Minął kolejny długi weekend, praktycznie można powiedzieć że część osób już o nim zapomniała. Codzienność, obowiązki, praca...szybko wraca się do rutyny.
Niemniej kilka dni wolnych ( tak, tak wiem...nie dla wszystkich oczywiście) pozwoliło nam oderwać się, zapomnieć, odpocząć choć na chwilę, spędzić czas inaczej, może dłużej pospać, może poleniuchować po prostu, a może nadrobić domowe zaległości...
Każdy inaczej, każdy po swojemu.
Torby były już spakowane, rowery na bagażniku...
a wyszło inaczej...zostaliśmy w domu, tak miało być !!!
Ale nic nie szkodzi. Wszystko w życiu jest po coś, już nie raz przekonałam się, że plany planami, a życie kroczy po swojemu. I odkąd przyjmuję każde wydarzenie, wszystko co się dzieje w moim życiu ze spokojem i z pokorą, odtąd jest mi po prostu dobrze. Staram się w każdej sytuacji znaleźć pozytywy i cieszyć się tym co jest.
Tak więc weekend wykorzystałam na prace w ogrodzie ( już wkrótce pokażę jak mój ogród rozkwitł, jak w nim pięknie i kolorowo), a także na gotowanie, spokojne, niespieszne i zdrowe.
Śniadania, obiady i kolacje były celebrowane, przygotowane z miłością i tak jak lubię, po prostu pięknie i zdrowo ...
Od jakiegoś czasu staram się do większości posiłków dodawać zdrowe ekologiczne oleje, jak te widoczne wyżej, olej konopny, olej z ostropestu, olej z czarnuszki, w które zaopatruję się na stronie LOKALNEGO ROLNIKA.
O ich właściwościach i ogromnych zaletach można poczytać również na tej stronie. Do tego używam nasion ostropestu który ma niezwykle dobroczynny wpływ na działanie wątroby...
Oczywiście upieczony aromatyczny chrupiący chlebek...
to kwintesencja każdego dania:)))
O ich właściwościach i ogromnych zaletach można poczytać również na tej stronie. Do tego używam nasion ostropestu który ma niezwykle dobroczynny wpływ na działanie wątroby...
Oczywiście upieczony aromatyczny chrupiący chlebek...
to kwintesencja każdego dania:)))
Ogromna ilość warzyw, praktycznie do wszystkich posiłków, to już u mnie norma i obowiązek, a szczególnie teraz kiedy miejski rynek zaczęłam znowu regularnie odwiedzać...
Wszytko okraszone ziołami z ogródka i moją sprawdzoną marynatą, która składa się z oliwy z oliwek z soli, pieprzu, ziół prowansalskich, oczywiście z dodatkiem zmiażdżonego czosnku.
Warzywa które postoją kilka godzin w takiej marynacie są niezwykle kruche smaczne i aromatyczne...
Taki grill, takie smaki i zapachy mogą tylko wywoływać przyjemne uczucia,
Czerwiec to oczywiście czas truskawek, dla mnie owoców wyjątkowych nie tylko ze względu na ich smak ale też różnorodność zastosowania...
Z każdego wyjazdu w tych dniach, który wcale nie był związany z wypoczynkiem, a raczej z "załatwianiem spraw" coś przywiozłam, coś upichciłam, jak np. rabarbar, z którego powstał dżem z dodatkiem truskawek ...pyszny !!!
Już wypróbowałam, palce lizać:)))
Dodatek domowych poziomek oraz niecierpków zerwanych z rana w ogrodzie nadał temu zwykłemu daniu niezwykłego charakteru i smaku...
Udało nam się jednego dnia zapakować jednak rowery i wyjechać...niedaleko, w miejsce co roku odwiedzane...
na razie pokrzywami i szczawiem zarośnięte...
(oj ile pracy nas czeka...ale nie tym razem)
niemniej swoje, znane i lubiane...
Nie tylko nakarmiłam oczy i duszę spokojem, ciszą i taką zwykłą zwyczajnością, ale wykorzystałam dary natury w postaci właśnie pokrzywy i szczawiu dziko rosnącego do sporządzenia zdrowych i smacznych posiłków. I tak powstała zupa szczawiowo pokrzywowa z dużą ilością warzyw z miejskiego targu i wiejskich jajek, które też w te dni udało mi się zdobyć...
oraz prawdziwy mocny napar z pokrzywy...
Tak więc, mimo, że zupełnie inaczej niż planowałam, to czas ten spędziłam miło, spokojnie i zdrowo...
Miała być porcja zdjęć nadmorskich, klimatu i atmosfery zupełnie innej, a jest porcja fotek kulinarnych pełnych koloru, smaku i zdrowia:)))
Cudownie jest dostrzegać we wszystkim co nas w życiu spotyka pozytywnych tego stron. To nie tylko ułatwia życie, ale sprawia że jest ono coraz piękniejsze, a także, a może przede wszystkim pozwala żyć w zgodzie ze sobą, pozwala czuć, że decyzje które podejmujemy, nawet w ostatniej chwili są decyzjami właściwymi i mającymi wpływ na ogólne dobro...
