Tak, dziś o prezentach, ale ...dla siebie. Od kilku lat praktykuję sprawianie sobie małych prezentów już przed Świętami. Jest to bardzo miły zwyczaj. Powolutku wprowadza mnie w atmosferę świąteczną. Ponieważ uwielbiam książki, muzykę i filmy, to zazwyczaj właśnie takie pozycje pojawiają się stopniowo w moim domu.
W tym roku było bogato...
Zaczęło się od filmu...the Holiday Nancy Meyers
Święta na angielskiej wsi... tak brzmiał tytuł jednego z artykułów w grudniowym wydaniu "Czas na wnętrze". Treść artykułu oraz załączone zdjęcia sprawiły że właśnie od tego filmu zaczęłam świąteczne prezenty.
I tak, rodzinnie (tzn. mój małżonek, starsza córka - młodsza jeszcze nie uczestniczy w wieczornych seansach, oraz ja), w sobotni wieczór usiedliśmy wygodnie poowijani w koce z ciasteczkami i herbatką i rozpoczął się seans. No i...po chwili usłyszałyśmy z Natalką rytmiczny oddech naszego towarzysza - czyli mego małżonka , co oznaczało że ten film, to nie jego klimaty. Natomiast my powolutku wkręcałyśmy się w świąteczną atmosferę. Wsiąknęłyśmy...super aktorki (Cameron Diaz oraz Kate Winselt), klimaty słonecznej Kaliforni, oraz mroźnej Anglii, ciekawa tematyka filmu (dwie kobiety z różnych zakątków świata zamieniają się domami), i przede wszystkim klimat jednego z tych domków - bajkowy, uroczy, o kamiennych ścianach, królujących na zewnątrz i wewnątrz, zapadającym się dachu, naturalne materiały, drewno i kamień, wystrój tego domku, umeblowanie, wszechobecne tkaniny (znanych projektantów i marek brytyjskich) sprawiają wrażenie domu na wsi z niepowtarzalnym klimatem. Do tego dochodzi oczywiście wątek miłosny...naprawdę gorąco polecam. My z Natalą byłyśmy pod wrażeniem.
Kolejne prezenciki, bez których nie może obejść się czas przedświąteczny to muzyka (płyty)
Każda z nich w innym klimacie, ale bardzo pasującym do nastroju świątecznego. Każdy z domowników ma coś dla siebie...
I wreszcie książki, moja ulubiona pozycja.
Ta pozycja zainteresowała mnie bo mam dwie córki, chłonę wszystko co dotyczy ich dorastania, wchodzenia w życie. I ta książka o tym jest, odkrywa jasne i mroczne strony kobiecości. Myślę że to lektura na 2014 rok, w tym już raczej nie zdążę...
Kolejna lektura na rok przyszły. Przewodnik dla wszystkich kobiet, które pragną zmienić swoje życie na lepsze ( ja do nich należę). "Sukces...to słowo, które nie znaczy nic, dopóki nie stworzysz własnej jego definicji. Niezależnie od tego czym jest dla ciebie zanim go osiągniesz, musisz o sobie wiedzieć trzy rzeczy: gdzie jesteś, dokąd zmierzasz i w jaki sposób tam dojdziesz..." To cytat z tej książki, który mnie zainspirował do tego, aby dołączyła do mojego zbioru...
I ostatnia pozycja tegorocznych "samoprezentów"
Gdy zakończy się wieczerza, rodzinne biesiadowanie, najbliżsi po ogromie świątecznych wrażeń pójdą spać, ja otulona w cieplutki koc, w towarzystwie świątecznych muzycznych akordów i blasku świec, odpłynę w treść "Szczęścia w cichą noc" aby, jak obiecuje autorka tej powieści, Święta (choć za oknem śnieg - oby był, i chłód), były ciepłe dobre i prawdziwie wyjątkowe...
A jak jest u Was, czy też macie swoje przedświąteczne/świąteczne zwyczaje? Podzielcie się ze mną i innymi czytelnikami swoimi obyczajami...
Do kolejnego poczytania. Zaczytana...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz