niedziela, 30 marca 2014

Rozkwit wiosny

Ten weekend to prawdziwy rozkwit wiosny, pod każdym względem, myślę, że wszyscy odczuli ciepło, radość i przypływ energii.
U mnie jak zwykle było pracowicie, staram się sukcesywnie i wytrwale realizować zamierzone cele, borykając się oczywiście, jak wszyscy, z codziennymi problemami i przeciwnościami losu. A tak na marginesie, to bez nich nie bylibyśmy tacy silni i uczą nas one pokory do życia.
Tak więc, przede wszystkim i w znacznej przeważającej części, ten weekend spędziłam na dworze, porządkując, obserwując i realizując wspomniane w poście o wiośnie "plany ogrodowe".
I tak udało się nam  (tzn. mi i mojemu mężowi przygotować już miejsce pod wymarzony "kącik relaksu" (hm...tylko czy ja znajdę ze swoją naturą na niego czas...zobaczymy)


Teraz przede mną przyjemna część prac, bo kupowanie i sadzenie roślin, natomiast przed mężem mniej przyjemny etap, ponieważ czeka go wykonanie konstrukcji drewnianych (wszystko już zostało rozrysowane, zaplanowane) no i myślę, że jak nic po drodze "nie wyskoczy" to wkrótce podzielę się z Wami efektami naszej pracy.
Poza tym altana ogrodowa już uprzątnięta...



i czeka na wszelkie letnie aranżacje, oraz gości,
rabaty również  uprzątnięte 


wrzosy, lawenda, trawy  przycięte i widać już pierwsze wschodzące kwiaty i rośliny (budzące się z zimowego snu), część z nich już w pełnym rozkwicie...


...część w pąkach,



pierwsze donice obsadzone




i pierwsza rodzinna wycieczka rowerowa do lasu też już zaliczona


Las również w pełnym rozkwicie. Nie byłabym sobą, gdybym czegoś z niego nie przywiozła, tym razem był to mech (już wkrótce pokażę, gdzie go wykorzystałam), oraz gałązki (ich właściwe zastosowanie też pokażę wkrótce)



Oczywiście nie obyło się bez porannego "obejścia moich włości", wsłuchiwania się w ciszę, przepiękny świergot ptaków i wypatrywanie co nowego przyniósł dzień w moim ogrodzie. Naprawdę, nic nie daje mi takiego kopa na nowy dzień, jak takie właśnie chwile.
Dziś żegnam się z Wami w iście wiosennym nastroju i do zobaczenia już wkrótce w klimatach już troszkę innych, bo świątecznych...
Aha i jeszcze złota myśl na nadchodzący dzień:

Jeśli ćwiczysz się w sztuce skupiania,
umocnisz je w swoim życiu, jeśli nie - zmarnieje.
Ale nigdy nie mów, że nie wiedziałeś,
czym jest skupienie.
Drzemie ono w każdym człowieku - jest siłą, która może przeobrazić jego życie.

środa, 26 marca 2014

Sypialnia...

...to strefa największego komfortu w każdym domu. Powinna być tak zaprojektowana, zaaranżowana, aby zaspokoić wszystkie zmysły. To istne sanktuarium - miejsce do rozmowy, lektury, leżenia, rozmyślania, wreszcie snu i intymnych chwil...
Wydawałoby się, że wystarczy aby było gdzie się położyc i wyspać, a jednak przyglądając się bliżej funkcjom tego pomieszczenia okazuje się, że jest niezwykle ważne. I tak, poczynając od koloru ścian, mebli, a więc najważniejszego łóżka, szafek nocnych, poprzez dodatki w postaci poduszek, narzuty, różnych drobiazgów, a wreszcie kwiatów i oczywiście świec, wszystko to daje jedyny niepowtarzalny klimat, klimat w którym czujemy się dobrze, bezpiecznie, taki w którym po prostu odpoczywamy.


