Dopóki mam siłę, dopóki mam marzenia i zdrowie jako tako, zrobię wszystko aby chciało mi się chcieć...
Nie z głupoty i próżności, nie z wyimaginowanego widzi mi się, ale dla siebie, dla najbliższych, dla pamięci, dla tradycji zrobię wszystko aby było tak jak ma być.
Nie odpuszczam, choć czasami bardzo się chce...właśnie dlatego zawsze przywiązuję ogromną wagę do tego, aby pamiętać o wszystkim co ważne, o każdych urodzinach i świętach, o tym, że gdzieś jest ktoś komu może sprawię przyjemność nie wielkim i drogim prezentem, ale pamięcią i dobrym słowem.
Pamiętam święta u babci, zapach choinki, smak domowych wypieków i sianko pod stołem, pamiętam zimne poranki i drogę do Kościoła, a nade wszystko pamiętam babcię, dziadka i ich zapach i to, że czekali...aż przyjedziemy:)
Pamiętam radość witania Nowego Roku, szampańskie zabawy i śmiech...
Pamiętam radość witania Nowego Roku, szampańskie zabawy i śmiech...
Nie pamiętam szczegółów, ale pamiętam atmosferę..., wiem, że było to co być powinno.
Dziś już coś się gdzieś pogubiło...nie ma już tej atmosfery, jest pośpiech i zmęczenie, oraz przejedzenie i...niestety coraz mniej wspólnych tematów przy stole.
Dlaczego? Nie wiem...i pewnie odpowiedzi na to szybko nie znajdę....
Nie mam na to wpływu, ale mam wpływ na siebie, na swój dom i na swoich najbliższych.
I dlatego ze wszystkich sił staram się dać im coś co zapamiętają...na długo, nawet gdy już mnie nie będzie.
Chcę im przekazać szacunek dla tradycji, dla siebie wzajemnie, choć to łatwe to nie jest.
Robię wszystko, aby ciągle chciało mi się chcieć...i aby moje córki to widziały, może i one kiedyś to uszanują i powielą, bo najważniejsze jest nie poddawać się... NIGDY !!!
Najważniejsze jest pracować na to, aby zawsze chciało się chcieć.
Staram się wszystkie tradycje, które poznałam przekazać dalej....dlatego pamiętam i praktykuję moc i magię adwentu, czasu radosnego i czasu oczekiwania, stąd był u nas, jak co roku, kalendarz adwentowy, wieniec adwentowy i świece zapalane w kolejne adwentowe niedziele, robienie pierniczków, zapachy świąteczne rozchodzące się po domu, a nade wszystko bycie razem ...czas wyciszenia i radości.
Dlatego choć staję na rzęsach to dom na święta po wielkim remoncie uszykowałam...wysprzątałam, poukładałam....
Wyciągnęłam zakurzone ozdoby choinkowe, spisałam potrawy świąteczne, krzątałam się i pilnowałam aby było tak jak ma być....czy mi się chciało? TAK !!! I chce mi się, mimo że siły już nie mam , mimo, że w głowie planów więcej niż pozwoli je doba zrealizować, bo zrobiłam tyle ile dałam radę zrobić, ile zdążyłam.
Ciągle czytam i inspiruję się, uczę się od tych co im się chce, nie narzekają, nie biadolą, że trudno, że wszyscy są źli...bo tak na prawdę NIKT z natury zły nie jest, tylko każdy ma swój punkt widzenia i swoje niepowtarzalne życie, niech żyje tak jak chce...
A ja robię swoje i najważniejsze że jeszcze mi się chce:)
Choć kłody pod nogi ciągle padają, choć zdrowie szwankuje i daje znać, że to to już nie 20 lat, ale drugie tyle na karku jest, choć to, co zaplanuję czasami daje w łeb, ale cały czas jeszcze mi się chce...
Ten wpis był szykowany przed świętami..., nie zdążyłam, nie dałam rady, ale to nie tak, że mi się nie chciało, chciało !!!..., tylko nie wyszło.
Dziś nadrabiam zaległości, jestem...po świętach, po remoncie, przed Nowym Rokiem.
Morderczy wysiłek, wyścig z czasem i oczywiście jak to przy remoncie bywa wszystko pod górę, ale uczę się ODPUSZCZAĆ, brać wszystko takim jakie jest, nic na siłę, nic na czas, wyjdzie jak wyjdzie, w swoim czasie i wychodzi ....
Dziś dopieszczam, cieszę się nowymi wnętrzami, celebruję gotowanie, rozpalam świece i tysiące światełek, choć trochę po czasie, ale to przecież nie jest takie ważne...
A przede mną..., prze nami NOWY ROK, NOWE PLANY I MARZENIA...NOWA SIŁA,
Czy mam plany? Czy mam marzenia? Oczywiście, a kto ich nie ma...
Są w moim sercu, spisuję je, wysyłam w przestrzeń, i czekam aż się spełnią, TAK PO PROSTU:)
Wybieram bycie ZWYCZAJNĄ, ponieważ zwyczajność jest największa i najpiękniejsza.
