....
Choć to dopiero początek maja i prawdziwy rozkwit tego co w tym miesiącu w ogrodzie jest piękne, nastąpi  wkrótce, w najbliższym czasie, to już dziś można podziwiać, cieszyć się każdym jego fragmentem.

Aby ten efekt był zadowalający, a ogród w pełni wykorzystany to już na etapie urządzania i planowania ogrodu powinniśmy wziąć pod uwagę wiele aspektów...przede wszystkim jego wielkość, bo od tego będzie zależało jaki charakter mu nadamy. Inaczej jest w przypadku ogrodów dużych gdzie można stworzyć różne strefy wypoczynkowe np. miejsce do biesiadowania. Jak chociażby te które ja już stworzyłam w swoim ogrodzie, a o których pisałam wcześniej, np. TUTAJ, czy miejsce do relaksu, o którym z kolei pisałam TUTAJ.  I wreszcie letni taras ( ja to nazywam salonem w ogrodzie). O tym również już wspominałam, a przypomnieć można sobie  TUTAJ.
Tak więc jego urządzenie i zaplanowanie ściśle wiąże się z jego wielkością, ale nie tylko.  Również rośliny w dużym stopniu wpływają na wygląd ogrodu, nadają mu styl i tworzą nastrój.
Inne rośliny sadzi się w ogrodach dużych, gdzie mamy dużo miejsca i mogą w nim być rośliny osiągające duże rozmiary, oraz takie które szybko rosną, w przeciwieństwie do ogrodów mniejszych, które są doskonałym miejscem dla roślin cebulowych, skalnych traw ozdobnych, małych krzewów i karłowych drzew.
Niezależnie od wielkości, każdy ogród powinien wyglądać dekoracyjnie o każdej porze roku, dlatego warto sadzić w nim rośliny charakteryzujące się długim okresem kwitnienia, oraz nie powinno zabraknąć w nim gatunków o zimozielonych liściach, które ponadto są idealnym tłem dla kwiatów, a przede wszystkim są atrakcyjne przez cały rok, tak więc i zimą ogród nie wygląda na opustoszały. 
Dla uniknięcia monotonii warto stosować rośliny różnorodne pod względem kształtu i koloru, a nade wszystko uzupełniać całość roślinami i kwiatami jednorocznymi, których z roku na rok jest coraz większy wybór na rynku.
Dobrym rozwiązaniem dla uzyskania ciekawego ogrodniczego efektu jest sadzenie w grupach różnych odmian podobnych do siebie, a różniących się nieznacznie kolorem  lub wielkością.
Tak więc możliwości jest dużo, tylko trochę wyobraźni, chęci do pracy oraz wygospodarowanie odpowiednich środków finansowych i można działać...
Nie tylko właściciele ogrodów mogą poszaleć i stworzyć swój jedyny niepowtarzalny klimat ogrodowy...również ci którzy są posiadaczami tarasów, logi, czy chociażby niewielkich balkonów mogą stworzyć tam swój mały świat ogrodowy. 
Sama miałam okazję widzieć już nie jeden balkon który zapierał dech w piersiach i nie jeden z nich był dla mnie inspiracją do tworzenie przestrzeni ogrodowej u mnie, w moim własnym ogrodzie...
Jak chociażby te balkony i tarasy które widać niżej....





źródło: grafika google

Miejsca, choć niewielkie rozmiarem to wprowadzające nastrój, ciepło i przytulność. Są tam  i rośliny i miejsce gdzie można usiąść na chwilę, są lampiony, pledy i poduchy, czyli wszystko to co ten nastrój tworzy....

Tak więc, ucząc się nieustannie, metodą prób i błędów już od ośmiu lat tworzę swój własny ogród, miejsce które mogę z czystym  sumieniem nazwać swoim miejscem na ziemi...miejscem w którym nie tylko ciężko pracuję ( bo to naprawdę ciężka fizyczna i czasochłonna praca), ale i odpoczywam, chłonę odgłosy natury, kolory i zapachy, miejsce gdzie jak pisałam już wcześniej, odbywam "swoje randki ze sobą".
Dziś zapraszam Was Moi Drodzy, ostatniego dnia  weekendu majowego, który z wielką przyjemnością spędziłam właśnie w swoim domu i ogrodzie, na mały spacerek i na kawkę, na kawałek mojego świata, do Mojego Ogrodu...nie po raz pierwszy i nie ostatni, ale za każdym razem inny...
Widać już w nim  pierwsze efekty prac ogrodowych, trawka przycięta, krzewy poprzycinane, kwitnące drzewa, przyrosty na choinkach, sosnach i innych iglakach....


  a wśród nich samosiejki niezapominajki...