Moja sypialnia, dla mnie, spełnia wszystkie te funkcje, poczynając od koloru ścian - niebieskiego, który przynosi uspokojenie i inspiruje, a także nastraja do zadumy. W niebieskim rozpoznajemy przestrzeń nieba, psychologiczne złudzenie przestrzeni, którą osobiście uwielbiam, stąd ptaki na ścianie symbolizujące nieograniczoną wolność i przestrzeń. 
Ponieważ niebieski lubi towarzystwo białego, to kolor ten znalazł się właśnie w postaci białych ptaków  i innych dodatków...





Niebieski łatwo również zestawić z różnymi odcieniami zieleni, dlatego kolor ten znalazł się u mnie na poduszkach, oczywiście na kwiatach, oraz współgra z brązami, ożywiając je i nadając im nowy wyraz.



Tak więc, sypialnia spełnia wszystkie swoje funkcje, prezentuje się przytulnie zarówno wieczorem...


jak i w dzień





Znalazło się również miejsce na kącik kwiatowy, który jest przejściowy, ponieważ planuję tam wstawić ...


... fotel, właśnie taki jak widać na poniższym zdjęciu

Źródło: www.chabrowepoleblog.blogspot.com

a kwiaty powędrują do ogrodu, aby po zimie nabrać słonecznego "wigoru".
A jak Wasze sypialnie, czy czujecie się w nich dobrze, czy odpoczywacie, bo tak naprawdę oprócz wrażeń estetycznych, najważniejsze jest samopoczucie, oraz wygoda.

Poniżej pokażę Wam jeszcze sypialnię, która bardzo mi się podoba, trochę nawiązuje do klimatów w mojej, a pochodzi ze strony http://www.makehomeeasier.pl/page/3/
 na której jest bardzo dużo ciekawych informacji i inspirujących zdjęć z tematu wnętrz.


Źródło: www.makehomeeasier.pl/page/3/

Żegnam się z Wami w klimacie sypialnianym i życzę miłych snów, bo u  mnie na zegarze oczywiście już bardzo poźno...


poniedziałek, 24 marca 2014

Potrzeba chwili...

Poniedziałek, dzień jak co dzień, początek tygodnia, godz. 5:30 - pobudka, obowiązkowa kawa i książka, krótkie planowanie dnia,cisza w domu, jej zapach..., poranne obowiązki, śniadanie,  dzieci, wszystkie tego uroki i nie uroki, kurs do szkoły, ciepły buziak i "miłego dnia" na pożegnanie, potem zakupy i zaczyna się...dziś miały być "kochane papiery" - wypełnianie wniosków, biznes plan, planowanie, przeliczanie - sama chciałam, nie narzekam, im bliżej realizacji moich zamierzeń, mojej "własnej firmy" tym więcej pracy, nadziei, radości, ale oczywiście i wątpliwości...
A tu cóż, jedna chwila i dzień wygląda zupełnie inaczej...miało być pracowicie, a wyszło jak wyszło. Przyjechałam do domu, zakupy na stół, spojrzałam na nie i to one zainspirowały mnie do pracy całkiem innej, do tego, że teraz siedzę i piszę (nie na dziś planowałam posta, miał być jutro, o wnętrzach), a jest dziś i będzie o życiu, o chwili, o jej wielkiej mocy, o tym  jakie ma znaczenie i jak wiele może zmienić. Nie raz planujemy, analizujemy, jesteśmy do tego zmuszeni, bo praca, bo takie wymogi, bo tak wymagają, np.  przełożeni, do tego zmusza życie. I cóż, planujemy, robimy analizy na najbliższe pięć lat, dziesięć, przeliczamy, dyskutujemy, często "ostro", aż wióry lecą, bo przecież każdy ma inne zdanie, nikt nie chce ustąpić. Dziś każdy jest najmądrzejszy, najlepszy, wyuczony, wręcz wyszkolony, przestają liczyć się uczucia, ludzie, zanikają wartości, a tak naprawdę liczy się chwila, skupienie, takie "tu i teraz", liczą się ludzie, ich potrzeby właśnie teraz, a nie jutro, bo...jutro może kogoś już nie być. Wiem, co piszę, bo już coś takiego w swoim życiu przeszłam, z dnia na dzień straciłam kogoś bliskiego, kochanego, niepowtarzalnego. Był i go nie ma. My żyjemy, jesteśmy, działamy, mamy lepsze i gorsze dni, ale pustka w sercu zostaje, taka skaza, tęsknota i ból...dlatego poddawajmy się chwili, celebrujmy ją tak często jak się da, to ona jest ważna właśnie teraz, a reszta z pewnością ułoży się tak jak ma się ułożyć, i tak będzie co ma być...
Dlatego dziś poddałam się tej chwili, potrzebie serca i zobaczcie co z tego wyszło...