Jest takie przysłowie...co się odwlecze to nie uciecze...
Mam nadzieję, że tymi fotkami przekonałam Was o tym, że zachęciłam nie tylko do większej aktywności w kuchni, ale do postrzegania życia pięknym takie jakie jest, bez naprawiania go na siłę, tylko raczej do zmian w sobie...
Tym, trochę filozoficznym akcentem żegnam się dziś z Wami, zapraszam na kolejną kolorową dawkę z dni które spędziłam nie tak jak miałam w planach, dziękuję za wszystkie zostawione komentarze, odwiedziny Wasze i za to że jesteście:)))
Wszytko okraszone ziołami z ogródka i moją sprawdzoną marynatą, która składa się z oliwy z oliwek z soli, pieprzu, ziół prowansalskich, oczywiście z dodatkiem zmiażdżonego czosnku.
Warzywa które postoją kilka godzin w takiej marynacie są niezwykle kruche smaczne i aromatyczne...
Taki grill, takie smaki i zapachy mogą tylko wywoływać przyjemne uczucia,
Czerwiec to oczywiście czas truskawek, dla mnie owoców wyjątkowych nie tylko ze względu na ich smak ale też różnorodność zastosowania...
Z każdego wyjazdu w tych dniach, który wcale nie był związany z wypoczynkiem, a raczej z "załatwianiem spraw" coś przywiozłam, coś upichciłam, jak np. rabarbar, z którego powstał dżem z dodatkiem truskawek ...pyszny !!!
Już wypróbowałam, palce lizać:)))
Dodatek domowych poziomek oraz niecierpków zerwanych z rana w ogrodzie nadał temu zwykłemu daniu niezwykłego charakteru i smaku...
Udało nam się jednego dnia zapakować jednak rowery i wyjechać...niedaleko, w miejsce co roku odwiedzane...
na razie pokrzywami i szczawiem zarośnięte...
(oj ile pracy nas czeka...ale nie tym razem)
niemniej swoje, znane i lubiane...
Nie tylko nakarmiłam oczy i duszę spokojem, ciszą i taką zwykłą zwyczajnością, ale wykorzystałam dary natury w postaci właśnie pokrzywy i szczawiu dziko rosnącego do sporządzenia zdrowych i smacznych posiłków. I tak powstała zupa szczawiowo pokrzywowa z dużą ilością warzyw z miejskiego targu i wiejskich jajek, które też w te dni udało mi się zdobyć...
oraz prawdziwy mocny napar z pokrzywy...
Tak więc, mimo, że zupełnie inaczej niż planowałam, to czas ten spędziłam miło, spokojnie i zdrowo...
Miała być porcja zdjęć nadmorskich, klimatu i atmosfery zupełnie innej, a jest porcja fotek kulinarnych pełnych koloru, smaku i zdrowia:)))
Cudownie jest dostrzegać we wszystkim co nas w życiu spotyka pozytywnych tego stron. To nie tylko ułatwia życie, ale sprawia że jest ono coraz piękniejsze, a także, a może przede wszystkim pozwala żyć w zgodzie ze sobą, pozwala czuć, że decyzje które podejmujemy, nawet w ostatniej chwili są decyzjami właściwymi i mającymi wpływ na ogólne dobro...
Jest takie przysłowie...co się odwlecze to nie uciecze...
Mam nadzieję, że tymi fotkami przekonałam Was o tym, że zachęciłam nie tylko do większej aktywności w kuchni, ale do postrzegania życia pięknym takie jakie jest, bez naprawiania go na siłę, tylko raczej do zmian w sobie...
Tym, trochę filozoficznym akcentem żegnam się dziś z Wami, zapraszam na kolejną kolorową dawkę z dni które spędziłam nie tak jak miałam w planach, dziękuję za wszystkie zostawione komentarze, odwiedziny Wasze i za to że jesteście:)))
Najważniejsze to czuć się dobrze tam gdzie się aktualnie jest, Ty zostałaś w domu ale z uśmiechem na twarzy i pomysłami na nowe potrawy :) a tak przy okazji, wyglądają bardzo smacznie :)
OdpowiedzUsuńMuszę poszukać takich olejów jeśli piszesz, że mają takie dobroczynne działanie. Lubię takie zdrowe dodatki dołączać do jedzenia.
Ja wlasnie należę do tych osób, które w długi weekend przepracowały dwa dni, tylko czwartek i sobota były wolne. Moze następnym razem... :)
Sciskam!