Rośliny w ekspresowym tempie wypuszczają nowe listki i są z dnia na dzień coraz większe, jak chociażby widoczna niżej hortensja, peonia czy berberys ....,



który przepięknie przebarwia się i zdobi wejście do domu.


Wszechobecne bratki, które w tym roku w dość dużej ilości zagościły w moim ogrodzie, zarówno w donicach jak i sadzone do gruntu...





 Rozstawione poidełka dla ptaków i ...kotów które często odwiedzają nasze podwórko ze względu na naszą kotkę...



I wreszcie kolory...piękne, żywe i jedyne w swoim rodzaju nadają charakteru i wyrazistości..., bo czy magnolia,



migdałek, czy bratki w żywych intensywnych kolorach nie wzbudzają zachwytu i nie wywołują uśmiechu na twarzy?



Albo bez, choć jeszcze w pączkach to już cudowny...już czuję jego zapach i zachwycam się nim niemal każdego dnia...,



czy przepiękna zimozielona roślina o wdzięcznej nazwie  Helleborus, która nawet zimą ma kwiaty...


Nie brakuje w mym ogrodzie również pięknej i dostojnej bieli, która zawsze jest ponad wszystko...czy to w postaci dodatków jak chociażby poniższy lampion czy przepięknie kwitnącej tawuły lub bratków w białym wiklinowym koszu...



Również stokrotki (także w bieli i gdzieniegdzie w delikatnym różu) rozgościły się na dobre i obsadziłam nimi i donice w domu i grządki w ogrodzie, z nadzieją że w przyszłym roku rozsieją się i będą nawet w trawie...uwielbiam ten naturalny widok.




Maj, to również miesiąc w którym zaczynam regularne wędrówki na targ, z którego wracam nie tylko z koszem warzyw i owoców, ale zawsze z kwiatami, których no jak już wiecie, zabraknąć w mym domu nie może...





I wreszcie gotowanie....coś co wprowadza klimat i nastrój,  nadaje domowi ciepło i rodzinną atmosferę.
Dziś szczerze polecam białe kiełbaski duszone w piwie z rozmarynem, żurawiną i gruszkami. Palce lizać, dosłownie !!!



W towarzystwie chleba z ostropestem smakują tak, że ciągle ich mało....
A sam przepis pochodzi z bloga Zosi Cudny i można podpatrzeć go TUTAJ.


Drugim daniem który szczerze mogę polecić i świetnie pasuje do wiosennego grillowania jest pstrąg w ziołach i cytrynie z jogurtowo warzywnym dipem i młodymi zapiekanymi ziemniaczkami.
Przepis wynalazłam w najnowszym wydaniu "Urody" i jest autorstwa Agnieszki Maciąg. Pychota !!!






Maj , a właściwie jego pierwsze dni czyli tzw. weekend majowy, to czas kiedy od kilku już lat wysiewam warzywka w swoim małym przydomowym warzywniaku. Tym razem nie było inaczej. Udało mi się  to zrobić, a co najważniejsze zaraz po wysiewie padał prawdziwy wiosenny ciepły deszczyk, który jak nic przysłużył się moim "przyszłym" warzywkom. Już dziś nie mogę doczekać się kiedy będę z nich korzystać i wzbogacać smak i zapach swoich potraw. Jeszcze zostały mi tylko pomidorki i zioła, które wysadzę do gruntu już po tzw. Zimnej Zośce, bo po zeszłorocznych doświadczeniach, gdy część moich sadzonek przymarzło po nocnych przymrozkach, nie chcę już tego błędu więcej powtórzyć ( tak jak wspomniałam, uczę się...metodą prób i błędów).



Obsadziłam również donice kwiatami które wcześniej szczętnie gromadziłam, a zaopatrywałam się w nie np. podczas zakupów w Lidlu.
I mam nadzieję że za jakieś dwa tygodnie będą już zdobić np. taras mego domu:)



Również, w tym roku postanowiłam wzbogacić kwiatową letnią grządkę, która wabi motyle, ale nie tylko motyle ...o mieczyki. Dlatego zakupiłam nowe sadzonki i zobaczymy jakie okazy z nich wyrosną ( z pewnością pochwalę się w swoim czasie...)



I wreszcie altana, która w tym roku przyjęła słodką nazwę HOME SWEET HOME, a to dzięki przeuroczej tabliczce którą miałam przyjemność wygrać w candy u Natalki z bloga TROJE NA WALIZKACH
Dziękuję Natalko raz jeszcze:) 



Domek naprawdę uroczy, nie tylko w ciągu dnia i podczas biesiadowania, ale i wieczorami gdy tylko chcę stworzyć odpowiedni klimat...