Prawdę o tym czym naprawdę jest moje prawdziwe "ja" odkryłam dzięki ścieżkom codziennego życia.
Życie pełne troski i życzliwości to wszystko czego mi potrzeba:)
Reszta pojawia się we właściwym czasie i miejscu:)
Tę prawdę przyniósł mi rok 2016..., a co przyniesie rok 2017?
Zobaczymy....
Na święta nie zdążyłam z życzeniami...ale dziś to nadrabiam.
Życzę Wam Moi Drodzy aby zawsze chciało się Wam tradycji dochować, bliskich odwiedzić, i życzenia z głębi serca wyrazić, życzę Wam spokoju, miłości i radości, życzę Wam, aby ZAWSZE chciało się Wam chcieć i aby każdy dzień zaczynać od nowa, z nową nadzieją, radością, spokojem w sercu z poczuciem bycia TU i TERAZ...i aby odnaleźć piękno życia dnia codziennego, reszta przyjdzie sama:))))
I DO SIEGO ROKU....Z NOWYMI PLANAMI, A RACZEJ MARZENIAMI, NIECH SIĘ ZECHCĄ SPEŁNIĆ:)
Dlatego choć staję na rzęsach to dom na święta po wielkim remoncie uszykowałam...wysprzątałam, poukładałam....
Wyciągnęłam zakurzone ozdoby choinkowe, spisałam potrawy świąteczne, krzątałam się i pilnowałam aby było tak jak ma być....czy mi się chciało? TAK !!! I chce mi się, mimo że siły już nie mam , mimo, że w głowie planów więcej niż pozwoli je doba zrealizować, bo zrobiłam tyle ile dałam radę zrobić, ile zdążyłam.
Ciągle czytam i inspiruję się, uczę się od tych co im się chce, nie narzekają, nie biadolą, że trudno, że wszyscy są źli...bo tak na prawdę NIKT z natury zły nie jest, tylko każdy ma swój punkt widzenia i swoje niepowtarzalne życie, niech żyje tak jak chce...
A ja robię swoje i najważniejsze że jeszcze mi się chce:)
Choć kłody pod nogi ciągle padają, choć zdrowie szwankuje i daje znać, że to to już nie 20 lat, ale drugie tyle na karku jest, choć to, co zaplanuję czasami daje w łeb, ale cały czas jeszcze mi się chce...
Ten wpis był szykowany przed świętami..., nie zdążyłam, nie dałam rady, ale to nie tak, że mi się nie chciało, chciało !!!..., tylko nie wyszło.
Dziś nadrabiam zaległości, jestem...po świętach, po remoncie, przed Nowym Rokiem.
Morderczy wysiłek, wyścig z czasem i oczywiście jak to przy remoncie bywa wszystko pod górę, ale uczę się ODPUSZCZAĆ, brać wszystko takim jakie jest, nic na siłę, nic na czas, wyjdzie jak wyjdzie, w swoim czasie i wychodzi ....
Dziś dopieszczam, cieszę się nowymi wnętrzami, celebruję gotowanie, rozpalam świece i tysiące światełek, choć trochę po czasie, ale to przecież nie jest takie ważne...
A przede mną..., prze nami NOWY ROK, NOWE PLANY I MARZENIA...NOWA SIŁA,
Czy mam plany? Czy mam marzenia? Oczywiście, a kto ich nie ma...
Są w moim sercu, spisuję je, wysyłam w przestrzeń, i czekam aż się spełnią, TAK PO PROSTU:)
Wybieram bycie ZWYCZAJNĄ, ponieważ zwyczajność jest największa i najpiękniejsza.
Prawdę o tym czym naprawdę jest moje prawdziwe "ja" odkryłam dzięki ścieżkom codziennego życia.
Życie pełne troski i życzliwości to wszystko czego mi potrzeba:)
Reszta pojawia się we właściwym czasie i miejscu:)
Tę prawdę przyniósł mi rok 2016..., a co przyniesie rok 2017?
Zobaczymy....
Na święta nie zdążyłam z życzeniami...ale dziś to nadrabiam.
Życzę Wam Moi Drodzy aby zawsze chciało się Wam tradycji dochować, bliskich odwiedzić, i życzenia z głębi serca wyrazić, życzę Wam spokoju, miłości i radości, życzę Wam, aby ZAWSZE chciało się Wam chcieć i aby każdy dzień zaczynać od nowa, z nową nadzieją, radością, spokojem w sercu z poczuciem bycia TU i TERAZ...i aby odnaleźć piękno życia dnia codziennego, reszta przyjdzie sama:))))
I DO SIEGO ROKU....Z NOWYMI PLANAMI, A RACZEJ MARZENIAMI, NIECH SIĘ ZECHCĄ SPEŁNIĆ:)
Zdjęcia pochodzą ze strony: KABOOMPICS