piątek, 30 grudnia 2016

Żeby chciało się nam chcieć....



Dopóki mam siłę, dopóki mam marzenia i zdrowie jako tako, zrobię wszystko aby chciało mi się chcieć...
Nie z głupoty i próżności, nie z wyimaginowanego widzi mi się, ale dla siebie, dla najbliższych, dla pamięci, dla tradycji zrobię wszystko aby było tak jak ma być. 
Nie odpuszczam, choć czasami bardzo się  chce...właśnie dlatego zawsze przywiązuję ogromną wagę do tego, aby pamiętać o wszystkim co ważne, o każdych urodzinach i świętach, o tym, że gdzieś jest ktoś komu może sprawię przyjemność nie wielkim i drogim prezentem, ale pamięcią i dobrym słowem.
Pamiętam święta u babci, zapach choinki, smak domowych wypieków i sianko pod stołem, pamiętam zimne poranki i drogę do Kościoła, a nade wszystko pamiętam babcię, dziadka i ich zapach i to, że czekali...aż przyjedziemy:)
Pamiętam radość witania Nowego Roku, szampańskie zabawy i śmiech...
Nie pamiętam szczegółów, ale pamiętam atmosferę..., wiem, że było to co być powinno.
Dziś już coś się gdzieś pogubiło...nie ma już tej atmosfery, jest pośpiech i zmęczenie, oraz przejedzenie i...niestety coraz mniej wspólnych tematów przy stole.
Dlaczego? Nie wiem...i pewnie odpowiedzi na to szybko nie znajdę....
Nie mam na to wpływu, ale mam wpływ na siebie, na swój dom i na swoich najbliższych.
I dlatego ze wszystkich sił staram się dać im coś co zapamiętają...na długo, nawet gdy już mnie nie będzie.
Chcę im przekazać szacunek dla tradycji, dla siebie wzajemnie, choć to łatwe to nie jest.
Robię wszystko, aby ciągle chciało mi się chcieć...i aby moje córki to widziały, może i one kiedyś to uszanują i powielą, bo najważniejsze jest nie poddawać się... NIGDY !!!
Najważniejsze jest pracować na to, aby zawsze chciało się chcieć.
Staram się wszystkie tradycje, które poznałam przekazać dalej....dlatego pamiętam i praktykuję moc i magię adwentu, czasu radosnego i czasu oczekiwania, stąd był u nas, jak co roku, kalendarz adwentowy, wieniec adwentowy i świece zapalane w kolejne adwentowe niedziele, robienie pierniczków, zapachy świąteczne rozchodzące się po domu, a nade wszystko bycie razem ...czas wyciszenia i radości.
Dlatego choć staję na rzęsach to dom na święta po wielkim remoncie uszykowałam...wysprzątałam, poukładałam....
Wyciągnęłam zakurzone ozdoby choinkowe, spisałam potrawy świąteczne, krzątałam się i pilnowałam aby było tak jak ma być....czy mi się chciało? TAK !!! I chce mi się, mimo że siły już nie mam , mimo, że w głowie planów więcej niż pozwoli je doba zrealizować, bo zrobiłam tyle ile dałam  radę zrobić,  ile zdążyłam.
Ciągle czytam i inspiruję się, uczę się od tych co im się chce, nie narzekają, nie biadolą, że trudno, że wszyscy są źli...bo tak na prawdę NIKT z natury zły nie jest, tylko każdy ma swój punkt widzenia i swoje niepowtarzalne życie, niech żyje tak jak chce...

A ja robię swoje i najważniejsze że jeszcze mi się chce:)
Choć kłody pod nogi ciągle padają, choć zdrowie szwankuje i daje znać,  że to to już nie 20 lat, ale drugie  tyle na karku jest, choć to, co zaplanuję czasami daje w łeb, ale cały czas jeszcze mi się chce...