Taki nastrój tworzą z pewnością samo drewno, świece, zawieszone powiewające na wietrze firany, ale też i piękny metalowy żyrandol na świece, o którym marzyłam już dawno, a który udało mi się wynaleźć na wyprzedaży w jednym z miejscowych sklepów ze starociami. 
Zakupiłam tam jeszcze i inne "perełki", ale o tym w swoim czasie...






Kolejne miejsce w moim ogrodzie,  czyli kącik relaksu, też już po woli nabiera właściwego klimatu...



Rośliny rosną jak szalone,  z dnia na dzień zachwycając swą okazałością i kolorem...



Lampiony również tworzą wieczorami odpowiedni nastrój...


  a klateczki które w ubiegłym roku kupiłam w IKEI, zawisły na brzozie i ubrane w tilajty  ten klimat uzupełniają...



 Kącik ten zostanie ubrany w dużą ilość roślin, ale muszą jeszcze poczekać, gdyż jak już wspomniałam boję się możliwych nocnych przymrozków...
Tak więc w domu czekają już Bougainvillea, która pochodzi z regionów niezwykle gorących jak Grecja i musi poczekać na odpowiednią temperaturę...



i drzewko oliwne, które również wymaga ciepełka, a które już od kilku lat "chodziło za mną" i wreszcie doczekało się. 
Mam nadzieję że pięknie mój kącik relaksu przyozdobi.




W planach mam jeszcze palenisko ogrodowe w stylu takim  jak niżej...


 mam nadzieję, że uda mi się i ten plan  zrealizować.

No tak, tyle tu fotek zamieściłam, piszę o pracy jaką w swój ogród wkładam i wygląda jakbym nic innego nie robiła, tylko fotki cykała i w ogrodzie siedziała...nie jest tak oczywiście, to wszystko dzieje się w "tzw. międzyczasie" , czasie wyciśniętym z życia codziennego, maj to nie tylko miesiąc intensywnych prac w ogrodzie, ale też miesiąc dla mnie szczególny bo to miesiąc ważnych rodzinnych uroczystości. W maju moja mama obchodzi imieniny, moja chrześnica urodziny, a nade wszystko moja starsza córcia w Dzień Matki zawitała na tym świecie i  w tym roku już 16 raz będzie z tortu świeczki zdmuchiwać. 
W takich chwilach oprócz życzeń, prezentów i rodzinnych spotkań od zawsze towarzyszą nam kartki, w których słów kilka ważnych dla jubilata czy solenizanta można skreślić. Od jakiegoś już czasu w niezwykle piękne i oryginalne kartki zaopatruję się u Kasi z bloga PRZEZ DZIURKĘ OD KLUCZA.
Tym razem nie było inaczej. Moja mama została obdarowana śliczną kopertówką, która w wiosenny klimat wpasowała się idealnie:) 
Precyzja i pomysłowość z jaką Kasia wykonuje swoją pracę zachwyca mnie na nowo za każdym razem jak rozpakowuję przesyłkę i nie mogę się napatrzeć jakie to piękne !!!
Dziękuję Kasiu raz jeszcze:)))




O rany...chyba przesadziłam, rozpisałam się nieprzyzwoicie...ale jak już wspominałam, pisanie to coś co mnie wciąga ...staje się moim nałogiem...lubię pisać i koniec, a jak do tego są to tematy które mnie fascynują to już nie mam umiaru. 
Mam nadzieję, że wybaczycie i fotki ogrodowe to wynagrodzą. Bo ogród zachwyca zawsze , daje poczucie szczęścia i uroku niepowtarzalnego jedynego w swoim rodzaju.
Ogród to kolejna moja pasja, a jak wiadomo o pasji można mówić bez końca...
Dziś kończę, mam nadzieję że weekend majowy spędziliście dobrze, tak jak lubicie. Pogoda, mimo zapowiedzi była dobra, było i słoneczko, był i deszcz, czyli wszystko co być powinno. 
Zapachy grillowe nęciły nozdrza  każdego dnia, gwar dzieci dochodził z każdego zakątka, a świergot i trele ptaków wprawiały  mnie w stan zachwytu i zauroczenia tym co najpiękniejsze...choć najtańsze, darami natury:)))
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję że jesteście, dziękuję za wszystkie zostawione komentarze i zapraszam, jak zwykle już wkrótce:)