...a zaplanowane prace i tak wykonam, jeśli będzie mi to dane, noc jest długa, terminy można przesunąć, z ludźmi naprawdę można się dogadać, tylko trzeba być pozytywnie nastawionym, a tam gdzie nie da się porozumieć, nic i nikt nie zmusi nas do tego aby z takimi ludźmi obcować, są inne wyjścia, zawsze są jakieś furtki i wyjścia, trzeba ich szukać nie bać się, próbować.
Myślę, że warto było, bo dzień mam fajny, humor dobry, a to odbija się na wszystkich, rodzince, znajomych i wszystkich spotkanych ludziach, wystarczy uśmiech do obcej pani czy pana, to działa - sprawdziłam.
Tak więc najpierw były zakupy



nasz chleb powszedni, bez którego ciężko nam się obyć
(my uwielbiamy świeżutkie, chrupiące i jeszcze ciepłe pieczywo)



oczywiście kwiaty i nasiona kwiatów...



Te z dużego pojemnika już wysadziłam, bo to cebulki, myślę że niedługo wykiełkują ...


Zakupiłam również koper włoski, właściwie tak bez planów i zrobiłam z niego sałatkę, a na jutro planuję makaron penne z fenkułem






Sałatka wyszła przepyszna, a więc podam Wam tak na szybko przepis, bo naprawdę jest godna polecenia:

 koper włoski (fenkuł) - pokrojony w drobne piórka, po wcześniejszym usunięciu twardego środka - ilość wg uznania (ja użyłam tylko część, resztę zużyję do jutrzejszego makaronu)
liście szpinaku - ilość wg uznbania,
1 pomarańcza - obrana nawet z błonki,
ser pleśniowy niebieski lazur - pokruszony
orzechy włoskie - rozdrobnione na nieduże kawałki,
oliwa z oliwek - ja użyłam oliwy z dodatkiem ziaren różowego pieprzu i rozmarynu ( z LIDLA)
i do tego oczywiście świeży chlebek, dodatkowo maczany w oliwie.

Jedzonko palce lizać - polecam.

Dziś udało mi się "uchwycić chwilę" - jej potrzebę i posłuchać jej i życzę sobie i Wam wszystkim abyśmy takich chwil mieli jak najwięcej, bo są piękne, tak po prostu niesamowite.
Kiedyś przeczytałam gdzieś, nie pamietam już gdzie Dekalog Kobiecości - bardzo mi się wtedy spodobał. 
Dziś ułożyłam własny, pod wpływem chwili, tego co było i tego co jest...
Tak więc:

  1. Jestem jaka jestem i taką siebie lubię!
  2. Mam prawo popełniać błędy i takie samo prawo daję innym,
  3. Nie porównuję się z nikim, nie oceniam, jestem sobą,
  4. Nigdy nie jest za późno na zmiany, na stanie się tą którą jestem,
  5. Nie czekam aż życie mnie zmieni, ja sama zmieniam siebie,
  6. Życie jest trudne, nie jest łatwo, ale jak je przeżyję zależy tylko ode mnie,
  7. Przyjmuję to co daje mi los z pokorą i staram się ze wszystkiego wyciągnąć jakieś wnioski. Według mnie "wszystko jest po coś"
  8. Szanuję siebie, szanuję innych, mam prawo odmawiać,
  9. Nie liczy się ile razy coś mi się nie udało, ale ile razy to naprawiłam, jednym słowem nie liczy się  to ile razy upadłam, ale ile razy wstałam,
  10. Jestem uczciwa, postępuję zgodnie z własnym sumieniem.
Pozostając w temacie zacytuje Wam "złotą myśl" na dziś:

Zachowasz równy krok jedynie wtedy,
jeśli skoncentrujesz się na chwili.
Gdy tylko skierujesz spojrzenie ku wyżynom przyszłości, rośnie niebezpieczeństwo wypadnięcia z toru.

Pozdrawiam Was serdecznie moi mili właśnie w tej chwili...

środa, 19 marca 2014

Wiosna

A gdy przyjdzie wiosna, zgubię się w jej pąkach,
będzie dla mnie kwitła od rana do nocy,
będzie dla mnie pięknieć w ciepłych kroplach słońca,
kolorowo tańczyć przez chwilę jak motyl.

Witold Wieszczek

Wiosna - chyba moja ulubiona pora roku, ponieważ to czas, kiedy z dni szarych, mokrych, mało słonecznych, a przede wszystkim krótkich zaczyna robić się kolorowo, coraz cieplej, dni są coraz dłuższe, słońce rozświetla dni i nasze humory. Wokół nas ciągle budzi się coś do życia, rośliny rozkwitają całym swym bogactwem, najpierw nieśmiało wychylają swe łebki krokusy, szafirki, potem tulipany...mówi się, że magnoliami wiosna się zaczyna, pierwsze startują białe i różowe magnolie i kamelie, obok kwitną słoneczne narcyzy, potem jest czas na fiolet rododendronów, i ognistą czerwień  azalii.
A jeszcze wcześniej, chyba najwcześniej, kwitnie forsycja, zwiastun wiosny i promieni słonecznych...


...u mnie zakwitła już w domu.
I jak tu nie kochać wiosny, gdy słońce świeci, świat wydaje się lepszy, piękniejszy, a ja, nie wiem jak Wy, ale "góry mogę przenosić".  Światło, ciepło, bliskość natury, to jest to co uwielbiam, to jest to co daje mi chwile wytchnienia. W takie dni, przy porannej kawie - obmyślam, planuję, aranżuję (w myślach oczywiście) ogród, każdy jego zakamarek, już widzę oczami wyobraźni jak wczesnymi porankami w piżamie jeszcze i szlafroku przechadzam się po porannej rosie i wypatruję co nowego przyniósł kolejny dzień. Są to chwile niezapomniane, chwile, które dają "kopa" na cały dzień...
Dziś pokażę Wam moje inspiracje zaczerpnięte z internetu, a także zdjęcia własne, zrobione podczas podróży z aranżacjami, które zainspirowały mnie do zmian i prac w moim ogrodzie...to taki mały przedsmak tego, co planuję zrobić...







źródło:http://www.chabrowepoleblog.blogspot.com/













Źródło: http://mygreencanoe.blogspot.com/


źródło: www.urzadzamy.pl



Źródło: www.e-ogrody.pl
Sami powiedzcie, czy nie jest przyjemnie przebywać w takich miejscach, przepełnionych kwiatami, miękkimi poduchami i tkaninami, drewnem, blaskiem świec i takiego niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju klimatu...
Nie wiem jeszcze ile uda mi się zrealizować z tych "ogrodowych planów", ale myślę, że warto marzyć, planować, a na pewno coś z tego wyjdzie.
Oprócz ogrodu zaplanowałam małe co nieco do domu...





Źródło: www.chabrowepoleblog.blogspot.com

Więcej nie powiem, nie napiszę (trochę tajemnicy nie zaszkodzi), ale podzielę się z czasem rezultatami...
Tak więc czeka mnie pracowita wiosna, taka jak lubię, budząca się do życia, dająca nadzieję na nowe...
A jak u Was nastawienie w ten pierwszy "kalendarzowy" dzień wiosny?