Ten wpis był szykowany przed świętami..., nie zdążyłam, nie dałam rady, ale to nie tak, że mi się nie chciało, chciało !!!..., tylko nie wyszło.
Dziś nadrabiam zaległości, jestem...po świętach, po remoncie, przed Nowym Rokiem.
Morderczy wysiłek, wyścig z czasem i oczywiście jak to przy remoncie bywa wszystko pod górę, ale uczę się ODPUSZCZAĆ,  brać wszystko takim jakie jest, nic na siłę, nic na czas, wyjdzie jak wyjdzie, w swoim czasie i wychodzi ....
Dziś dopieszczam, cieszę się nowymi wnętrzami, celebruję gotowanie, rozpalam świece i tysiące światełek, choć trochę po czasie, ale to przecież nie jest takie ważne...




A przede mną..., prze nami NOWY ROK, NOWE PLANY I MARZENIA...NOWA SIŁA,
Czy mam plany? Czy mam marzenia? Oczywiście, a kto ich nie ma...
Są w moim sercu, spisuję je, wysyłam  w przestrzeń, i czekam aż się spełnią, TAK PO PROSTU:)

Wybieram bycie ZWYCZAJNĄ, ponieważ zwyczajność jest największa i najpiękniejsza. 
Prawdę o tym czym naprawdę jest moje prawdziwe "ja" odkryłam  dzięki ścieżkom codziennego życia. 
Życie pełne troski i życzliwości to wszystko czego mi potrzeba:)
Reszta pojawia się we właściwym czasie i miejscu:)
Tę prawdę przyniósł mi rok 2016..., a co przyniesie rok 2017? 
Zobaczymy....



Na święta nie zdążyłam z życzeniami...ale dziś to nadrabiam.
Życzę Wam Moi Drodzy aby zawsze   chciało się Wam tradycji dochować, bliskich odwiedzić,  i życzenia z głębi serca wyrazić, życzę Wam spokoju, miłości i radości, życzę Wam, aby ZAWSZE chciało się Wam  chcieć i aby każdy dzień zaczynać od nowa, z nową nadzieją, radością, spokojem w sercu z poczuciem bycia TU i TERAZ...i aby odnaleźć piękno życia dnia codziennego, reszta przyjdzie sama:))))


I DO SIEGO ROKU....Z NOWYMI PLANAMI, A RACZEJ MARZENIAMI, NIECH SIĘ ZECHCĄ SPEŁNIĆ:)

Zdjęcia pochodzą ze strony: KABOOMPICS


piątek, 9 grudnia 2016

Kawalerka pod wynajem:)

Święta coraz bliżej, z pewnością większość z Was  czuje już atmosferę świąteczną. Przygotowania idą pełną parą...
Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam ten czas, jakiś magiczny element w nich jest, dla mnie, nawet to, że szybciej robi się ciemno ma swój czar...
Pewnie wynika to stąd, że mogę więcej czasu być w domu, w jego ciepłej i przyjaznej atmosferze. 
Zapach świątecznych potraw, ciepły koc i książka, klimatyczna muzyka, rozpalone świece, to coś co lubię wyjątkowo, i wcale nie przeszkadza mi wtedy, że za oknem jest ciemno i zimno:)
Bardzo lubię przedświąteczne porządki, czarowanie przestrzeni,  ubieranie jej za każdym razem inaczej, ale za każdym razem z sercem...
W tym roku, niestety nie do końca mogę oddać się tej przyjemnej czynności.
Remont u mnie, niestety jak na razie nie widzi końca, cały czas coś, "niespodzianki" w tematach remontowych lubią mieć miejsce.
(tak na marginesie...lepiej u mnie niż u klientów:)
No cóż...samo życie, zobaczymy, może jednak uda się spędzić Święta w czystym odświeżonym domu...:)
Jak zwykle czas pokaże:)

Tymczasem ukończyłam kolejny projekt, 
KAWALERKA URZĄDZONA POD KLUCZ Z PRZEZNACZENIEM NA WYNAJEM.
Warszawa, dzielnica Targówek, w pobliżu stacji metra, które jest w budowie, 33 metry kwadratowe jasnego, pięknego wnętrza.
Miało być jasno, praktycznie, spójnie i przyjemnie, zachęcająco do tego aby wprowadzić się tu choćby dziś...
I mam nadzieję, że tak wyszło.















Jasna, otwarta przestrzeń, z wydzielonym wejściem, oraz jasną dość przestronną łazienką.
Całość została urządzona w spójnej stonowanej kolorystyce beżów, brązów i bieli.
Właścicielom zależało na tym, aby było spójnie i uniwersalnie, ale nie nudno.
Do naturalnych kolorów wprowadzających odczucie spokoju dodałam element natury, tapety z motywem brzóz, które w łagodny sposób czynią to wnętrze ciekawym a jednocześnie spokojnym. 
Tapeta zastosowana jest w kuchni za szybą hartowaną między szafkami, i w przedpokoju,  zaraz przy wejściu. 
Element ten został powtórzony również w łazience, aby i tam korzystając z kąpieli czuć się  komfortowo i wyjątkowo. 
Wiadomo, że natura ma na wszystkich dobry wpływ. 
Dla ożywienia całości i nadania mu charakteru, całość uzupełniłam dodatkami w kolorze niebieskim przechodzącym stopniowo od kobaltu do stonowanej morskiej zieleni pochodzącymi głównie ze sklepu HOME-YOU oraz IKEI.
Wyszło, moim zdaniem pięknie, bardzo przytulnie, ciepło i elegancko.
Mimo, że przestrzeń jest bardzo malutka, wcale tego nie widać, ani nie czuć. 

Dzięki wykorzystaniu każdego zakamarka, wyburzeniu jednej ścianki, która była w części dziennej i wydzielała aneks kuchenny, mieszkanie to zyskało na wielkości zarówno optycznej jak i faktycznej. 
Mieszkanie, choć malutkie ma wszystko co potrzebne. Część dzienną z możliwością spania na rozkładanej wygodnej sofie, aneks kuchenny wyposażony w dużą ilość szafek, oraz obszerną wyspę, która może być zarówno stołem przy którym zjada się posiłki, ale i może być ona dodatkowym blatem roboczym. 
W mieszkaniu tym jest również przestronne wejście z pojemną szafą, lustrem i wydzielonym siedziskiem, oraz dwoma szafami, które znajdują się we wnękach znajdujących się przed wejściem do łazienki ( niestety nie widoczne na zdjęciach).
Sama łazienka jest duża, bo ma ok 5 metrów kwadratowych, a do tego jest jasna nie tylko dzięki zastosowanej kolorystyce, ale i dzięki oknu, które  daje dodatkowe naturalne światło.

Mieszkanie  jest wyposażone również w dość duży  balkon, z którego rozpościera się ciekawy widok na warszawski Targówek.

Kolejny projekt zakończony...faktem jest, że  to ogromnie ciekawa i kreatywna praca, to jednak bardzo wyczerpująca...chyba będę musiała trochę odpocząć, choć wcale się na to nie zanosi:)
Zobaczymy...co los przyniesie:)

Choć na ten moment nie mogę pokazać mojego świątecznego domu w tym roku, nie mogę czarować swojej przestrzeni...to jednak z chęcią wracam do lat ubiegłych. Dla przypomnienia zapraszam TUTAJ , TUTAJ , a także TUTAJ i TUTAJ,  oraz do artykułu, który miałam przyjemność stworzyć dla miejscowej gazetki STREFA KOBIECA
( ta gazetka to kolejne spełnienie moich marzeń...zawsze chciałam pisać)
Dodam, że to nie jedyne miejsce gdzie można znaleźć moje artykuły i realizacje., ale o tym w swoim czasie i w oddzielnym poście.

Sam artykuł jest dostępny TUTAJ ( str 24) 
Serdecznie zapraszam:)

Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze tutaj przed Światami zajrzeć, przynajmniej z życzeniami.

A tymczasem do miłego i serdecznie Was Moi Drodzy pozdrawiam i dziękuję że zaglądacie jeszcze:)