Agatko z każdym zdjęciem nabierałam coraz bardziej chęci na Twoje Dania :) Bardzo smakowite :) Też uważam, że trzeba cieszyć się każdym dniem, każdą chwilą i nie naprawiać na siłę :) pozdrawiam Cię cieplutko Aga
OdpowiedzUsuńJak zawsze coś wartościowego z Twojego bloga wynioslam dla siebie... dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńOj u Ciebie wszytsko wygląda tak pieknie i smkowicie, Nawet najprostsze jedzonko podane jak na królewski stół.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio odkryłam smak szaragi , uwielbiam:-)
Przepyszny post!!! mam podobnie-nie zmieniam losu na siłę, akceptuję co dzien przynosi i tak jest lepiej, a na pewno łatwiej. pozdrawiam cieplutko!!
OdpowiedzUsuńZdrowo i pysznie-czego chcieć więcej od jedzenia :))
OdpowiedzUsuńA wyprawy rowerowe to uwielbiam!
Uściski!
Agatko uwielbiam za każdym razem cie odwiedzać. Każdy twój post to piękna celebracja chwil... Tyle pyszności... Wszystko wygląda tak pięknie apetycznie zrobione od serca. Twoi bliscy mają z tobą wspaniałe. Mocno i Słonecznie ściskam kochana :):):')
OdpowiedzUsuńNo tak kochana narobiłas mi apetytu tymi pieknymi fotami i już sobie myślę kiedy zorganizowac sobie taki kulinarno zdrowotny wekend. Celebrowanie posiłków daje dużo radości i jest zdrowsze, gdyż jak mawiaja je się też oczami. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńApetyczny post :) I oczywiście nie tylko dla podniebienia, ale i dla ducha Twoje słowa.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia dla Ciebie :)
Ślę uściski! Marta
Agato, wręcz nie mogę się napatrzeć na Twoje kulinarne przysmaki :) Wszystko jest bardzo smakowite i pięknie podane. Naleśniki z dodatkiem bratków cudownie się prezentują. Ja też cenię właściwości odżywcze i zdrowotne różnych naturalnych olei. Ostatnio testuję olej kokosowy, który wzmacnia odporność, poprawia kondycyjnie paznokci i włosów i ma jeszcze wiele innych właściwości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło !
Latem można żyć troszkę zdrowiej, niż o innych porach roku. Tyle owoców teraz dostępnych od ręki!
OdpowiedzUsuńO Oleju z czarnuszki słyszałam już wiele razy, a jeszcze nie miałam okazji próbować.
Ps. Podobno bardzo rosną po nim włosy! :)
Pozdrawiam gorąco!
Uwielbiam wyprawy rowerowe, dałaś mi do myślenia w tym poście i wnioski takie że ja jednak trochę się wkurzam ja soc nie wychodzi a myślałam że osiągnęłam już taki spokój wewnętrzny. Jenak powinnam jeszcze trochę nad sobą popracować, ale ostatnio tyle się dzieje że już zapomniałam o tych chwilach dla siebie i odpoczynki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Smaczny post, aż mi ,,ślinka cieknie'';) Masz rację, że czasami nasze plany zawodzą, ale tylko od nas zależy czy będziemy się tym martwić, czy stawimy temu czoła:) Czy mogłabym poprosić o przepis na dżem truskawkowo-rabarbarowy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję za miłe słowa:)))
UsuńPodaję link do przepisu z którego korzystałam na zrobienie dżemu z rabarbaru i truskawek http://www.mojewypieki.com/przepis/dzem-z-rabarbaru-i-truskawek
Pozdrawiam serdecznie:)
Wszystko piękne, smakowite i przyjazne :) Piękne zdjęcia. Lubię tu u Ciebie bywać ;-)
OdpowiedzUsuńSmakowicie dzisiaj u Ciebie. Z wyjazdami czasem tak jest-planujemy a życie niesie nam inne rozwiązania. Też miałam w ten weekend być w Świnoujście,ale wyszło inaczej. Co tam przecież całe życie przed nami,więc możemy jeszcze wpaść i do Świnoujścia i do Nowęcina. Jeśli nas tam nie było,pewnie tak miało być :)))
OdpowiedzUsuńAgato, uwielbiam dzem rabarbarowo-truskawkowy, to jeden z moich ulubionych. Zdjecia przepiekne. A co do wycieczki i planow-no czasem tak bywa, alel..i w domu wśród najbliższych może być wyjątkowo. A u Ciebie-Was, tak jest. Pozdrawiam ciepło i serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie u Ciebie,lubię zupę szczawiową:)
OdpowiedzUsuńAgatko, jedzonko w Twoim wydaniu to uczta dla oczu - pięknie podane, zdrowo i kolorowo - po takim posiłku całą rodzinka musi mieć dobry humor i energię na cały dzień - często odbywamy wycieczki rowerowe ale rowery mamy już trochę stare i będzie trzeba pomyśleć o nowych - choć prawdę mówiąc jestem przywiązana do swojego starego - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTwój post zdjęcia pachną, smakują, zachęcają do relaksu, ale i działania. Pięknie o tym piszesz i pięknie to pokazujesz. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń